czwartek, 23 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 25

     Całą noc nie spałam ciągle mam w głowie te trzy słowa Louisa "on cię kocha". Chciała bym mu wybaczyć ale nie umiem na pytanie co ma zrobić żeby do niego wróciła nie znam odpowiedzi. Najlepszym rozwiązaniem bedzie poprostu zapomnieć tylko czy da sie wymazać z pamięci te wszystkie piękne chwile z nim przeżyte? czy można zapomnieć o osobie którą sie kocha? Cała niemawiść pomału mija. Wiem że powinam sprubować wybaczyć mu ale boje się że jak mu znów zaufam to że on mnie kolejny raz skrzywdzi. Długo nad tym myślałam i decyzji nie zmieniłam zapomne o nim. Ułoże sobie życie z kimś innym z kimś komu bede mogła zaufać. Tak to najlepsze co mogę zrobić. Spojżałam na zegarek stojący na szawce nocnej wkazywał 7.30 postanowiłam już wstać bo zajęcia zaczynają mi się o 9.30. Wyjełam z szafy to. Niby proste a mi się podoba. Umyłam sie, ubrałam uczesałam i zeszlam na dół. W kuchni spotkałam Susi (ah tak chyba zapomniałam dodać że ona mieszka z nami moze dlatego ze czesto jej nie ma bo jest z Davidem) właśnie robiła sobie jajecznice na śniadanie
J: hej
S: o cześć  już wstałaś. Chesz troche?
J:nie dziekuje ostatnio coś mi zaszkodziło więc wole nie jeść smażonego
S: spoko bedzie wiecej dla mnie. To może zrobie ci jakieś kanapki?
J: lepiej jedz bo ci ostygnie. Sama sobie zrobie
S: jak sobie chcesz
Zjadłam śniadanie pogadałam z Susi musze przyznać że żadko mamy czas pogadać. Wiekszość wolnego czasu spedza ze swoim chłopakiem a jak już jest w domu to musi coś zrobić na studia. Nie obwiniam jej za to że coraz żadziej sie widujemy bo to normmalne że każdą wolna chwile chce spędzic ze swoim ukochanym. Mam jeszcze Kate która zawsze ma czas ze mną pogadać może dlatego że jej chłopak jest tysiące kilometrów od niej? Pomagam jej o tym nie myśleć. Oczywiście jest jeszcze Ted ale on nie wie wszystkiego o mnie wiem że to mój przyjaciel ale nie znam go za długo a pozatym to chłopak z nim trudno gadać na niektóre tematy. On jest innym rodzajem przyjaźni niz ta która łaczy mnie i chłopaków z 1D oni są dla mnie jak bracie są moją rodziną wiedzą
 o mnie wiecej niż mój rodzony brat. Na zegaże wybiła 8.50 postanowilam zacząć zbierać sie na uczelnie wziełam torbe kluczyki od mojego auta (prezent od rodziców na 18 urodziny) i pojechałam na uczelnie.
      Zajęcia jak zajęcia. Nie mogłam się na niczym skupić. Po wykładach umówiłam się z Kate na zakupy. W centrum spędziłyśmy trzy godziny chodząc po sklepach. Kupiłyśmy po pare bluzek, swetrów ja zimową kurtkę a Kate płaszcz. Po udanych zakupach udałyśmy sie na kawe
K: co tam ciekawego słychać?
J: nic ciekawego a u cb?
K: dobrze
J:aha
K: Milly co się dzieje widze że chcesz pogadać
J: masz racje ale nie wiem od czego zacząć
K: najlepiej od początku 
J: no wiec... okłamałam cie mówiąc że już nic nie czuje do Harryego
K: wiem to 
J: chce zapomnieć ale mi nie wychodzi. Trudno jest zapomnieć o osobie która jest pierwszą myśla po przebudzeniu i ostatnia przed zaśnięciem. MUSZE O NIM ZAPOMNIEĆ ale nie wiem jak to zrobić 
K: posłuchaj wiem  że jest ci cięszko ale może daj mu jeszcze jedną szanse
J: chciała bym ale nie potrafie boje sie że znów mnie skrzywdzi
K: to może sprubujcie być poprostu przyjaciółmi tak jak zanim byliście parą
J: to chyba będzie najlepszy pomysł dziekuje- powiedziałam i wyściskałam przyjaciółkę
K: a właśnie zapomniałam chłopaki mają pare dni wolnego wiec wracają do Londynu w sobote
J: o to świetnie bardzo się za nimi stęskniłam
Juz nie mogę sie oczekać kiedy ich wyściskam, a na samą myśl że zobacze Hazze moje serce cieszy sie jak opentane. 
Po zakupach byłam tak zmęczona że odrazu położylam sie spać

