niedziela, 24 listopada 2013

ROZDZIAŁ 59"Mam nadzieje jesteś z nim szczęśliwa."

***Danielle***
Życie pisze różne scenariusze. Przez ostatnie dwa lata żyłam z nadzieją? nie, raczej z przekonaniem, że to z Liamem przeżyje resztę swojego życia. Oboje utwierdzaliśmy się w przekonaniu że jesteśmy dla siebie stworzeni... A może wciąż jesteśmy...? myślałam że zerwanie z nim pomoże mi wreszcie zdecydować co czuje, którego naprawdę kocham... Jednak się myliłam. Obecnie jestem w związku z Olivierem. Powinnam być szczęśliwa ale... no właśnie czy jest jakieś ale? Niestety ono istnieje. Czuje się jak zabawka w jego dłoniach. Gdy jestem mu potrzebna pojawia się od razu lecz gdy sytuacja obraca się o 180 stopni on robi wszytko by wymigać się od jakiej kol wiek pomocy mi. Związek przecież powinien na tym polegać nie tylko ja powinnam go wspierać ale i on mnie a on co? nic. Te lata przeżyte z Liamem nauczyły mnie paru ważnych rzeczy które liczą się w związku. Bez których ani rusz. Niestety muszę przyznać że niektórych z nich niema między mną a Oliv. A może ja po prostu przesadzam? nie wiem pożyjemy zobaczymy. Jedynie boli mnie fakt że pomimo mojej skręconej kostki o której dobrze wie, nie raczył nawet napisać krótkiego głupiego sms z pytaniem co u mnie? jak się czuje? czy czegoś mi nie potrzeba? Z kolei ku mojemu zaskoczeniu rano gdy wzięłam telefon do ręki  miałam kilka nie odebranych połączeń od Liama. Czyżby się dowiedział o gipsie? A może po prostu chciał pogadać? Niby jesteśmy przyjaciółmi lecz jest między nami taki jakby mur? tak to chyba dobre określenie.Mur który zburzyć może jedynie szczera rozmowa i wyjaśnienie do końca wszystkich spraw. Ale na nią chyba jeszcze za wcześnie nie wiem czy dała bym rade spojrzeć mu w oczy i powiedzieć co leży mi na sercu. Wiem jedno taka rozmowa mnie czeka i im szybciej się ono wydarzy tym szybciej z powrotem odzyskam przyjaciela...
Postanowiłam do niego od dzwonić. Wpierw spojrzałam na zegarek by upewnić się że go nie obudzę. Wybrałam numer...
Liam: słucham?
Danielle: hej Liam przepraszam że wczoraj nie odbierałam ale zasnęłam
Liam: nie ma co przepraszać. Już się bałem że nie chcesz ze mną gadać- zaśmiał się
Danielle: nie no co ty. Coś się stało że dzwoniłeś czy tak po prostu pogadać chciałeś?
Liam: chciałem się spotkać i pogadać- tym razem powiedział poważnie. Czyli czeka nas poważna rozmowa o której wspominałam wcześniej. Tylko czy ja dam radę?
Danielle: spoko to może dziś? masz czas?
Liam: Dla przyjaciółki zawsze. To może w tej twojej ulubionej kawiarni w centrum?
Danielle: jasne to o której?
Liam: koło 13
Danielle: spoko- moje oczy właśnie poleciały w dół a wzrok zleciał na kostkę w gipsie. Zupełnie zapomniałam o niej- Liam a moglibyśmy jednak umówić się u mnie przepraszam mam skręconą kostkę i jednak trudno mi będzie gdzieś iść.
Liam: boże kostka w gipsie? Ale jak to się stało? coś poważnego?- słychać było że bardzo się przejął
Danielle: spokojnie nic takiego ale wolę ją oszczędzać
Liam: oczywiście będę koło 13 uważaj na siebie... do zobaczenia
Danielle: dzięki pa
Odłożyłam telefon na szawce i usiadłam by zjeść wcześniej zrobione śniadanie. Potem trochę się ogarnęłam i  znowu usiadłam na kanapie na kanapie jedząc pistacje. około 12 usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się kto o tej porze może dobijać się do moich drzwi? Przez głowę przeszła mi myśl że to Olivier może jednak wpadł sprawdzić jak się czuje. Nadzieja że zobaczę swojego chłopaka za drzwiami cała nadzieje prysła z momentem kiedy je otworzyłam. eh no z byt wiele si nie pomyliłam też chłopak tam stał tyle że były...
Danielle: hej
Liam: hej  przepraszam że tak wcześnie
Danielle: spoko nic się nie stało. Wejdź- powiedziałam odsuwając się
Liam: jak kostka? - przytulił mnie na powitanie
Danielle: nie jest źle-zaczęłam kuśtykać do salonu
Liam: pomoc ci
Danielle: nie dziękuje poradzę sobie.Napijesz się czego?
Liam:nie będę cię fatygować
Danielle: żaden problem naprawdę
Liam: to może ja zrobię a ty usiądź -pomógł mi usiąść- poduszkę pod nogę ci podłoże wygodniej ci będzie
Danielle: dziękuje ale naprawdę nie musisz
Liam: oj tam to co sobie pani życzy
Danielle: herbatę
Liam: z miodem za pewnie
Danielle: niom pamiętałeś
Liam: jak mógłbym zapomnieć- uśmiechnął się Po chwili wrócił z dwoma kubkami cieplej cieczy
Liam:proszę-kolejny przyjacielski uśmiech
Danielle: dziękuje. To o czym chciałeś rozmawiać?
Liam: o nas- powiedział poważnie aż uśmiech zszedł mi z ust
Danielle: o nas?
Liam: tak znaczy o naszej przyjaźni.Posłuchaj ja wiem że to co między nami było nie wróci. Że teraz jesteś z Olivierem. Mam nadzieje jesteś z nim szczęśliwa. I nie mam zamiaru się w wasz związek mieszać. Ja chcę tylko jednego. Żebyśmy byli przyjaciółmi takimi prawdziwymi żebyś wiedziała że masz we mnie wsparcie że zawsze ci pomogę zaopiekuje się. Proszę pozwól mi być twoim przyjacielem- mówił tak szczerze patrząc mi się w oczy a w moich pojawiły się w łzy. Teraz widzę ile straciłam i zraniłam człowieka tak mega ważnego dla mnie
Danielle: Liam ja... Myślałam że masz mnie dość że nie chcesz mnie znać. Zraniłam cie i to bardzo. Powinienneś mnie nie na widzieć
Liam: nie umiał bym cie z nienawidzić. To jak przyjaciele- rozłożył ręcę
Danielle: najlepsi- wtuliłam się w niego mocno. Znów mogłam poczuć ten boski zapach perfum nie chwaląc się dostał je ode mnie na urodziny
Liam: ciesze się że cie mam przyjaciółeczko- zaśmiałam się
Danielle: ja też się ciesze
Liam:to może ja się będę zbierać nie chcę ci przeszkadzać
Danielle: nie przeszkadzasz naprawdę jak chcesz to zostań
Liam: okey to co może coś ci ugotuje
Danielle: nie pogardziłabym ale nie wiem czy uda ci się mam prawie pusta lodówkę
Liam: e to żaden problem ty sobie siedź a ja polecę po zakupy. Chcesz coś specjalnego?
Danielle: naprawdę nie musisz poradziła bym sobie z zakupami
Liam: taaa ciekawe jak z kulami i wózkiema potem co dzwigałabyś je po tych schodach. A dla mnie to żaden problem
Danielle: eh widzę że cie nie przekonam. W kuchni leży kartka z zakupami i mój portfel weź moja karte i zapłać nią
Liam:okey to ja lecę będę za jakieś 30-40 min D: spoko dziękuje
Liam:oj nie ma za co cala przyjemność po mojej stronie- wyszedł a ja włączyłam telewizor. Dopiłam herbatę i zaczęłam się zastanawiać co się dzieje z Olivierem. Nawet się nie odezwał do mnie. Coś źle zrobiłam? Obrazil się? Chyba nie miał za co. Eh wzięłam telefon i zaczęłam do niego dźwonić. Nie odbierał po piątym razie dałam spokój. Za to po kilku minutach dostałam sms od niego. "Nie będzie mnie przez jakiś czas w Londynie" wow ależ się napisał. Na nic więcej go nie stać? Żadnych wyjaśnień?Serio? Nic. Pomału zaczynam mieć go dość-smutna oparłam głowę o kanapę i przymknęłam oczy...


---------------------------------------------------______________________--------------------------------------------
PRZEPRASZAM ŻE TAK ŻADKO DODAJE ALE CZASU PRAWIE BRAK :( POSTARAM SIĘ DODAĆ COS W NAJBLIŻSZYM CZASIE. CZYTA TO KTOŚ JESZCZE????

czwartek, 22 sierpnia 2013

NOWY BLOG

ZAPRASZAM NA MÓJ NOWY BLOG http://miilosctojedenwielkibol.blogspot.com/ BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE

A CO DO TEGO BOGA TO Z PRZYKROŚCIĄ STWIERDZAM ŻE GO ZAWIESZAM PRZEPRASZAM :(

niedziela, 14 lipca 2013

ROZDZIAŁ 58 "trzeba wziąć się w garść"


KOCHANI WIEM ŻE MEGA ZAWIODŁAM ZANIEDBUJĄC BLOG ALE TROCHĘ SIĘ W MOIM ŻYCIU POZMIENIAŁO. KONIEC SZKOŁY, EGZAMINY, REKRUTACJA, POŻEGNANIE SIĘ Z LUDŹMI Z KTÓRYMI SPĘDZIŁO SIĘ PARĘ LAT I JESZCZE DUŻO INNYCH SPRAW. POSTARAM SIĘ PISAĆ JAK NAJWIĘCEJ ALE ZROZUMCIE ŻE JUŻ NIE PRZYCHODZI MI TO TAK ŁATWO. NIE BYŁO TAK ŻE PRZEZ CAŁY TEN CZAS GDY NIC NIE DODAŁAM NIE PRÓBOWAŁAM PISAĆ. PRÓBOWAŁAM CODZIENNIE ALE COŚ MNIE BLOKOWAŁO MAM NADZIEJE ŻE TO MINIE BO NIE CHCE SIĘ Z WAMI ROZSTAWAĆ. ZA BARDZO SIĘ Z WAMI WŻYŁAM. TEN BLOG TO JEDNA Z NIE WIELU RZECZY Z KTÓRYCH MOŻNA POWIEDZIEĆ JESTEM DUMNA. MAM NADZIEJE ŻE JESZCZE NIE JEDNĄ WSPANIAŁĄ CHWILĘ SPĘDZĘ Z WAMI. BARDZO ZA WAMI TĘSKNIŁAM JEŚLI MACIE OCHOTĘ DALEJ CZYTAĆ TEN BLOG PROSZĘ ZOSTAWCIE CHOĆ KRÓCIUTKI KOMENTARZYK POD TYM ROZDZIAŁEM <3
KOCHAM WAS



***MILLY***
   Życie się zmienia. Każdy dzień jest inny. Nie ma dwóch takich samych chwil. Może to i lepiej bo dzięki temu jest ono nie przewidywane. Zdawać się mogło że Lanielle to para idealna, a jednak coś, a raczej ktoś ich rozdzielił. Wszyscy mówią trudno trzeba żyć dalej ale ja nie mogę. Widzę jak Liam się meczy. Danielle  szczęśliwa też nie jest. Wiem, że brakuje jej Liama. Ale nie chce się do tego przyznać... Mniejsza z tym jej życie jej sprawa. Choć jestem jej przyjaciółką to nie mogę mieszać się w jej życie. Jest dorosła więc powinna wiedzieć co robi. No właśnie powinna ale czy wie? Tego się dopiero dowiemy...
    W moim życiu nic specjalnego się nie dzieje. Pracy sporo w końcu za niecały miesiąc rusza wielka trasa Take Me Home. Już nie mogę się doczekać. Wiem że wy jeszcze bardziej. Chciała bym wam powiedzieć co się na niej będzie dziać ale nie mogę. Niestety  w mojej pracy muszę być jak ksiądz nic z powierzonych mi spraw nie mogę wygadać. Może to i dobrze będzie większe WOW jak ją zobaczycie. Chłopcy naprawdę ciężko pracują, chcą by wszystko było jak najlepiej zrobione. Każdą piosenkę śpiewają kilkadziesiąt razy aż w końcu nie stwierdzą że już jest perfekcyjnie opanowana. Nawet nie wiecie jak się cieszą że niż nie długo będą mogli uszczęśliwiać swoich fanów dając dla nich jak najlepsze koncerty. Boje się jednak że z dniem otwarcia trasy lista heitów na nich się powiększy. Nie rozumiem tych ludzi co je piszą. Bo niby dlaczego? Przecież chłopaki nic złego nie robią. Spełniają swoje marzenia do tego uszczęśliwiają tym masę ludzi...


***LIAM***
   Życie wciąż idzie do przodu. Trzeba wziąć się wreszcie w garść. Przestać żyć tym co było, a zacząć tym co jest i co będzie. Tak nadal kocham Dani i wciąż będę ją kochać. Ale ona mnie już nie.  Chce być dla niej przyjacielem kumplem takim jaki byłem kiedyś. Nie ważne czy każde spojrzenie na nią i Oliviera będzie mnie boleć czy nie. Chce być blisko niej żeby wiedziała że ma we mnie oparcie i nigdy go nie straci choćby nie wiem co. 
   Właśnie kończymy kolejną próbę przed trasą. Kiedy już mieliśmy zwijać się do domu podszedłem do Milly
Liam: czy szanowna pani menager pozwoli porwać się na małą kawkę a w pani przypadku raczej na gorącą czekoladę i ciastko?- z uśmiechem na twarzy spytałem. Tak dobrze czytacie z uśmiechem coraz częściej mi się to zdarza. Dużo rozmawiałem ostatnio z Milly bo ona mnie rozumie najlepiej wie jak się czuje.
Milly: kusząca propozycja ale nie mogę. Przepraszam ale muszę jeszcze z bendem obmówić parę spraw
Liam: a to nic nie szkodzi poczekam na ciebie
Milly: spoko jak chcesz. pogadam z nimi a potem jestem cała twoja
Harry: hola hola czy ja dobrze słyszę? Ty cała jego? nigdy!ty jesteś moja- podbiegł do nas Harry udając scenę zazdrości która mu się jak zwykle nie udała bo za bardzo nie umiał opanować śmiechu
Milly: o mój zazdrośnik przybiegł. Po za tym nikt cie nie nauczył że nie wolno podsłuchiwać
Harry: coś tam uczono ale ja tępak jestem- wyszczeżył się
Milly: ujęła bym to bardziej że debil, idiota...
Harry: ale twój- przytulił swoją narzeczoną. Lubię patrzeć na takie ich sceny. Mega słodko razem wyglądają już  nie mogę doczekać się gdy urodzi się mała wtedy będą tworzyć prawdziwą kochającą się rodzinkę. Aż się łezka w oku kręci. Nasz malutki śłodziudki Hazzuś wydoroślał i to bardzo. Ah jakie to życie jest dziwne...
   Po godzinie Milly już miała wolne. Wsiedliśmy do mojego auta które stało pod halą.
Liam: To co gorąca czekolada i ciastko czy jesteś zmęczona i wracamy do domu?
Milly: ej obiecałeś mi ciacho i czekoladę i tak łatwo się z tego nie wykręcisz
Liam: spokojnie ja się wcale nie wykręcam tylko się pytam 
Milly: no więc ja odpowiadam że nie jestem zmęczona i jedźmy już bo jestem głodna
Liam: ty ciągle jesteś głodna- skomentowałem odpalając auto
Milly: oj tam oj tam nie zawsze
Liam: no tak jak śpisz
Milly: grr nie wkurzaj mnie brat nie wkurzaj
Liam: pff ja i wkurzanie mojej siostrzyczki nigdy 
Milly: taaaa
Resztę drogi spędziliśmy na słuchaniu radia akurat była audycja poświęcona Leonie Lewis a jak wiecie ja ją ubustwiam tak samo jak Mil, Po 20 minutach dojechaliśmy do naszej ulubionej kawiarni. Oczywiście musieliśmy usiąść przy naszym stoliku. zawsze siadamy przy tym samym stoliku dlatego nazywamy go naszym stolikiem
Milly: To o czym dziś gadamy?
Liam: dziś to chciałem ci podziękować
Milly: podziękować? mi? za co?- pytała zdziwiona
Liam: oj nie bądź taka skromna. Dobrze wież  że zrobiłaś dla mnie wiele. Pomogłaś mi i to bardzo gdy tego potrzebowałem. Pomogłaś mi poukładać sobie jakoś życie. Za te wszystkie nasze rozmowy należą ci się wielkie podziękowania. Nawet nie wiem jak ci się za to wszystko odwdzięczę- mówiłem trzymając ją za rękę
Milly: oj nie trzeba dziękować wystarczy że się uśmiechniesz- wyszczerzyłem się do niej
Liam: kocham cię- Przytuliłem ją
Milly: ja ciebie też Liamuś- kocham jak zdrabnia moje imię tylko ona i Kate to potrafią. hah w końcu polskich korzeni nie ma byle kto.
Liam: postanowiłem nie walczyć o Danielle ale chce żebyśmy byli takimi kumplami jak kiedyś. Sądzisz że nam się uda? Czy ona w ogóle będzie tego chciała?
Milly: jasne że będzie chciała. Jej też tego brakuje. Musisz się z nią spotkać i porozmawiać
Liam: nom muszę
Milly: to dzwoń
Liam: ale że teraz?
Milly: a niby kiedy? wieki chcesz czekać
Liam: no niby nie
Milly: no to bierz ten telefon i dzwoń a nie marudź- wziąłem moją komórkę do reki i wykręciłem numer dobrze mi znany na pamięć. Pierwszy sygnał...nic, drugi trzeci...nic za siódmym włączyła się poczta. Zadzwoniłem jeszcze raz i jeszcze raz wciąż nic. Zasmucony odłożyłem telefon z powrotem do kieszeni.
Liam: jednak nie chce ze mną gadać
Milly: oj tam na pewno chce tylko nie zauważyła że dzwonisz
Liam: może i tak
Milly: nie może tylko tak. Zadzwoń do niej później a na pewno odbierze. A teraz wracamy do domu ok?
Liam: jasne- zapłaciłem i wyszliśmy z kawiarni. Szybko wsiedliśmy do auta bo po pierwsze było zimno zresztą czemu się dziwić w końcu zimę mamy a po drugie paparazzi obczaiło gdzie jestem. Czasem mam ich dość no ale cóż taka cena sławy. Po 30 minutach dojechaliśmy do domu.
Liam: jeszcze raz bardzo dziękuje
Milly: ile mam powtarzać że nie ma za co dziękować
Liam: tak tak ja i tak wiem swoje

***DANIELLE***
Po prostu cudny dzień też czujecie ten sarkazm, Nie to że wstałam dziś przed  piątą bo ktoś bardzo mądry wymyślił próbę o 6. Tak dobrze czytacie o 6 rano musiałam tańczyć. Przez co byłam śpiąca na próbie i zamiast się skupić na tańcu myślałam o tym by jak najszybciej wrócić do kochanego łóżka. No i stało się zamiast wylądować w cieplutkim łóżeczku wylądowałam na pogotowiu ze skręconą kostką. Wsadzili mi ja na miesiąc w gips kazali nie przemęczać i zgłosić się za miesiąc na zdjęcie gipsu. Zadzwoniłam do Oliviera z prośbą żeby mnie odebrał ale on oczywiście nie miał czasu. Byłam na niego mega wściekła więc potem jak czułam że telefon wibruje mi w kieszeni nawet nie patrzyłam kto dzwoni bo byłam pewna że to on. Złapałam taxi z pod szpitala i pojechałam pod mój blok. Ledwo wygramoliłam się z auta, a znów nie miła niespodzianka winda się zepsuła i musiałam wspinać się na 3 piętro pieszo. Niby okey co to 3 piętro ale z Gipsem to nawet dwa metry to dużo, a co dopiero schody. W czasie drogi poczułam sms ale postanowiłam go odebrać jak już doczłapie się do mieszkania. Po jakiś 20 minutach może trochę więcej otworzyłam drzwi i o jednym o czym marzyłam to ciepły prysznic. Po drodze wstąpiłam do sypialni po piżamę i udałam się do łazienki. Po kąpieli nie miałam siły na nic więc położyłam się spać...

sobota, 25 maja 2013

ROZDZIAŁ 57 "moja druga miłość"

ROZDZIAŁ PISANY Z POMOCĄ  MOJEGO PRZYJACIELA. WIELKIE DZIĘKI MATUŚ!!! 

***LIAM***
    Ostatni pocałunek. Ostatni raz poczułem smak jej ust. Ona już nie jest moja... Jak się teraz czuję? okropnie, myśl o tym, że może być z Olivierem to jak lać kwas do rany. On zgarnie całe moje szczęście, do niego będzie należeć sens mojego życia, mój największy skarb, moja ukochana. Czy mam żal do Danielle? Oczywiście że nie, nie mógł bym mieć, bo przecież jej szczęście jest dla mnie najważniejsze. Nie jej wina, że jej serce wybrało kogoś innego. Z jednej strony mam ochotę skoczyć z mostu by nie czuć tego bólu w sercu i zakończyć moje i tak już teraz bezsensowne życie, ale z drugiej wiem, że będę jej potrzebny jako przyjaciel. Na pewno jakaś część mnie wciąż liczy że to tylko zły sen z którego obudzę się tuląc moją ukochaną w ramionach...
   Od zerwania minęły już dwa tygodnie. Po drodze był sylwester spędzony u nas w domu. Wszyscy świetnie się bawili, może oprócz mnie. Wiecie jak trudno patrzy się na swoją ukochaną, na osobę dla której oddało by się życie w objęciach innego?  Nikomu tego nie życzę. Ten ból jest nie do opisania jak by zaczynało ci brakować powietrza bez którego jak wiadomo żyć się nie da.
Tak jak się domyślacie Dani wybrała życie u boku Oliviera. Nic nie mogę na to poradzić, jedyne co w pewnym sensie mnie pociesza to to że ona jest szczęśliwa. 
   Postanowiłem zająć się moją drugą miłością-muzyką. Wraz z chłopakami przygotowywujemy się do trasy "Take Me Home Tour". Będzie ona zupełnie inna niż "Up All Night Tour". Czy lepsza? Decyzja należy do was. Moim zdaniem tak. Będzie więcej efektów specjalnych. My staliśmy się już pewni na scenie. Każdy nasz występ to wielkie wydarzenie nie tylko dla fanów ale i dla nas. Staramy się by każda piosenka wyszła idealnie. Każdy ma się na naszych koncertach świetnie bawić nie zależnie od wieku. Trasa zaczyna się za dwa miesiące ale próby zaczynają się za tydzień. Nie mam co robić przez ten czas, postanowiłem spędzić go z rodziną w Wolverhampton...

***MILLY***
Nowy rok, nowe postanowienia stare życie. Stare, a jednak inne. Przyznam szczerze, że nie zrozumieć dlaczego Dani wybrała Oliviera. Przecież wiadomo że z Liamem była by bardziej szczęśliwa ale cóż jej życie jej sprawa.Z drugiej strony to moja przyjaciółkom  więc i moja sprawa. Nie potrafię za akceptować Oliv w naszym gronie. Zawsze gdy się z Dan pojawiają atmosfera robi się dziwna. Co prawda Liam wyjechał ale my nie potrafimy się przestawić. Mówiąc my mam na myśli całą naszą "rodzinkę". Mam wrażenie jakby Liam najlepiej z nas to przyjął. Nie znaczy to że w ogóle się tym nie przejmuje ale za każdym razem gdy z nim o tym rozmawiam mówi "jeśli będzie z nim szczęśliwsza to ja też będę szczęśliwy. Jeśli kogoś kochasz to pozwolisz mu odejść".  Ciekawa jestem ile jest prawdy w tym, że daje sobie radę. Znając go tylko tak mówi a w środku ma dość życia. Serce mu krwawi. Znam ten ból i to za dobrze...




***LIAM***
*miesiąc później*
Nie daje rady, nie potrafię, nie chce bez niej żyć. Moje życie straciło sens z dniem kiedy odeszła ode mnie największa miłość którą kiedy kol wiek miałem. Próbuje wszystkim wmówić że jest dobrze ale tak nie jest. Tak jakby coś a raczej tęsknota wymieszana z miłością i innymi uczuciami rozrywała mnie od środka. Próbuje zapomnieć ale nie mogę tym bardziej nie mogę przestać jej kochać. Jest częścią mnie bez której ja nie mogę funkcjonować. Każda rzecz na którą spojrzę wywołuje miliony wspomnień. Z każdym z nich w oczach stają łzy. Za dnia jestem pozornie zadowolonym z życia chłopakiem lecz gdy tylko zamknę się w swoim pokoju w samotności daje upust łzą.  Nie obchodzi mnie czy ktoś wejdzie i zobaczy mnie w takim stanie nic mnie już nie obchodzi nic się dla mnie nie liczy nic oprócz jej szczęścia. To wszystko niszczy mnie od środka, nie potrafię sobie z tym poradzić...
Teraz wiem jak czuli się Mil i Hazza po zerwaniu. Pamiętam co im wtedy mówiłem i dochodzę do wniosku ze gadałem im same bzdury. Wszyscy mówią będzie dobrze ale przecież nie będzie. Bo niby co odkocham się? Nigdy w życiu a może Dani stwierdzi ze kocha jednak mnie? Bardzo bym tego chciał lecz to się nie stanie widzę ze jest szczęśliwa z nim. Wiec ja tez powinienem się cieszyć ale jak? Jak mam się cieszyć gdy serce krwawi? Gdy braknie mi chęci do zwykłego wstania z łóżka gdy to co robię nie ma dla mnie sensu. Gdy wszystkie myśli krążą w okol jednej osoby. Wiec pytam jak ja mam być szczęśliwy bez niej...?
***Danielle***
Nie ma co się zastanawiać co by było gdyby... Zerwałam z Liamem a teraz jestem z Olivierem. Czy jestem szczęśliwa? Chyba tak. Jest mi dobrze z Oliv co prawda zupełnie inaczej niż z moim byłym ale cóż każdy chłopak jest inny. Czy tęsknie za Li? Tak tęsknie niby jesteśmy przyjaciółmi ale nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Kiedyś mogliśmy gada cale dnie zawsze mieliśmy setki tematów, a teraz ledwo dwa zdania potrafimy zamienić. Wiem zraniłam go. Czuje ze nie może sobie poradzić ze strata mnie. Chciała bym mu pomoc ale nie wiem jak...Tej przyjaźń co była już nie ma. Kiedyś rozumieliśmy się bez słów. A teraz co? nawet jednego zdania nie potrafimy skleić w swojej obecności. Boli mnie to że tracę to oparcie, które miałam w nim Ogółem strata tej przyjaźni boli mnie najbardziej. Zawsze jak miałam jakiś problem mogłam zadzwonić a on był przy mnie, pomagał mi,  a teraz tego nie ma i to jest to za czym tęsknie...
________________________________________________________
WITAM KOCHANI
OSTATNIO WYDAJE MI SIĘ ŻE CORAZ GORZEJ PISZE A WY CORAZ MNIEJ CZYTACIE I KOMENTUJECIE ROZDZIAŁY :(
CZEKAM NA TO JAK OCENICIE TEN
POZDRAWIAM
PAULA:*

piątek, 17 maja 2013

sobota, 11 maja 2013

ROZDZIAŁ 56 "JEŚLI KOGOŚ KOCHASZ..."