  Wykłady jak to wykłady jak zwykle nudne jakoś nie mogłam sie na niczym skupić. Dziś piątek wiec postanowiłam sie wybrać do klubu wraz z Tedem i paroma osobami z roku. Chce choć na chwile zapomnieć o swoich problemach Ubralam sie w mała czarna do tego bezowy zakirt i czarne szpilki. Zrobiłam mocny makijaż włosy rozpuscilam. Usiadlam w samonoe i czekałem na przyjaciela. Udalismy sie do klubu. Po paru godzinach Ted zabrał mnie na spacer do pobliskiego parku. Po dotarciu tam zaciągnął mnie w jakieś krzaki (juz wtedy chciałam mu sie wyrwać ale mi sie nie udało) zaczął mnie do siebie przyciągać i calowac  prubowalam go odepchnac ale był silniejszy. Zaczął ściągać ze mnie bluzkę ja zaczęłam krzyczeć a on wtedy walnal mnie w policzek...


***HARRY***
Minął miesiąc od zerwania z Milly. Wciąż nie mogę sie z tym pogodzić. Gdyby nie ta jedna głupia impreza byli byśmy teraz razem. Był bym najszczęśliwszym facetem na świecie miejac przy sobie ukochana ale nie ja Harry Styles zawsze muszę cos spiepszyc. Jestem totalnym idiota, kretynem i można jeszcze długo wymieniać kim jestem i wieszcie mi ze to nie są pozytywne określenia. Siedzimy w Szwecji nagrywajac płytę wszyscy sie z tego cieszą a ja muszę udawać usmiechnietego chłopaka chodź wiem ze moi przyjaciele wiedza jak mi jej brakuje wiem ze im tez nie jest łatwo bo nie maja przy sobie swoich dziewczyn ale oni przynajmniej je maja a ja co? Mi pozostały tylko piękne wspomnienia.  Teraz pewnie zastanawiacie sie  dlaczego o nią nie walczę? Chce o nią walczyć ale pojawił sie ten cały Ted dokonca niewiem kim on dla niej jest. ale z tego co do mnie wszoraj napisał wynika ze są razem szczęśliwi i ze mam ich zostawić w spokoju. Może powinienem to zrobic bo jeśli kogoś kochasz to pozwolić mu odejść i powinno sie liczyć tylko jego szczęście. Ja tak nie potrafię. Siedzę w swoim hotelowym pokoju który dziele z Lou. 
J: Lou możemy pogadac?
L:  Jasne cos sie stało?
J:nie ustanie to samo. Wczoraj dostałem wiadomość od Teda żebym zostawił Milly w spokoju bo są razem szczęśliwi tylko ze ja tak nie potrafię kocham ja i nie umiem o niej zapomnieć- powiedziałem po czym schowalem swoją twarz w dłonie by przyjaciel nie widział jak płacze
L: chola chola on ci napisał ze oni są razem
I: niestety
L: ale to nie prawda oni są tylko przyjaciółmi wczoraj Milly sie pytałem
J: jeśli jest tak jak mówisz to czemu on mi tak napisał?
L: nie wiem ale przyznam szczeze ze ten cały Ted mi sie niepodoba tak jak całej reszcie.
J: nie podoba to znaczy?
L: zaczyna sie kręcić koło Milly akurat wtedy kiedy zrywa z tobą
J: Louis to tylko zbiek okoliczności zaczął akurat teraz bo przypominam ze znają sie ze studiów które niedawno sie zaczęły
L: tak wiem ale i tak cos mi tu śmierdzi. Tego chłopakaka z kos pamietam ale za nic nie wiem z kad
J:  pokaz jego zdjęcie- Lou pokazał mi zdjęcie z komórki. Ocza nie wierze przeciesz to...
J: Przeciesz to znajomy Caroline. I wcale nie ma na imię Ted tylko Bob. Boże to ona to wszystko uknula mówiła ze jeśli nie bede z nią to niebede z żadna. On może zrobic cos Milly. Muszę tam lecieć. Zarezerwujesz mi najszybszy lot do Londynu?
L: jasne ale uwarzam na siebie
Zacząłem sie szybko pakować bo za 40 min mam lot. Tommo odwiózł nie na lotnisko wiec zdorzylem na czas. Lot twał 2 godziny (od aut. szczeze nie wiem ile trwa taki lot) pojechałem szybko taksówką pod dom dziewczyn. Zadzwoniłem do dzwi i po chwi otwozywa je Susi
S: Harry co ty tu robisz?
J: muszę pogadac z Milly. Jest w domu- miałem ogromna nadzieje ze jest ale jak zwykle nadzieja matka głupich
S: przykro mi ale jaj nie ma. Poszła na imprezę ze znajomymi ze studiów
J: z Tedem tez?
S: tak- nie tylko nie to
j: wiesz gdzie jest ta impreza- dziewczyna podala mi adres klubu. Nawet sie z nią nie pozegnalem. Odrazu wpadłem do siebie do domu by wziasc swoje auto i pojechałem pod wskazany adres. Weszlem do klubu i zacząłem sie rozglądać za Milly...