"Miłość jest cierpliwa,
uprzejma jest.
Miłość nie zazdrości,
 nie przechwala się
,nie unosi się pychą,
nie zachowuje się nietaktownie,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
nie cieszy się z nieprawości,
 lecz raduje się z triumfu prawdy.
Miłość wszystko znosi,
każdemu wierzy,
każdemu ufa,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,"


***LIAM***
Święta jak zwykle spędzone w rodzinnej atmosferze. Jedyne czego mi brakowało to Danielle tego jej cudownego uśmiechu tych jej hipnotyzujących brązowych oczu które zawsze patrzą na mnie z miłością
Ucieszyłem się gdy po paru dniach zadzwoniła do mnie choć po jej głosie poznałem że rozmowa nie będzie łatwa dla nas obojga. W drodze do Londynu spotkały mnie korki więc zadzwoniłem że się spóźnię. Kiedy wszedłem  do domu przywitałem się ze wszystkimi na dole, a Mil powiedziała ze Dani czeka na mnie u mnie w sypialni. Szybko pobiegłem na ostatnie piętro gdzie znajdowało się moje królestwo obecnie z moją księżniczkom. Wszedłem do pokoju a ona siedziała tyłem do drzwi na moim łóżku. Nawet się nie odwróciła zamknąłem drzwi a ona nadal nawet się nie ruszyła. Podszedłem do niej i dopiero wtedy spojrzała na mnie. Lecz nie swoimi pięknymi przepełnionymi miłością oczami teraz one były smutne pełne strachu i łez. Nie pytałem o co chodzi bo po co jak będzie chciała to powie po prosu  usiadłem obok  i ją mocno przytuliłem.


***DANIELLE***
Spojrzał na mnie raz. O nic nie pytał po prostu usiadł i przytulił. Może niekŧórym się zdawać co to jest nic tylko uścisk a dla mnie wiele. Tego właśnie mi było trzeba. Móc się w kogoś wtulić, wypłakać, poczuć się bezpieczna  i taka osobą był Liam pod tym względem zawsze mogłam na niego liczyć nigdy nie pyta co się stało on zawsze tuli
Liam:cicici- uspokajał mnie wtedy właśnie uświadomiłam sobie że z tej całej bezsilności lecą mi łzy jedna po drugiej jakby ktoś kubłami lał. Po jakimś czasie nie wiem czy minęło 5, 10 15 minut, a może i parę godzin w końcu się uspokoiłam
Liam: już lepiej
Danielle: tak dziekuje
Liam: nie ma za co
Danielle: jest uwierz jest  i to wiele zawsze dla mnie robisz. Czasem zastanawiam sobie czym sobie zasłórzyłam, że Bóg postawił mi na drodze Ciebie tak wspaniałego chłopaka który zawsze się o mnie troszczy, opiekuje się mną przy którym czuje się taka bezpieczna, piękna i kochana. Wspierasz w trudnych chwilach. Bez ciebie było by mi bardzo ciężko
Liam: ale?- przerwał mi
Danielle: skąd wiesz że jest jakieś ale?- zdziwiłam się
Liam: znam cię lepiej niż własną kieszeń. Nigdy nic przede mną nie ukryjesz. Przez całe święta wiedziałem, że coś jest nie tak, że cierpisz, że się o coś martwisz. Nie odbierałaś moich telefonów nie odpisywałaś na smsy. Możesz mi mówić że wszystko jest w porządku ale ja i tak wiem, że nie jest.
Danielle: to nie jest takie proste- schowałam twarz w dłonie a on wziął mnie na kolana jak małe dziecko i mocno do siebie przytulił.

Liam: cicici... spokojnie... jak nie chcesz to nie mów
Danielle: nie Liam... ja... muszę ci to... powiedzieć
Liam: dobrze ale najpierw się uspokój
Danielle: Liam posłuchaj chwile z tobą spędzone to najlepsze w moim życiu. Zawsze będę o nich pamiętać. Nasze pierwsze spotkanie kiedy spojrzałeś na mnie tymi swoimi hipnotyzującymi  oczami wtedy już poczułam że będziesz kimś więcej niż kolejną gwiazdką dla której tańczę. Potem zaprosiłeś mnie na lody co było dość dziwne jak na porę roku- zaśmiałam się 
Liam: oj tam chciałem być orginalny- też się śmiał
Danielle: i udało ci się
Liam: tak tylko, że  miałaś przeze mnie problem z gardłem
Danielle: oj tam ważne że ty nie miałeś bo wiesz ja gardłem nie pracuje
Liam: to też prawda
Danielle: wracając do sprawy to chce żebyś wiedział, że zawsze będziesz dla mnie ważny co by się nie stało to jakaś część mnie będzie cię zawsze kochać...
Liam: ale nie jesteś pewna w 100% miłości do mnie, Kiedy Olivier wrócił już jej nie masz, prawda?- mówił spokojnie
Danielle: tak przepraszam- wybuchłam jeszcze większym płaczem. A on zamiast się wkurzyć tak jak by to zrobił każdy innym on mnie jeszcze mocniej przytulił. Wiem że właśnie go ranie i przez to jest mi mega źle.
Liam: Dani kochanie o ile jeszcze mogę tak do ciebie mówić. Posłuchaj mnie, rozumiem cię wiem że jest ci ciężko ale nie przejmuj się mną ja sobie dam rade. Dla mnie liczy się tylko to byś była szczęśliwa i jeśli uważasz że z nim będziesz to bądź pamiętaj jeśli kogoś kocham to pozwolę mu odejść bo twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze, a my zostaniemy przyjaciółmi- nie wytrzymałam i po raz kolejny się popłakałam a on znów mnie przytulił 

Danielle: przepraszam za wszystko
Liam: nie rozmawiajmy już o tym
Danielle: ciesze się że mam takiego przyjaciele jak ty
Liam: ja też się ciesze że cie mam Mam pytanie pozwolisz żebym cię ostatni raz pocałował- nie powiedziałam nic tylko pokiwałam głową na znak że się zgadzam. Liam wbił  się w moje usta wkładając w ten pocałunek całą swoją miłość. na samą myśl że to będzie ostatni pocałunek łzy cisnęły się znów do oczu....
_________________________________________________________________________________
RYCZĘ TAK KOCHANI TO DRUGI ROZDZIAŁ KTÓRY PISAŁAM PŁACZĄC. CHCIAŁAM OPISAĆ WSZYSTKIE UCZUCIA I NIE WIEM CZY MI WYSZŁO... CHYBA NIE ZA BARDZO OPISYWANIE TAKICH UCZUĆ TO NIE MOJA DOBRA STRONA. WIEC JEŚLI ZAWIODŁAM TO PRZEPRASZAM
MARTWI MNIE FAKT ŻE ZNÓW NIE DOBIŁYŚCIE DO 20 KOMENTARZY :(

poniedziałek, 6 maja 2013

URODZINY

TAK TO JUŻ DZIŚ MIJA RÓWNY ROK OD KĄT ZAŁOŻYŁAM TEGO BLOGA. SAMA NIE WIEŻE JAK TO TAK SZYBKO MINĘŁO DZIĘKUJE WAM ZA WSZYSTKO. ZA KOMENTARZE ZA WEJŚCIA ZA TO ŻE MNIE WSPIERACIE CZYTACIE ROZDZIAŁY ITP.
KOCHAM WAS I MAM NADZIEJE ŻE NIE MACIE MNIE DOŚĆ :P
POZDRAWIAM
PAULA:*

środa, 1 maja 2013

ROZDZIAŁ 55

***DANIELLE***
W ciągu jednej chwili wszystkie wspomnienia potrafią wrócić. Uważasz coś za zakończony rozdział w życiu i nagle jedno przypadkowe spotkanie i okazuje się że to nie prawda. Choć ułożyłam sobie na nowo życie spotkanie Oliviera może zniszczyć to co budowałam przez lata. Święta upływają, miałam o nich postarać się zapomnieć ale nie potrafię ani o jednym ani o drugim. Próbowałam rozważyć każde wady i zalety ich ale to też nie pomogło. Po stronie Oliviera mam same zalety ale jego nie znam długa bo tylko dwa miesiące wakacji więc trudno w tak krótkim czasie znaleźć u kogoś wady. Liama znam ponad dwa lata wiem o nim wszystko. Łączy mnie z nim jakaś dziwna więź sama nie wiem jak to nazwać. Po prostu gdy jestem przy nim czuje się tak dobrze taka kochana i w ogóle  On zawsze się o mnie martwi kocham go za to. No właśnie skoro kocham Liama to po co zastanawiam się nad Olivierem? Sama nie wiem, do niego jak by też coś czuje ale sama nie wiem co. Tak wiem jestem żałosna. Nie potrafię zdecydować do którego uczucie jest silniejsze? z kim będę szczęśliwa? Chciałabym choć na chwile przestać o tym wszystkim myśleć ale niestety  nie dane mi to. Na szczęście mama uwierzyła że jestem zmęczona dlatego mam taki humor po prostu nie chce z nią o tym rozmawiać nawet z Sarah o tym nie gadam. Wiem że jest moją siostrą ale jakoś tak dziwnie by było mi z nią o tym gadać. Nigdy nie prowadzimy konwersacji na takie tematy ogółem odkąd wyprowadziłam się z domu nasz kontakt się popsuł. Chciałam go naprawić ale się nie udało. Może kiedyś się powiedzie.


*** LIAM***
Od paru dni nie mogę z kontaktować się z Danielle. Trochę się martwię ale są święta więc pewnie dla tego chce spędzić trochę czasu z rodzina zresztą ja też mam taki zamiar. Mam dziwne wrażenie że coś ją męczy znaczy nie jestem tego pewny bo tak jak wspominałem nie miałem z nią kontaktu od wyjazdu z Londynu. Między nami jest coś takiego że mimo że z nią nie rozmawiam wyczuwam kiedy ją coś gnębi. To coś między nami to chyba miłość? Wiem że jestem nudny bo ciągle mówię wam o miłości do Dan no ale cóż zakochani tak mają. Byliście kiedyś zakochani? Jeśli tak to wiecie jakie to uczucie tej tęsknoty za ukochaną to uczucie pustki. Nienawidzę tego.



***MILLY***

Te święta jak najbardziej mogę uznać za mega udane. Ta cała atmosfera w domu Hazzy była wspaniała. Rodzinne święta w bajecznej atmosferze na prawdę nie przesadzam naprawdę było cudownie. Jednak jak każde święta szybko się kończą. Właśnie wracamy do Londynu. Po jutrze sylwester. 
Harry: Rozmawiałaś może ostatnio z Dani?
Milly: nie, a co?
Harry: Ostatnio gdy rozmawiałem z Li wspominał że się o nią martwi- wiem o co chodzi. I co mam teraz powiedzieć przecież nie wydam uczuć Dan bo powierzyła mi je w tajemnicy a ja dotrzymuje słowa szczególnie danego przyjaciółce a z drugiej strony to Harry mój narzeczony no nic przyjaciółka ważniejsza przepraszam Harry-pomyślałam
Milly: znasz Li pewnie nie dzwoniła bo zajęta była rodzina a on od razu tragizuje
Harry: pewnie tak a zmieniając temat to co z sylwestrem?- w myślach dziękowałam Bogu że zmienił temat
Milly: jak to co ty idziesz z chłopakami a ja zostaje w domu
Harry: już o tym mówiłem nie pozwolę ci witać nowego roku w towarzystwie pilota od telewizora, zostaje z tobą- marudził mi tak
Milly: niech będzie nie chcesz żeby był od TV to sobie przywitam rok z pilotem od DVD
Harry: Milly
Milly: tez źle  po za tym ja od 5 miesięcy nigdzie nie jestem sama- ha ten argument był nie do pobicia
Harry: mam pomysł zróbmy imprezę u nas wtedy wszystko będzie okey 
Milly: no w sumie nie zły pomysł
Harry: to świetnie trzeba jeszcze chłopaków powiadomić i dom przyszykować
Milly: sylwester u 1D boję się o dom- zaśmiałam się
Harry: przypominam ze to tobie i dziewczyną najbardziej odbija
Milly: ale my wcale nie pijemy- śmiałam się bo przypomniałam sobie poprzednią Imprezę jak z z dziewczynami kłóciłyśmy się po czym nam bardziej odbija. Pamiętacie? haha
Harry: taa my pijemy wam odpija- też się śmiał
Milly: żebyś wiedział żebyś wiedział
Harry: ja wszystko wiem
Milly: taa wmawiaj sobie- mruknęłam pod nosem
Harry: mówiłaś coś
Milly: nie nie. Uważaj na drogę
Harry: no przecież uważam
Przez resztę drogi uzgadnialiśmy sprawy związane z sylwestrem. Po powrocie do Londynu umówiłam się z Dan na kawę. Szybko zmieniłam strój wzięłam kluczyki od auta i pojechałam do centrum, po 15 minutach siedziałam w kawiarni czekając na przyjaciółkę

***DANIELLE***

Czemu święta muszą trwać tak krótko trwać. Wszyscy wracają do Londynu. Wszyscy łącznie z Liamem z którym muszę poważnie porozmawiać. Pewnie biedaczek martwił się o mnie całe święta. Zastanawiacie się czy podjęłam decyzje? Niestety nie. Umówiłam się z Milly może ona mi pomoże? Zresztą mi chyba już nikt nie pomoże. umówiłyśmy się w kawiarni kiedy tam dotarłam Mil już siedziała przy stoliku zajadając ciasto
Danielle: Hej 
Milly: siemka słonko siadaj zamówiłam ci Latte i ciacho- powiedziała z uśmiechem 
Danielle: dzięki jak święta?
Milly: a bardzo dobrze a u ciebie?
Danielle: też a jak babcia Hazzy?
Milly: Dani przecież wiem że gdybyś o tym chciała gadać to przyszła byś do nas a nie umawiała się ze mną w kawiarni. Więc o co chodzi?
Danielle: Nie ustanie o to samo
Milly: czyli decyzja nie podjęta?
Danielle: niestety nie. Myślałam nad tym całe święta rozważałam wszystkie opcję i nadal jestem w punkcie wyjścia.
Milly: powinnaś porozmawiać z Liamem tylko on może ci pomóc. To on jest twoim najlepszym przyjacielem i on zna cie najlepiej
Danielle: wiem chciała bym z nim o tym porozmawiać
Milly: to czemu tego nie zrobisz?
Danielle: bo się boje 
Milly: nie bój się, on cię zrozumie
Danielle: może i masz racje
Milly: jasne że mam, dzwoń do niego
Danielle: jak to że teraz?- spytała zdziwiona
Milly: a niby kiedy? wieki chcesz czekać
Danielle: no nie- wyjęła telefon i zadzwoniła. chwile z nim pogadała.
Danielle: okey umówiliśmy się za godzinę u was
Milly: no to się zbieramy?
Danielle: posiedzimy jeszcze chwile
Milly: spoko
***DANIELLE***
Po godzinie byłyśmy już na miejscu. Liam dzwonił że się trochę spóźni. Siedzę u niego w pokoju. Cała się trzęsę ręce mi się pocą z czego można wy wnioskować że mega się denerwuje. Nie wiem jak mam mu to powiedzieć. Dźwięk otwierających się drzwi wejściowych. Serce zaczyna jeszcze szybciej bić a już myślałam że bardziej nie może. Słysze jak wita się z reszta ekipy. W gardle rośnie gula. Chwile potem drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanął brunet...
_________________________________________________________________________________
HEJ 
CO PRAWDA NIE DOBIŁYŚCIE DO 20 KOMENTARZY :( ALE NA PROŹBĘ DOMINIKI POSTANOWIŁAM GO DODAĆ. MAM NADZIEJE ŻE WAM SIĘ SPODOBA.
PISZCIE WASZE SZCZERE OPINIE TAK JAK ALEX NAPISAŁA TO CO MYŚLI O TYM OPOWIADANIU I DOBRZE TERAZ WY NAPISZCIE CO O NIM SĄDZICIE
NOWY ROZDZIAŁ= 20 komentarz może tym razem się uda :(

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

niedziela, 28 kwietnia 2013

KONTO WSPARCIA


HEJ JEŚLI MACIE JAKIEŚ PROBLEMY Z POWODU ŻE KOCHACIE 1D ALBO Z INNYCH POWODÓW. NIE MACIE SIĘ DO KOGO Z TYM ZWRÓCIĆ? NACIE TU KONTO MOJE I MOJEJ KOLEŻANKI MOŻECIE DO NAS PISAĆ O KAŻDEJ POŻE DNIA I NOCY W KAŻDEJ SPRAWIE https://www.facebook.com/kontowsparciadla.directioners NIE WSTYDŻCIE SIĘ PISZCIE DO NAS A MY WAM POMOŻEMY <3

sobota, 20 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 54 "powrót uczuc"DEDYKOWANY Żelkowaaa;D

TYM RAZEM INFORMACJE NA POCZĄTKU BO CHCE ŻEBYŚCIE JE PRZECZYTALI
PO PIERWSZE PRZEPRASZAM ŻE NIC NIE DODAWAŁAM TAK DŁUGO ALE NIESTETY OD WTORKU MAM EGZAMINY I NIE MAM CZASU NA NIC OPRÓCZ NAUKI. DO TEGO DOCHODZI STRES I WENA ODCHODZI. PRZEPRASZAM
PO DRUGIE TU MACIE LINK http://foreveralone6969.blogspot.com/2013/04/rodzia-2.html#comment-form DO BLOGA MOJEJ KOCHANEJ KOLEŻANKI  ZACZĘŁA ONA NIE DAWNO WIĘC PROSZĘ PRZECZYTAJCIE I SKOMENTUJCIE NAPRAWDĘ WARTO
A NA KONIEC INFORMUJE WAS ŻE STWORZYŁAM FANPAGE TEGO BLOGA JEŚLI GO CZYTASZ ZALAKUJ NA FB BĘDĘ TAM PISAĆ KIEDY DODAM ROZDZIAŁY A TAKŻE BĘDĘ DODAWAĆ POSTY W IMIENIU BOHATERÓW DZIĘKI KTÓRYM DOWIECIE SIĘ WIĘCEJ O NICH I CO Z NIMI BĘDZIE SIĘ DZIAĆ DALEJ POJAWIŁA SIĘ JUŻ NOTKA O OLIVIERZE. SERDECZNIE ZAPRASZAM https://www.facebook.com/pages/Jednak-%C5%BBycie-Jest-Piekne-Cho%C4%87-Czasem-Bywa-Trudne/462928490444097?ref=hl
JEŚLI ZOSTAWIACIE U MNIE LINK DO SWOICH BLOGÓW TO OBIECUJE JAK PO EGZAMINACH BĘDĘ MIEĆ WIĘCEJ CZASU TO Z CHĘCIĄ NA NIE WPADNĘ PRZECZYTAM I SKOMENTUJE
PS: MACIE JAKIEŚ SWOJE ULUBIONE CYTATY CHŁOPAKÓW? PISZCIE JE W KOMENTARZACH. MÓJ ULUBIONY CYTAT NALEŻY DO LIAMA "BĄDŹ SOBĄ BO KAŻDY INNY JEST JUŻ ZAJĘTY"
KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA 20 KOMENTARZY
MIŁEGO CZYTANIA


***MILLY***
Cała piątka zaczęła mnie ściskać i mówić jak to oni są szczęśliwi z powodu mojej przeprowacki
Niall: a ja wam chłopaki zazdroszczę- powiedział po chwili
Milly: czego?
Niall: tego że jak z nimi zamieszkasz to będziesz im pyszne śniadanka robiła i w ogóle- powiedział przybity
Milly: po pierwsze nie będę robić im śniadań a po drugie jak by mi się to kiedyś zdarzyło to zostawię największą porcje dla ciebie- przytuliłam go
Niall: dziękuje jesteś najukochańszom przyjaciółkom na świecie
Milly: oj nie słódz już Nialluś. To kto pomoże mi przenieść moje rzeczy do was
Liam: wszyscy
Milly: okey to ja idę się spakować a potem po was zadzwonię
Harry: to ja ci pomogę
Założyliśmy buty kurtkę wzięłam w rękę bo niby po co mam ją zakładać skoro  do mnie są dwa kroki. Przebrałam się w dres a Harry w tym czasie poszedł po jakieś pudła na strych. Spakowaliśmy wszystkie rzeczy i po 3 godzinach przenieśliśmy wszystko do domu chłopaków
Milly: padam nic już dziś nie zrobię- opadłam na kanapę
Louis: ja tak samo-z papugował moją czynność
Liam: okey to może ja zrobię kolacje
Milly: kocham cię
Liam: tak tak ja ciebie też
Zayn: a co z Olivierem wprowadza się w końcu dziś czy nie?
Milly: nie wiem nie dzwoniłam, A wam nic nie mówił
Louis: nie
Liam: może zmienił zdanie?- spytał jak gdyby z nadzieją wchodząc do kuchni
Milly: pogadam z nim- wstałam i udałam się za Paynem
Milly: Liam powiesz o co chodzi?
Liam: o nic
Milly: mów mi w tej chwili bo nie mam siły dziś na gierki z tobą
Liam: no przecież mówię że nic
Milly;grrr Li znam cie już jakiś czas i wiem że jeśli nie jesteś miły dla kogoś to coś się  musiało stać
Liam najpierw wypuścił głośno powietrze a potem zaczął mówić
Liam: bo on jest byłym Danielle
Milly: i co z tego?
Liam: jak to co? Ona go kochała
Milly: jak sam przed chwilą dobrze zauważyłeś KOCHAŁA go a nie KOCHA. To przeszłość
Liam: przeszłość przeszłościom nie widziałaś wczoraj jak się do niego tuliła- powiedział lekko wkurzony
Milly: bo się za nim stęskniła
Liam: albo nadal coś do niego czuje. Wiesz że się z nim dziś umówiła
Milly: pewnie żeby powspominać stare czasy nie wdzieli się parę lat mają dużo do nadrobienia
Liam: taa
Milly: Liam czy ty jej nie ufasz?
Liam: jasne że ufam ale jemu nie- zaśmiałam się bo przypomniałam sobie że Hazza powiedział te same słowa wczoraj
Liam: to nie jest śmieszne
Milly: sorki ale Hazza powiedział mi to samo
Liam: widzisz jak chce to potrafi być mądry
Milly: wiesz co ja już z tobą nie wytrzymuje zresztą z reszta też. wszędzie widzicie problemy jak nie Hazza to Ty błagam to że nie jesteście jedynymi mężczyznami w naszym towarzystwie to nie znaczy od razu że was zostawimy jak nie umiecie sobie z tym poradzić to się to psychologa  zapiszcie
Liam: taa bo według ciebie wszystko jest proste
Milly: nic nie jest proste życie to nie bajka to nie gra gdzie wpiszesz kody i wszystko jest okey. Życie to ciągła walka o przetrwanie ale nie można w każdym widzieć wroga
Liam: może i masz racje ale nic nie zmieni tego że będę o nią zazdrosny
Milly: a se bądź tylko nie okazuj tego na każdym kroku
Liam: spróbuje
Milly: poprawnie a teraz rób mi tą kolacje bo z głodu umrę
Liam: jak bym słyszał Horana
Milly: mnie wolno
***2 tygodnie później***
Do świąt zostało 3 dniu. Ulice zostały już przystrojone pięknymi świątecznymi ozdobami. W sklepach szał zakupowy. Ludzi obładowanych torbami można spotkać na każdym kroku zresztą czemu się dziwić w końcu Boże Narodzenie jest raz do roku. Przyznam szczerze ja wczoraj gorsza nie byłam Harry jak zobaczył moje zakupy to się za głowę złapał sorry ale to nie moja wina że mam dużo osób do obdarowania.
Harry: czemu mi nie powiedziałaś że twoich rodziców nie będzie w święta w Londynie?- spytał wchodząc do naszej sypialni
Milly: skąd wiesz?
Harry: widziałem się z twoim ojcem. Czemu mi nie powiedziałaś?- spytał zasmucony
Milly: jakoś wyleciało mi z głowy
Harry: czyli masz zamiar spędzić święta sama?
Milly: tak- chłopak się uśmiechnął
Harry: to świetnie jedziesz ze mną do domu do holmes chapel
Milly: to miłe ale to rodzinne święta nie będę wam się zwalać na głowę
Harry: ty chyba żartujesz jak byś nie wiedziała to informuje cię że ty jesteś moją rodzina a jeśli chodzi o moją mamę to też będzie szczęśliwa
Milly: oj nie wiem
Harry: mam do niej zadzwonić przy tobie
Milly: nie trzeba wieże
Harry: to co pojedziesz?
Milly: z chęcią- uśmiechnęłam się do niego
Milly: ale..
Harry: jakie znowu ale- spytał jak by znudzony
Milly: Muszę jutro iść na zakupy i kupić prezenty dla Gemmy twojej mamy i ojczyma
Harry: nie przesadzasz trochę
Milly: no co w Końcu to święta a i jeszcze może coś upiekę
Harry: boże z kim ja żyje
Milly: ze mną- przytuliłam go
Danielle: o a u was jak zawsze słodko- weszła do sypialni
Harry: jak widać
Danielle: Mil możemy pogadać
Milly: jasne. Harry...
Harry: tak wiem już wychodzę- wyszedł z pokoju
Milly: to czym chcesz pogadać?
Danielle: o uczuciach
Milly: ciekawy temat- zaśmiałam się spojrzałam na dziewczynę po której widać było że do śmiechu to jej nie jest
Milly: co się dzieje?- usiadłyśmy na łóżku
Danielle: wierzysz że można czuć coś do dwóch chłopaków na raz?
Milly: raczej nie bo albo kogoś kochasz albo nie. Miłość to nie grypa choć czasem przychodzi nagle jak przeziębienie to nie przechodzi z dnia na dzień. Jeśli kochasz jedną osobę nie zakochasz się w drugiej. A tak jaśniej to o co ci chodzi?
Danielle: bo wiesz w ciągu tych dwóch tygodni spędziłam dużo czasu z Olivierem i chyba znów coś do niego poczułam- jej słowa mnie zamurowały
Milly: ale jak to? a co z Liamem?
Danielle: nie wiem. Mil ja naprawdę nie wiem co mam robić? nie chce zranić Liama ale chce też być szczęśliwa tylko nie wiem z którym będę.Co ja mam zrobić?Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?- płakała przytuliłam ją
Milly: nikt nie mówił że życie jest  łatwe. Co masz zrobić nie wiem naprawdę chciała bym ci pomóc ale jedyne co mogę to powiedzieć ci żebyś zrobiła to co ci każe serce. gdybym ja go nie posłuchała nigdy już nie rozmawiałabym  z hazza a tym bardziej nie wróciła bym do niego. Za trzy dni święta Liam już wyjechał do domu spróbuj przez ten czas zapomnieć o nim i o Olivierze  o tym o którym ci się uda i nie będziesz za nim tęsknić tego według mnie nie kochasz.
Danielle: a co jeśli zapomnę o Liamie?
Milly: wtedy oznacza że go nie kochasz
Danielle: ale on by tego nie przeżył
Milly: jakoś by musiał
Danielle: czemu jak sobie życie ułożyłam to musiał się zjawić Olivier i wszystko popsuć?
Milly: spokojnie wszystko się ułoży tylko już nie płacz
Danielle: łatwo ci mówić
Milly: serio Dan zapomniałaś przez co przeszłam?
Danielle: przepraszam pamiętam
Milly: widzisz moje życie było beznadzieje a teraz wszytko wróciło do normy. Z twoim będzie to samo wierze w to- przytuliłam jeszcze raz mocno przyjaciółke
Danielle: dziękuje
Milly: po to jestem- uśmiechnęłam się do dziewczyny