Chodziłem  chodziłem i nigdzie jej nie widziałem podeszłem do barmana i spytałem czyjej nie widział a on że wyszła chwile temu z jakimś gościem. wybiegłem z klubu ale nigdzie jej nie widziałem pobiegłem do pobliskiego parku gdzie usłyszałem krzyki dobiegające z za krzaków kidy tam podeszłem zobaczyąłm Teda wruć Bena prubującego zgwałcić Milly ktora byłą cała zapłakana. musze jej pomuc
- ZOSTAW JĄ
***MILLY***
- ZOSTAW JĄ
Usłyszałam bardzo bliski mi głos. zaraz chwila co robi  tu Harry przeciesz on powinien byc w Szwecji. podbiegł szybko do nas i odciaŋnął ode mnie Teda zaczeli sie bić aż w pewnym momencie Ted wyja nóż z kieszeni i wbił go Hazzie w klatke piersiowa. chłopak prawie natychmiast upadł na ziemie. Sprawca szybko uciekł. Podbiegłam do loczka dzwoniąc po pogotowie. Chłopak ledwo oddychm. Nachyliłam sie nad nim i przejechałam reką po jego policzku. drugą prubowałam zatamować krew lecz średnio mi to wychodziło
H: Milly- powiedział prawie nie słyszalnie. odrazu popatrzyłam mu w oczy w których widziałam bół
H: przepraszam cie za to że cie skrzywdziłem. Chce żebyś wiedział że zawsze cie kochałem i kocham. I jestem w stanie dla ciebie wszystko poświęcić nawet życie- każde kolejne słowo powtażalk coraz ciszej. tracił dużo krwi. Kurde gdzie ta piepszona karetka
J: ja ciebie też kocham.- pocałowałam go lekko na co on się uśmiechnął. Zamknął oczy i coraz wolniej waczął oddychać aż w końcu przestał
J: Harry prosze nie zostawiaj mnie obudż sie błagam
przyjechała karetka lekarz odrazu podbiegł do chłopaka i zaczą go badać. Potem potrzedł do mnie
L: Jest pani kimś z rodziny?
J: jestem jego dziewczyna
L: bardzo mi przykro ale pani chłopak nie żyje
J:nie żyje ale jak to?- pytałam płacząc
L: nóż został wbity bardzo blisko serca i chłopak się wykrwawił
Wciąż nie mogę w to uwierzyć własnie straciłam miłość swojego życia i to nazawsze bez odwołania. Lekarz dal mi jakieś tabletki na uspokojenie a policja wypytywała o szczegóły wypadku. Lekarstwa i tak nie pomagały, straciłam człowieka którego kochałam nad życie ez niego nie mam po co żyć...
___________________________________________________________________________________
hej
i jak wam sie podoba?
jestem bardzo mile zaskoczona ilością komentarzy pod ostatnim rozdziałem zwykle bywa ich 3-4 a tu aż 9 bardzo bardzo dziekuje za komentarze i za liczbe wejść kiedy przekroczyła ona 2000 płakałam ze szczęścia serio! byłam wtedy z rodzicami nad morzem kiedy mój tata to zobaczył zaczął się ze mnie nabijać dla niego to tylko jakięś opowiadanie a dla mnie to coś wiecej. Bardzo lubie pisać wam kolejne rozdziały. Jestem bardziej matematyczno-informatyczną dusza a nie humanistyczna wiec gdy mówie komuś że mam bloga to sie strasznie dziwi szczeże gdyby mi ktoś powiedział jakieś pół roku temu że bede pisać bloga o  1D to chyba bym go wyśmiała ze ja bloga hah. Pisząc ten rozdział się pod koniec poryczałam. Jeszcze wczoraj ten rodział miał wygladać inaczej.Mam nadzieje że wam się podoba czekam na opinie
pozdrawiam
paula :*
ps. jak piszecie komentarze anonimowo to prosze podpiszcie sie chociaż jakoś.


PATRZCIE CO ZNALAZŁAM SPACERUJĄC ULICZKAMO KARWI
TU MACIE ZBLIŻENIE
POPRAWO MACIE CZAT ZAPRASZAM ODPOWIEM NA WSZYSTKIE PYTANIA

2 komentarze:

  1. Matko Boska Harry nie żyje! ;'( Normalnie mi łzy w oczach stanęły, kiedy to czytałam. Piękny i wzruszający rozdział. Czekam na następny ; )
    one-direction-wonderful-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Płacze! Jak ty mogłaś! Zbiłaś Harrusia! A może on jeszcze żyje? Tylko np. poprosił lekarza zeby tak powiedział Mili? Wiem że mam beznadziejene pomysly ale cóż. Wszystko byleby żył. Zdjęcie super.
    Odp. na twoje pytanie pod moim rozdziałem - Tak znalazłam ten młotek. Pożyczyć?
    Czekam na nn!
    Zapraszam do mnie. Jkb. pisz na mojego maila. Udziele spp. ;)

    OdpowiedzUsuń