***WIGILIA***

***DANIELLE***


Tak ja mi Mil radziła od trzech dni nie gadałam ani z Liamem ani z Olivierem, w głowie mam mętlik. Sama nie wiem co czuje, Próbuje sobie wszystko poukładać. Kim dla mnie jest Oliv? wakacyjną miłością która po latach wraca? czy może coś jeszcze do nie go czuje? a co z Liamem? jestem z nim od dwóch lat to z nim przeżyłam najpiękniejsze chwile w życiu.To z nim chciałam spędzić resztę życia. No właśnie chciałam czy nadal chce? Czy miłość do Oliviera powróciła? czy może po prostu się za nim stęskniłam? jak widzicie pytań setki a odpowiedzi brak. Nigdy czegoś takiego nie miałam. Odkąd pamiętam zawsze wiedziałam co mam zrobić...

***MILLY***
Dziś wreszcie wigilia choć nie spędzam jej z rodzicami to i tak bardzo się z niej ciesze. Wraz z Harrym wstaliśmy rano by jak najszybciej wyruszyć w podróż do jego rodzinnego domu, oczywiście tak jak planowałam upiekłam parę rzeczy i ugotowałam parę polskich wigilijnych dań dlaczego akurat polskich? Mama Kate zawsze na święta je robiła a że często jak byłam młodsza z rodzicami jechaliśmy do nich więc miałam szanse ich spróbować i pokochać, Spędziłam też jedne święta w Polsce u dziadków Kate. To były jedne z najpiękniejszych świąt jakie przeżyłam
Harry: kochanie pośpiesz się bo musimy już wyjeżdżać
Milly: już Idę- zeszłam na dół gdzie mój ukochany zbierał ostatnie rzeczy do samochodu. Ubrałam kurtkę i buty. Zamknęłam dom na klucz i wsiadłam do samochodu
Harry: no to co gotowa na święta z moją rodzinką. Babcia nie może się już doczekać kiedy cie pozna
Milly: babcia?
Harry: nic nie mówiłem ci że przyjeżdża
Milly: nie
Harry: musiałem zapomnieć ale nie martw się juz cię polubiła
Milly: serio? przeciesz mnie nie zna
Harry: wie o tobie wszystko. Dużo jej o tobie opowiadałem
Milly: jaka ona jest?
Harry: wspaniała. Zawsze pamiętam ją uśmiechniętom pomocną kochaną pamiętam każde wakacje które u niej spędzałem zawsze miała i ma dla mnie czas. Wiesz mojego dziadka za bardzo nie pamiętam zmarł jak byłem mały babcia zawsze próbowała mi go zastąpić to ona chodziła ze mną na ryby grała w szachy zawsze opowiadała mi o przyrodzie. To były piękne czasy. Czasem żałuje że żadko do niej jerzdze ale niestety nie mam czasu
Milly: nie przejmuj się obiecuje że zrobię wszystko żebyś znalazł czas by do niej jeździć częściej
Harry: dzięki ale ty jeździsz ze mną
Milly: jak mnie zabierzesz to pojadę-zaśmiałam się
Harry: a tak z innej beczki to kiedy masz wizytę u lekarza?
Milly:drugiego albo trzeciego stycznia
Harry: a mogę iść z tobą?
Milly: jak chcesz to jasne
Harry: oczywiście że chce nigdy jeszcze nie byłem
Milly: a no prawda jeszcze nie widziałeś małej ani nie słyszałeś bicia jej serca
Po dwóch godzinach drogi dotarliśmy do domu Hazzy przywitaliśmy się chwile pogadaliśmy i babcia Hazzy kazała mi iść trochę odpocząć przed kolacją nie miałam wyboru musiałam wykonać polecenie przecież nie będę się z nią kłócić. A tak po za tym jest to przemiła staruszka dokładnie taka jak Harold mi opisywał. Miła uczuciowa troskliwa tak to trzy najlepiej określające nią przymiotniki...

czwartek, 11 kwietnia 2013

przepraszam

wiem ze juz dawno powinnam dodac rozdzial ale niestety mam w szkole duzo zajec przed egzaminem dotego mam problem z reka. ale postaram sie dodac cos w weekend. mam nadzieje ze sie nie gniewacie
co u was slychac? chce ktos dedykacje przy nastepnym rozdziale.
jak macie ochote ze mna popisac to piszcie na gg 45354119  lub tt
pozdrawiam
paula

wtorek, 2 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 53 "co za głupie imię"

***LIAM***
Danielle: Olivier? Boże jak ja cię dawno nie widziałam
Olivier: Dani? jak ja się za tobą stęskniłem- podbiegł do dziewczyny i mocną ją przytulił. dobra przyznaje to było dziwne. Nie to żebym był jakiś zazdrosny czy coś no ale chciał bym wiedzieć czemu ten gość przytula MOJĄ dziewczynę. Wszyscy patrzyli na nich zdziwieni.
Zayn: nie chce wam przerywać ale możecie nam wyjaśnić skąd wy się znacie?
Danielle: jasne więc Oli to mój były chłopak. poznaliśmy się parę lat temu kiedy byliśmy w liceum. Olivier wraz ze swoją ciocią przyjechali na całe wakacje do Londynu. Pewnego razu poszłam z przyjaciółkom na zakupy i wpadłam tam na niego. Potem parę razy się spotkaliśmy zakochaliśmy się w sobie. Niestety wakacje się skończyły Oliv wyjechał i po jakimś czasie kontakt się urwał.- mówiła z uśmiechem ciągle obejmując chłopaka
Kate: aww wakacyjna miłość
Niall: taaa cudownie możemy już jeść bo mi żołądek do krzyża przyrósł
Eleanor: też zrobiłam się głodna
Niall: wreszcie mnie ktoś rozumie. Kocham cię- z prędkością światła siadł i zaczął jeść. Mnie się jakoś odechciało pewnie przez widok mojej dziewczyny klejącej się do jakiegoś gościa który nie był mną ani żadnym z moich kumpli. zdziwiły was moje ostatnie słowa? po prostu tak jest jak Lou tuli Dan za to że kupiła mu marchewki czy Zayn jak ona pomoże mu wybrać struj to mnie to nie rusza bo wiem że oni mają El i Alex i kochają je nad życie a jeśli chodzi o Oliviera to najchętniej podszedł bym do niego, przywalił i pokazał że to moja dziewczyna i ma się od niej trzymać z daleka ale cóż nie mogę Dani była by za to cholernie wściekła, nie odzywała by się do mnie przez parę dni. Ona jest człowiekiem który nienawidzi przemocy z każdej sytuacji znajdzie wyjście kocham ją za to i ogółem za wszystko, ona jest wspaniała... dobra nie czas opisywać za co i jak bardzo ją kocham. Tylko co ja mogę zrobić? Usiadłem obok niej przy stole wsłuchując się w jej opowieść co działo się z nią od poprzedniego spotkania z Olivierem. Olivier co za głupie imię rodzice muszą go nie kochać.
***MILLY***
Harry od razu wziął się do roboty i zaczął coś pichcić w kuchni. Za to ja sprawdzałam pocztę planując jutrzejszy plan dnia chłopakom. Dzwoniłam mama chce się ze mną jutro spotkać ciekawe po co? mam nadzieje że nie stało się nic złego. Kiedy rozpiska była już gotowa postanowiłam sprawdzić poczynania mojego ukochanego. Weszłam po cichu do kuchni.
Milly: hej jak ci idzie?
Harry: dobrze już kończę- wyjął lasagne z piekarnika
Milly: nie wieże lasagne. Jak to możliwe nie będzie kolejnej porcji warzywek? no weź a ja już miałam nadzieje na ratatuja- udawałam zawiedzioną 
Harry: jak chcesz to ja zjem to cudeńko a tobie zrobię brokułów- chytrze się uśmiechnął
Milly: blee zapomniałeś że ja ich nienawidzę 
Harry: pamiętam pamiętam jeszcze skleroza mnie nie dopadła- zaśmiał się
Harry: to co skusisz się w końcu na moją lasagne czy nie?
Milly: no niech będzie znaj moją łaskę- usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Muszę przyznać Hazza jest świetnym kucharzem.
Harry: jakie plany na jutro?
Milly: wy macie dwa wywiady jeden o 12 drugi o 15 za to ja mam wolne
Harry: czemu? źle się czujesz?- zaczął panikować
Milly: kurde chłopie weź już przestań z tym swoim tragizowaniem zrobiłam sobie wolne bo umówiłam się z mama.
Harry: aha to pozdrów ją ode mnie- wyszczerzył swoje białe zęby
Milly: ojej i jeszcze jutro Oliv ma się tu wprowadzić. No nic zrobi to wieczorem
Harry: chwila chwila skoro ty cały dzień spędzisz z mamą to znaczy że on spędzi go z nami
Milly: dokładnie będzie was niańczył
Harry: ja nie potrzebuje niańki
Milly: to się jeszcze okaże
Harry: czyli twierdzisz że jestem mniej męski od Oliviera bo on jest pomocnikiem menagera
Milly: asystentem
Harry: jeden ciort
Milly: po za tym ja tego nie powiedziałam
Harry: ale zasugerowałaś- mówił lekko wkurzony
Milly: weź schowaj swoje przerośniete ego do kieszeni bo nie chce mi się z tobą kłucić- krzyknełam
Harry: przepraszam. Nie denerwuj się już
Milly: okey to co robimy?
Harry: może coś obejrzymy
Milly: okey tylko najpierw zrób popkorn
Harry: nie to żebym ci wypominał ale przed chwilą zjadłaś lasagne
Milly: i co z tego zapomniałeś że ja dużo jem.
Harry: będziesz potem gruba- zażartował
Milly: jak możesz?
Harry: normalnie- wyszczeżyl się
Milly: wkurzasz mnie bardziej niż moi bracia
Harry: właśnie co u nich? dawno nic nie mówiłaś o nich
Milly: nic ciekawego. Lukas jak zwykle zapracowany a Cody jak Cody podróżuje
Harry: gdzie tym razem?
Milly: USA nawet na święta nie przyjedzie- posmutniałam.
Harry: oj nie smutaj się- przytulił mnie
Milly: po prostu nie lubię gdy na tak długo wyjeżdża do tego święta.
Harry: oj tam odbijecie sobie w przyszłe- pocieszał nie
Milly: w sumie to nie jedne święta przed nami. A właśnie jedziesz do domu na święta?
Harry: jasne że tak
Milly: a kiedy wracasz?
Harry: chyba 30 żeby zdąrzyć przyszykować sylwestra
Milly: a właśnie masz jakieś plany?
Harry: chyba chciałaś powiedzieć mamy jakieś plany. A więc chłopaki idą na sylwestra do jakiegoś klubu
Milly: to ty idź z nimi
Harry: a ty?
Milly: to raczej nie dla mnie. Zostanę w domu
Harry: w takim układzie to ja też
Milly: nie przesadzaj ty się zabawisz a ja sobie posiedzę w domu
Harry: nie będziesz witać nowego roku w towarzystwie pilota do telewizora
Tak sprzeczaliśmy się cały wieczór i tak nie doszliśmy do porozumienia
Na za jutrz wyszykowałam się zjadłam z Hazzą śniadanie i poszliśmy do domu chłopaków
Milly: hejka jak tam wczorajsza imprezka?
El: bez was nie było tak fajnie
Milly: aww
Louis: do tego okazało się że Oliv jest byłym chłopakiem Danielle
Harry: wow serio?- spytał zszokowany serio to ja tez byłam
Liam: nie kurde na żarty-  coś czuje że Lisiowi się to nie spodobało
Harry: spokojnie spokojnie tylko pytam
Milly: dobra zbiórka czas na odprawę. Wszyscy obecni?
Chłopaki: tak jest szefie
Milly: a więc...
Zayn: nie zaczyna się zdania od "a więc"
Milly: grr
Zayn: no co chce żebyś mówiła poprawnie oj nie złość się złość piękności szkodzi- zaśmiał się
Milly: dobra już dobra. Plan na dziś jest następujący macie dwa wywiady o 12 i 15. Jeden w The Hit Radio a drugi w jakimś tam programie młodzieżowym później Olivier wam poda nazwę bo ja zapomniałam po za tym dziś zostawiam was w jego rękach bo umówiłam się z mamą. Zrozumiano- podkreśliłam ostatnie słowo głośniej
Chłopaki: tak jest
Milly: ciesze się
Niall: skoro masz wolne i nie będzie cię z nami cały dzień to mogła byś nam a raczej mi to zrekompensować i zrobić śniadanie- wyszczężyl się do mnie
Milly: A Kate ci nie zrobiła?
Niall: ona ostatnio przeszła na dietę i w domu same warzywa- udawał ze płacze
Milly: znam ten ból ten tu -wskazałam na Hazze- też chce zrobić ze mnie królika
Harry: ej to dla twojego i małej zdrowia a po za tym wczoraj nie było warzyw
Milly: taa raz na setki dan które mi robisz
Harry: masz szczęście że w ogóle ci robię
Niall: tak tak masz szczęście to co zrobisz? proszę- spojrzał na mnie jak kotek ze Shreka
Milly: no dobra zrobię naleśniki
Niall: dziękuje dziękuje- ucieszł się jak małe dziecko
Udałam się do kuchni. Rozrobiłam ciasto, wyjęłam trzy patelnie bo jak na jednej smarzyła bym porcje dla 6 osób z tego 2 co mogły by zjeść ich tysiące to było by z byt długo. Po pół godzinie siedzieliśmy przy stole zajadając się pysznościami. Około jedenastej przyszedł Olivier i chłopaki pojechali na wywiad a ja wsiadłam w samochód i pojechałam do domu rodziców. Po 10 minutach drogi otwierałam drzwi domu
Milly: dzień dobry- krzyknęłam od progu
Mama: hej kochanie wchodz\
Zdjełam buty i kurtkę i przytuliłam mamę
Mama: co tam u was?
Milly: a dziękuje wszystko w porządku. A u ciebie i u taty?
Mama: też dobrze tylko widzisz jest sprawa ale to potem teraz wchodz zrobię ci herbaty. Zjesz coś?
Milly: wiesz że ja zawsze i wszystko. Tylko proszę nie żadne warzywa bo Hazza mi je robi ciągle
Mama: i dobrze warzywa to same witaminy a ci jest ich bardzo dużo potrzeba
Milly: wiem wiem
Mama podała mi kubek z ciepłym napojem oraz obiad. Zjadłam go
Milly: dziękuje jak zwykle pyszny brakuje mi tych twoich obiadów na co dzień
Mama: to wpadajcie do nas na obiad kiedy chcecie
Milly: na pewno jak znajdziemy czas to wpadniemy
Mama: może w niedziele?
Milly: zobaczę jak z czasem i ci powiem
Mama: okey
Milly: powiesz mi w końcu co to za sprawa?
Mama: a tak jak pewnie pamiętasz z tatą w święta obchodzimy rocznice ślubu
Milly: 30
Mama: no właśnie i tata zaprosił mnie na Cypr
Milly: wow to super czemu się nie cieszysz?
Mama: bo to oznacza że nie będzie nas w święta
Milly: oj tam ale przy najmniej raz będziecie mieli wspaniałą rocznice
Mama: a co z tobą?
Milly: wpadnę na święta do Lukasa chyba mnie nie wyrzuci- zaśmiałam się
Mama: ale go chyba też nie będzie
Milly: i tak sobie poradzę naprawdę jedźcie- przekonywałam ją. Co prawda chciałam spędzić te święta rodzinnie ale cóż będą jakie będą
Mama: no dobrze niech będzie pojadę
Milly: świetnie
Mama; a tak z innej beczki to słyszałam że masz asystenta
Milly: skąd ty to wiesz?- zdziwiłam się
Mama: spotkałam wczoraj Kate
Milly: aha nom nam nazywa się Olivier
Mama: Hazza nie jest zachwycony że to chłopak
Milly: nie tylko on
Mama; jak to?
Milly: wczoraj okazało się że oliv jest byłym Danielle co prawda nie gadałam jeszcze o tym z Liamem ale po jego dzisiejszym zachowaniu wnioskuje że zachwycony nie jest
Mama: ja się nim nie dziwie. Kochają was więc to normalne że są zazdrośni
Milly: niby tak ale to jest czasem męczące. Szególnie jak Harry dowiedział się że Oliv zamieszka ze mną na jakiś czas póki nie znajdzie sobie czegoś
Mama: oj Milly jesteś tego pewna dopiero co wróciliście do siebie z Harrym a teraz wprowadza się do ciebie inny chłopak
Milly: mamo to tylko asystent kolega
Mama: może i tak ale Hazza się po prostu boi że cię straci spróbuj go zrozumieć jak ty byś się czuła na jego miejscu?
Milly: noo zachwycona bym nie była
Mama: no widzisz a z drugiej strony pod waszymi domami nie raz stoji paparazzi oni mogą zrobić z tego skandal na miare światową
Milly: o kurcze o tym nie pomyślałam jak media dowiedzą się że mieszkam z jakimś chłopakiem to nie zostawią na mnie suchej nitki a Directionerki to już w ogóle. Tylko co ja mam teraz zrobić?
Mama: możesz wrócić tu
Milly: nie no już wiem wprowadzę się do chłopaków co prawda miałam to zrobić jak Oliv się wyniesie ode mnie ale najwyżej zrobię to teraz
Mama: świetny pomysł Harry będzie szczęśliwy
Pogadałam z mamą jeszcze parę godzin a później wróciłam do domu. Mama dała mi wałówkę dla Nialla bo wie że Kate jest na diecie. Poszłam do chłopaków
Milly: kochani mam sprawę a raczej dwie
Liam: słuchamy
Milly: Nialler masz tu wałówkę od mamy
Niall: dziękuje muszę wysłać jej kosz kwiatów
Milly: tak tak będzie przeszczęśliwa...mama uświadomiła mi że jak zamieszkam z Olivierem to media nie zostawią na mnie suchej nitki. i będą podejrzewać nie o zdradę a tego nie chce. więc z nim nie zamieszkam i mam prośbę
Liam: jeśli chcesz by On tu zamieszkał to ja się nie zgadzam
Harry: ja też nie
Milly: mili jesteście, nie on tylko ja
Harry: mówisz serio?- spytał zszokowany
Milly: no tak chyba że mnie nie chcecie
Louis: jasne że chcemy
Harry: kochanie witaj w domu- podrzedł do mnie i mnie pocałował...
_________________________________________________________________________________
I JAK WAM SIĘ PODOBA??? DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE POD NASTĘPNYM ZASADA TAKA 20 KOMENTARZY NOWY ROZDZIAŁ SORRY ZA SZANTARZ ALE INACZEJ NIE PISALI BYŚCIE ICH + PROŻBA DO ANONIMÓW PODPISUJCIE SIĘ WIECIE O DO CHODZI PISZECIE JAKO ANONIM A POD KONIEC NP. /PAULA CZY JAKOŚ TAK.
CHCIAŁAM BYM PODZIĘKOWAĆ ZA TO ŻE GŁOSOWAŁYŚCIE NA MÓJ BLOG I DZIEKI WAM ZAJĄŁ ON 3 MIEJSCE W KONKURSIE Z CZEGO JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA DRUGA SPRAWA TO TO ŻE ZAPRASZAM WAS NA BLOGA http://wymarzony-swiat-z-1d,blogspot.com GDZIE NIEDŁUGO POJAWIĄ SIE MOJE RECENZJE BLOGÓW, JEŚLI MACIE JAKIEŚ CIEKAWE WEDŁUG WAS WARTE PRZECZYTANIA TO PISZECIE W KOMENTARZU ADRES ICH.
 ZAPRASZAM NA BLOGA "IM TROUBLE" http://iamabigtrouble.blogspot.com/ DZIEWCZYNA NAPRAWDĘ FAJNIE PISZE  A MA MAŁO WEJŚĆ I KOMENTARZY WIĘC NAPRAWDĘ ZAPRASZAM WIERZCIE MI WARTO PRZECZYTAĆ
POZDRAWIAM
PAULA:*

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

PRIMA APRILIS

HEJKA KOCHANI
ALE JESTEŚCIE ŁATWO WIERNI CZASEM TRZEBA SPOJRZEĆ W KALENDARZ. JAK JUŻ PEWNIE SIĘ DOMYŚLACIE POST O KOŃCU BLOGA BYŁ ŻARTEM ALE WOW 7 KOMENTARZY NO NO KOCHANE UDAŁ MI SIĘ ŻARCIK HEH
PS: NOWY ROZDZIAŁ DODAM JUTRO ALE MOŻE MI SIĘ NIE UDAĆ ZALEŻY O KTÓREJ WRÓCĘ Z POGRZEBU WUJKA.
JAK MINĘŁY WAM ŚWIĘTA? MNIE RODZINNIE I BIAŁO. ZAMIAST ZOSTAĆ OBLANA WODĄ TO MOI UKOCHANI BRACIA WRZÓCILI MNIE W ŚNIEG ;p ŻYCIE Z NIMI NA CO DZIEŃ TO PRAWDZIWA UDRĘKA. NA SZCZĘŚCIE TEN Z KTÓRYM JEST WIĘKSZA MIESZKA NA CO DZEŃ W WARSZAWIE WIEC MAM SPOKÓJ PRZY CZYM WIELKI SZACUN DLA JEGO DZIEWCZYNY KTÓRA MUSI WYTRZYMYWAĆ Z NIM NA CO DZIEŃ. ZRESZTĄ PO CO JA WAM TO PISZE JAK OBCHODZI WAS TO TYLE CO ZESZŁO ROCZNY ŚNIEG :P
CZYTAŁYŚCIE O TYM ŻE ESKA POMAGA NAM SPROWADZIĆ 1D DO POLSKI? FAJNIE NIE? POSZŁY BYŚCIE NA ICH KONCERT? JA MAM OBIECANY BILET, BRAT MI KUPI CIESZE SIĘ CHOĆ WIEM ŻE TO TYLKO DLA TEGO ŻE NIE CHCE BYĆ GORSZY OD SWOJEGO KUMPLA KTÓRY KUPIŁ SWOJEJ SIOSTRZE BILET NA BIEBERA BO JEST JEGO FANKĄ ALE CO TAM WAŻNE ŻE PÓJDĘ NA KONCERT :D

niedziela, 31 marca 2013

czwartek, 28 marca 2013

MIŁOŚĆ

PISZE KOLEJNY ROZDZIAŁ I W PEWNYM MOMENCIE MAM W GŁOWIE TO CO ZARAZ PRZECZYTACIE NIE MOGŁAM NIC WYMYŚLIĆ BO W GŁOWIE CIĄGLE MIAŁAM TEN TEKST WIEC POSTANOWIŁAM GO ZAPISAĆ I SIĘ NIM Z WAMI PODZIELIĆ
CO DO NASTĘPNEGO  ROZDZIAŁU TO MAM NADZIEJE ŻE DODAM GO JESZCZE DZIŚ ALBO JUTRO. SORKI ŻE TAK RZADKO DODAJE ALE MAM NADAL KŁOPOT Z INTERNETEM
POZDRAWIAM
PAULA:*



Sześć liter, dwie sylaby wiele znaczeń. Miłość. Co to tak naprawdę jest? uczucie bez którego świat by nie istniał? A może bezużyteczne uczucie? Czy miłość w ogóle istnieje? Oczywiście że istnieje. Odczuwamy ją od początku naszego życia. Najpierw tą do rodziców, dziadków rodzeństwa. Później do przyjaciół. W końcu pierwszą miłość do chłopaka/dziewczyny. Miłość nie zawsze jest w piękna i łatwa. Czasem zakochujemy się w kimś kompletnie nie wartym naszych uczuć. Albo ktoś nie odwzajemnia naszych uczuć. W tedy próbujemy zapomnieć o nim i tu pojawia się kolejna przeszkoda bo jeśli to jakieś zauroczenie to paręnaście dni i z głowy. Gorzej jak to coś więcej niż zauroczenia. W tedy choć próbujesz zapomnieć nie możesz bo niby jak skoro masz takiego pecha że widzisz go codziennie. Dzień w dzień patrząc na niego przypominasz sobie jak kiedyś było i jak mogło by być nadal. Tak bardzo go kochasz że aż nienawidzisz. Głupie nie?  bo niby jak można kochać i nienawidzić tę samą osobę? a jednak się da. Z każdą chwilą próbujesz zapomnieć lecz coś w sercu zabrania ci tego. Pragniesz ale nie możesz. Modlisz się by się udało. A gdy już jesteś pewna że ten rozdział masz już za sobą wtedy coś się stanie jedna mała rzecz i znów wszystko wraca. Jednak po długim czasie wreszcie twoje życie wraca do normy. Świat znów staje się piękny i kolorowy. Znów mija jakiś czas i na drodze pojawia się kolejna miłość. I tak dzieje się jeszcze nie raz i nie dwa. Lecz wreszcie trafiasz na tego jedynego z którym spędzasz resztę życia, Najwspanialsze chwile należą do niego wiec teraz odpowiedz sobie na pytanie. Co by było gdyby miłość nie istniała? jak by wyglądało twoje życie? za razem przez nią nie raz płaczesz ale dzięki niej jesteś szczęśliwy. Jak widzicie miłość to uczucie które człowiek nie umie pojąć do końca...

sobota, 23 marca 2013

ROZDZIAŁ 52 "wypomnisz mi to" dedykowany Domi "Im Trouble" i "Zuzannie Kwiat" za długie komentarze pod poprzednim rozdziałem :)

***MILLY***
Po obiedzie pożegnaliśmy się z Olivierem. Lou, Zayn,Niall i Liam pojechali na zakupy. Za to ja i Hazza wróciliśmy do mnie do domu. Chłopak miał mi pomóc przyszykować pokój dla mojego asystenta który ma się jutro do mnie wprowadzić. Rozmawiałam już o tym z Kate i ona nie widzi w tym problemu. Tak samo jak wszyscy oczywiście oprócz Harryego który odkąd się o tym dowiedział nie odzywa się do mnie. Po dwudziestu minutach byliśmy już w domu. Pierwsze co zrobiłam to poszłam przebrać się w stary dres. Jak wróciłam do salonu to Loczek siedział na kanapie oglądając wiadomości i pijąc kawę. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam się.
Milly: w twoim przypadku nie lepsza byłą by melisa na uspokojenie- zaśmiałam się
Harry: ha ha ha bardzo śmieszne
Milly: a żebyś wiedział śmiesznie się zachowujesz jak jesteś zazdrosny
Harry: ja wcale nie jestem
Milly: oczywiście to czemu nie podoba ci się pomysł żeby Olivier zamieszkał tu?
Harry: bo go nie znasz a od razu zapraszasz do siebie. Przecież ty nic o nim nie wiesz a jak zrobi ci krzywdę?
Milly: Harry czy ty się słyszysz? Może i nie znam go doskonale ale John go zna
Harry: i co z tego.
Milly: okey to jak tak się martwisz o mnie to ty też się tu wprowadź
Harry: taa jasne żebyś mi potem do końca życia wypominała że ci nie zaufałem- wiedziałam że to powie.
Milly: a ufasz?
Harry: jasne że tak tobie tak ale jemu nie- pocałował mnie w czoło
Milly: skoro mu nie ufasz to zamieszkaj tu obiecuje że nie będę Ci tego wypominać
Harry: chcesz tego bo chcesz mieć spokój i żebym nie był zazdrosny czy naprawdę chcesz ze mną zamieszkać.
Milly: rano obiecałam Ci że się nad tym zastanowię więc ci daje odpowiedź tak chce z tobą zamieszkać nie zależnie czy tu z Olivierem czy u was ważne że z tobą.
Harry: aww moja słodka Mil. Ale ja i tak ci nie wieże wypomnisz mi to przy pierwszej lepszej okazji. Bardzo się ciesze że chcesz ze mną zamieszkać ale zrobimy tak dopóki Olivier będzie tu mieszkał to mieszkamy osobno żeby potem nie było że ci nie ufam jak tylko on się wyprowadzi w tedy zamieszkamy razem okey?
Milly: jasne jak sobie chcesz. A teraz pomóż mi przyszykować pokój dla niego.
Harry: już lecę- powiedział oczywiście bez entuzjazmu
Milly: chociaż mógł byś udawać że choć trochę lubisz
Harry: każesz mi grać? Icarly nie oglądałaś ja nawet nie umiem udawać że coś mnie boli.- zaśmiałam się na wspomnienie kiepskiej gry aktorskiej mojego ukochanego
Milly: taa pamiętam ale przy najmniej dzięki temu wycofali się z podpisania z wami umowy o serial
Harry: i bardzo dobrze to by była porażka- on też zaczął się śmiać
Po godzinie sprzątania pokuj był gotowy.
Milly: dziękuje za pomoc- przytuliłam go
Harry: spoko polecam się na przyszłość choć wole pomagać nie przy szykowaniu pokoju dla jakiegoś chłopaka który nie jest mną
Milly: hah okey zapamiętam
Harry: co powiesz na wspólną kolacje?
Milly: hmm kusząca propozycja ale czasem nie mieliśmy się wszyscy spotkać u was żeby dziewczyny poznały Oliv
Harry: ale to one mają poznać nie my więc po co my tam? Posiedzieli byśmy razem taki wieczór we dwójkę. Zrobię kolacje.- zaczął mnie przekonywać
Milly: oj nie kuś nie kuś bo się jeszcze zgodzę
Harry: jak byś nie zauważyła to mi o to chodzi- uśmiechnął się słodko tak że było mu widać jego sweet dołeczki
Milly: niech będzie zgadzam się
Harry: ha ma się te siłę przekonywania- powiedział dumnie na co ja wybuchłam śmiechem

***Liam***
Po zakupach postanowiliśmy przyszykować wszystko na wieczór. Chłopaki zajęli się sprzątaniem salonu a ja postanowiłem zająć się jakimiś przekąskami. Gotując zastanawiałem się nad tym co powiedziała mi Mil dziś rano. Może ona ma racje bo liczy się to że kocham i szanuje Dan a że spędzam z nią nie tyle czasu ile bym chciał to już nie jest tak istotne. Raz nawet zastanawiałem się czy nie zakończyć mojej kariery dla niej ale gdy tylko się dowiedziała o tych planach to wybiła mi je z głowy. Nie tylko w metaforyczny sposób ale o tym nie będę opowiadać bo to uwłacza mojej męskiej godności.
Około 20 wszyscy oprócz Danielle której przedłużyła się próba i Milly&Hazzy byli. Siedzieliśmy w  salonie rozmawiając i poznając Oliviera. Jak na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem spoko. Jest trochę starszy niż my mniej więcej w wieku mojej ukochanej.
Louis: a skąd jesteś?
Olivier: Liverpool
Louis: mam tam ciocie
Niall: serio? fascynujące  możemy już zjeść kolacje
Liam: nie po czekamy na Danielle Milly i Hazze
Eleanor: Mil i Haz nie będzie
Olivier: jak to?- zdziwił się
Eleonor: po prostu Hazza zrobił jakąś kolacje i spędzają wieczór we dwójkę co w ty dziwnego?
Olivier: nie no nic tak pytam
Okey to było trochę dziwne chłopak zachowywał się jakby był zawiedziony że Mil nie będzie znaczy zawsze jest opcja że to z powodu nie obecności Harry'ego ale to z wiadomych powodów ją  wykluczam a zresztą może mi się tak zdaje
Niall: to kiedy będzie Dan bo ja umrę z głodu?- jęczał jak zwykle
Alex: to se do niej zadzwoń to się dowiesz- oczywiście chłopak od razu wyjął telefon i zadzwonił
Niall: no gdzie ty jesteś... to kiedy będziesz?... aż tak długo kobieto ja umieram z głodu..spoko dzięki kocham cię pa- wszyscy tarzali się ze śmiechu podczas tej rozmowy
Niall: Dan będzie za pół godziny i powiedziała że nie musimy na nią czekać
Kate: ale i tak poczekamy
Niall: no ale kochanie dlaczego?- zachowywał się jak dziecko któremu rodzic na coś nie pozwala
Olivier: hola hola bo ja czegoś nie rozumiem. Kate jest dziewczyną Nialla?
Niall: tak to moja ślicznotka- przytulił ją dumnie
Olivier: czyli Danielle to dziewczyna Liama?
Liam: tak moja
Olivier: to dlaczego on mówi do twojej dziewczyny że ją kocha?
Niall: bo ją kocham a po za tym  pozwoliła mi zjeść i nie czekać na nią
Olivier: to ja już kompletnie nic nie kumam
Zayn: ale tu nie ma co rozumieć toje proste jak drut. Niall kocha wszystkich którzy choć raz dali mu coś do jedzenia.
Olivier: aha- przez chwile patrzył na nas jak na idiotów. Na nas już to wrażenia nie robi. Co drugi tak na nas parzy w sumie to prawda jak to kiedyś Hazza powiedział "końców końcem i tak jesteśmy piątką idiotów na wyspie".
Danielle: sorki za spóźnienie ale nam się próba przedłużyła-  kiedy weszła do salonu stanęła zdziwiona...
__________________________________________________________________________________
SORKI ŻE TAKI KIEPSKI I KRÓTKI ALE JAK WCZEŚNIEJ PISAŁAM NIE MAM INTERNETU A TATA NIE ZAWSZE CHCE POŻYCZYĆ MI SWÓJ LAPTOP. DZIĘKUJE ZA PONAD 20000 WEJŚĆ I 23 KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM. KOCHAM WAS
KOLEJNY ZA 15 KOMENTARZY ZEJDĘ TROCHĘ BO KRÓTKI ROZDZIAŁ NAPISAŁAM 
SORKI ZA BŁĘDY ALE ŚPIESZYŁAM SIĘ BO MIAŁAM NIE CAŁĄ GODZINĘ
POZDRAWIAM
PAULA :*

sobota, 16 marca 2013

ROZDZIAŁ 51 "normalnie nie ręczę za siebie"

***HARRY***
Około 23 wróciłem od Mil. Sam nie wiem co mam myśleć. Wiem według was jestem idiotą bo jestem zazdrosny. Ale ja się po prostu boję że ją stracę. Dwa razy już się to stało trzeciego nie przeżyje. Za drugim mało co nie brakowało a wąchał bym kwiatki od spodu. Wszedłem do salonu gdzie chłopaki grali na konsoli.
Harry: już jestem
Louis: no właśnie widzimy, chodź zagrasz z nami, a przy okazji opowiesz jak poszło spotkanie z Johnem i kto jest asystentem Milly
Harry: szkoda gadać- opadłem na kanapę między jedzącym Niallem a bawiącym się z żółwiem Liamem.
Zayn: jak to?
Harry: tak to. Olivier bo tak ma na imię jest mniej więcej w naszym wieku
Niall: to dobrze
Harry: jasne do tego jest mega przystojny i leci na moją narzeczoną- mówiłem wkurzony
Liam: uspokój się
Harry: też byś był spokojny jak by chodziło o Dan
Liam: no nie- powiedział już mniej pewny siebie
Harry: no widzisz
Louis: to że jest przystojny i na nią leci to od razu nie oznacza że Mil cię dla niego rzuci. Ona nie jest taka
Harry: wiem, ufam jej ale się boję. Za bardzo ją kocham by ją stracić
Zayn: my naprawdę cię rozumiemy. Ale pamiętaj jedno zaufanie to podstawa każdego związku.
Liam: to że jesteś zazdrosny to normalka, Po prostu musisz się nauczyć nie okazywać tego na każdym kroku.
Harry: spróbuję
Rozmowa z chłopakami bardzo mi pomogła. Wiem że dla nie których to krótka pogawędka ale dla mnie to ważne że oni są ze mnie i mnie wspierają.
***MILLY***
Wstałam koło 6 tak wiem trochę wcześnie ale jak mus to mus. Chłopaki maja wywiad w telewizji śniadaniowej więc muszę tam być z nimi. Dziś pierwszy dzień pracy z Olivierem. Mam nadzieje, że chłopcy go polubią. Wiem jedno Harry już za nim nie przepada. A powodem tego jest to że Oliv parę razy się do mnie uśmiechnął jeju straszne. On po prostu chciał być miły a Hazza od razu nie wiadomo co sobie myśli. Jakoś jak Li albo Lou się do mnie szczerzą to nie przeszkadza mu to. Rozumiem że oni to jego kumple i ma do nich zaufanie. No ale przecież ja mu nigdy nie dałam mu powodu żeby mi nie ufał. Mam nadzieje że jak bliżej pozna Olivera to zmieni co do niego zdanie.
 Po porannej toalecie założyłam luźny strój, zwykłe rurki t-shirt i bluza. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam go jak zwykle w samotności. Po czym założyłam kurtkę i buty. Poszłam do chłopaków. Weszłam do ich domu bez problemu bo któryś z moich kochanych debili zapomniał zamknąć drzwi wejściowych na klucz. W całym domu panowała cisza co oznaczało że śpiochy nadal śpią. Po cichu weszłam na piętro i otworzyłam drzwi pokoju Hazzy. Jak zwykle panował tu bałagan. On zaś spał skulony na łóżku. Jego niestworne loki przysłaniały jego twarz. Słodko wyglądał. Podeszłam bliżej przykucnęłam obok niego. Odgarnęłam włosy z jego polika i pocałowałam go. Na co on się uśmiechnął i otworzył oczy.
Harry: chciał bym się budzić tak codziennie- powiedział przytulając mnie do siebie
Milly: da się to zrobić- za to stwierdzenie dostałam buziaka
Harry: a tak właściwie to co tu robisz? Miałaś być o 8 a jest 7
Milly: tak sobie wpadłam nudziło mi się samej w tym wielkim domu
Harry: to zamieszkaj tu z nami chłopakom nie będzie to przeszkadzało
Milly: chcesz mieszkać w jednym pokoju w trójkę?
Harry: nie no jak się mała urodzi to kupimy sobie coś a na razie dopóki sobie czegoś ładnego nie znajdziemy to będziemy mieszkać tu. Sama mówiłaś że Kate chce wynająć dom
Milly: no niby chce
Harry: to sprawa załatwiona wprowadzasz się tu i wszyscy są szczęśliwi
Milly: okey przemyśle to
Harry: to ty myśl a ja pójdę się umyć
Harry wyszedł do łazienki a ja postanowiłam iść do kuchni zrobić chłopakom śniadanie. Tak wiem za dobra jestem dla nich ale cóż raz na jakiś czas można się poświęcić. Lodówka jak zwykle prawie pusta ale udało mi się znaleźć co nie co i zrobiłam im kanapki. Postawiłam talerz na stole. Dla siebie zrobiłam gorącą herbatkę i usiadłam przy stoliku. Leżała na nim gazeta więc zaczęłam ją czytać.
Liam: Milly co ty tu robisz?- spytał zdziwiony wchodząc do pomieszczenia
Milly: hej ciebie też miło widzieć. Jak byś nie za uwarzył to pije herbat
Liam: tak wcześnie jest dopiero po siódmej
Milly: oj tam nudziło mi się siedzieć samej to przyszłam przy okazji zrobiłam wam śniadanie. Nie cieszysz się
Liam: jasne że się ciesze. Choć musisz pamiętać żebyś się nie przemęczała
Milly: nie no kolejny się znalazł. Jeszcze raz to usłyszę to normalnie nie ręczę za siebie
Liam: spokojnie nie chciałem cię wkurzyć po prostu się o ciebie martwimy. Wiesz przecież że jak by ci albo małej coś się stało to żaden z nas nie mógł by sobie tego darować. Jesteście dla nas ważne więc się o was martwimy
Milly: aww jak słodko to powiedziałeś- dałam mu buziaka w policzek
Liam: a jak tam pierwsze wrażenie po wczorajszym spotkaniu z Olivierem?
Milly: dobrze wydaje się być spoko
Liam: i tylko tyle?
Milly: a niby co jeszcze?
Liam: nie wiem ale Harry coś wspominał że jest on przystojny
Milly: i co z tego? mnie on nie interesuje zakładam że ciebie pod tym względem też nie chyba że o czymś nie wiem?
Liam: jasne że nie. Tylko po prostu Loczek wczoraj jak wrócił to tragizował
Milly: znowu? myślałam że sobie wczoraj wszystko wyjaśniliśmy- westchnęłam
Liam: nie dziw mu się on cię kocha a nie ma miłości bez zazdrości. Nawet nie wiesz jaki ja jestem o Dan jak tańczy dla tych wszystkich gości co pożerają ją wzrokiem- posmutniał
Milly: Liam co się dzieje? coś miedzy wami nie tak?
Liam: nie wszystko w pożądku tylko tak się zastanawiam. Ale nie ważne już
Milly: jak już zacząłeś to powiedz
Liam: chodzi o to że Danielle to wspaniała dziewczyna, cudna utalentowaną piękność która potrzebuje chłopaka który zawsze będzie przy niej, pocieszy ją gdy będzie smutna przytuli kiedy trzeba. Na którego zawsze będzie mogła liczyć na którym nigdy się nie zawiedzie. Z którym będzie spędzać dużo czasu. Czasem myślę że ona zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Nie ma mnie często przy niej. Nie mogę spędzać z nią mnóstwo czasu choć bardzo bym tego chciał ale mam koncerty wywiady trasy. Jedyne co mogę jej zaoferować to to że ją bardzo kocham i zawsze o niej myślę.i to że nigdy jej nie skrzywdzę.
Milly: i myślisz że to mało? opowiedz sobie na jedno pytanie wolał byś dziewczynę która by cię oszukiwała krzywdziła ale miała mega dużo czasu dla ciebie czy taką uczciwą na którą zawsze mógł byś liczyć jedyną jej wadą było by to że nie codziennie mogła by się z tobą spotkać?
Liam: jasne że tą uczciwą
Milly: widzisz więc nie przejmuj się tym że nie masz dla Dan tyle czasu ile byś chciał. Pamiętaj o tym by nigdy jej nie skrzywdzić i zawsze kochać a w tedy wasz związek będzie mega udany po mimo odległości która nie raz będzie was dzielić
Liam: dziękuje- potrzedł do mnie i mnie przytulił
Milly: nie ma za co od tego mnie masz.
Louis: o grupowy uścisk- zawołam i pozostała czwórka przytuliła się do nas
Niall:o śniadanie- jako pierwszy zakończył poprzedniom czynność i zaczął połykać kanapki
Harry: hola hola przystopuj trochę bo zaraz dla nas nie będzie
Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Następnie chłopaki szybko się przyszykowali i pojechaliśmy do studia gdzie miał odbyć się wywiad. Olivier już tam na nas czekał. Kiedy weszliśmy do środka wzrokiem zaczęłam go szukać.
Milly: hej Olivier już jesteśmy
Olivier: hej a my to się chyba jeszcze nie znamy. Olivier jestem- skierował słowa do chłopaków
Liam: ja jestem Liam, Ten blondyn to Niall. Ten z kogutem na głowie to Zayn opok niego stoi Louis a Hazze to już znasz
Każdy po kolei przywitał się z moim asystetem. Po około 40 minutach jak chłopaki byli już gotowi zaczął się wywiad. Stałam za kulisami razem z Oliv
Olivier: Milly długo znasz chłopaków?
Milly: nie cały rok a co?
Olivier: nic po prostu dziwi mnie to że nawet dobrze ich nie znasz a już za parę miesięcy będziesz miała dziecko z jednym z nich.- zszokował mnie tym bo niby co go to obchodzi
Milly:  ale to nie twoja sprawa
Olivier: jaa tylko stwierdzam fakt że Harry zrujnował ci życie. Ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobił swojej dziewczynie.
Milly: nikt mi życia nie zrujnował a na pewno nie Hazza.
Olivier: słyszałem że jest kobieciarzem nie boisz się że cię zostawi?
Milly: nie boje się bo to nie prawda. Ciekawe  skąd masz takie informacje o nim bo jeśli wierzysz w to co pisze The Sun to sorry ale masz kiepskie źródło informacji
Olivier: Przepraszam nie chciałem cię wkurzyć po prostu chciałem się czegoś o  was wszystkich do wiedzieć
Milly: to nie można normalnie spytać?
Olivier: no można. Wiec powiesz mi coś o was jacy naprawdę oni są
Milly: jacy oni są? sam najlepiej to za uwarzysz. Każdy z nich jest inny. Liam to ten odpowiedzialny choć czasem potrafi mu coś odbić i zrobi jakąś małą głupotę. Jeśli któryś z chłopaków ma jakiś problem to zawsze do niego idzie. Ma dziewczynę Danielle, którą niedługo poznasz zresztą jak każdą z ich dziewczyn. Louis to wieczne dziecko on nigdy nie dorośnie jest bardzo zabawny i radzę na niego uważać bo zawsze może zrobić ci jakiś żart. Ma narzeczoną Eleonor. Zayn jest z Alex w mediach wyczytasz że to bad boy ale nie wież w to tak naprawdę to bardzo wrażliwy chłopak. Bardzo liczy się ze zdaniem bliskich mu osób. Niall to typowy głodomór uważaj bo może zjeść ci wszystko co tylko znajdzie w twoich rzeczach. Ma dziewczynę Kate która jest moją kuzynką. A na koniec Hazza co by ci tu o nim powiedzieć żeby nie wyszło że mam fioła na jego punkcie choć to prawda więc on jest bardzo opiekuńczy zabawny szanuje wszystkich dookoła i jest bardzo wrażliwy. Wszyscy chłopcy mieszkają razem oprócz Nialla bo on zamieszkał nie dawno z Kate ale sumie tylko ze dwie ulice od domu chłopaków. To chyba najważniejsze informacje o nich resztę dowiesz  się sam.
Olivier: to teraz powiedz coś o sobie
Milly: a co chcesz wiedzieć?
Olivier: wszystko
Milly: więc jestem narzeczoną Hazzy. Za parę miesięcy urodzę córeczkę. Mieszkam sama w wielkim domu. Lubię wyobrażać sobie moje przyszłe życie. Jestem przewrażliwiona na troskę innych czyli prościej mówiąc nie lubię gdy ktoś się za bardzo o mnie troszczy. Studiuje choć rzadko kiedy chodzę na wykłady. nie wiem co jeszcze chcesz wiedzieć
Olivier: czemu nie mieszkasz z Hazzą?
Milly: tak jakoś jeszcze nie przeprowadziłam się do niech. Ale jestem ich sąsiadką więc często u nich bywam
Olivier: czyli poznaliście się kiedy zaczęliście mieszkać obok siebie?
Milly: nie. znamy się ze szkoły do której chodziliśmy razem w ostatniej klasie chłopaki przenieśli się do mojej szkoły. Harry zaczął chodzić ze mną do klasy i tak się poznaliśmy
Olivier: licealna miłość
Milly: można tak powiedzieć. a teraz ty powiedz coś o sobie
Olivier: wiec przyjechałem z Liverpoolu do Londynu do pracy. Zacząłem tu studiować. Na razie mieszkam w hotelu ale chce coś wynająć. Jestem dość rozrywkowy. Obecnie nie mam dziewczyny ale mam nadzieje  że to się nie długo  zmieni- uśmiechnął się do mnie
Milly: skoro mieszkasz w hotelu to może przeprowdzisz się do mnie do póki nie znajdziesz sobie czegoś
Olivier: było by fajnie ale nie chce robić kłopotu
Milly: to żaden kłopot dom jest duży a ja czuje się w nim samotnie wiec dotrzymasz mi towarzystwa
Olivier: z wielką chęcią
Chwile jeszcze porozmawialiśmy do póki chłopaki nie skończyli wywiadu. Potem poszliśmy razem wszyscy na obiad. Poznaliśmy lepiej Oliviera chłopaki go polubili no może Harry trochę mniej szczególnie gdy dowiedział się że za proponowałam Oliv żeby zamieszkał ze mą na czas poszukiwania sobie mieszkania. Coś mi się zdaje że przez ten czas Lokers będzie częstym gościem w moim domu...
_________________________________________________________________________________
HEJKA KOCHANI
CO TAM SŁYCHAĆ U WAS? PISZCIE CZASEM ZE MNĄ NA CZCIE. JA MAM SPORO NAUKI DLA TEGO ROZDZIAŁ DODAJE DOPIERO DZIŚ BO PRZEZ CAŁY TYDZIEŃ NIE MIAŁAM CZASU GO PRZECZYTAĆ. DZIĘKUJE BARDZO ZA WSZYSTKIE MIŁE SŁOWA KTÓRE PISZECIE W KOMENTARZACH. PISZECIE ŻE MAM TALENT TO NAPRAWDĘ MIŁE ŻE DOCENIACIE MOJĄ PRACE ALE JA I TAK WIEM ŻE JEST MASĘ JESZCZE LEPSZYCH BLOGÓW OD MOJEGO WIĘC TWIERDZENIE ŻE MAM TALENT TO LEKKIE PRZEGIĘCIE ALE I TAK BARDZO ZANIE DZIĘKUJE. PRZYPOMINAM ŻE JESZCZE MOŻECIE GŁOSOWAĆ NA MOJEGO BLOGA W KONKURSIE http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ BARDZO DZIĘKUJE ZA KAŻDY GŁOSY.
20 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ
DACIE RADE DO TYLU DOBIĆ WIERZE W WAS
POZDRAWIAM
PAULA :*

KOLEJNY MÓJ FILMIK