sobota, 26 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 43 "waćpanna gwiazda"

CZYTASZ KOMENTUJ!!!
***HARRY***
O 18 stałem pod pokojem Tay, zapukałem do drzwi i otworzyła mi wściekła ubrana w długą wieczorową kieckę dziewczyna  z tapetą  na twarzy (boże ona chyba użyła  cały zapas kosmetyków)
Taylor: spóźniłeś się!- krzyknęła
Harry: ile?sekundę?
Taylor: dokładnie trzydzieści- popatrzyłem na nią jak na wariatkę
Harry: o przepraszam czy waćpanna mi wybaczy?- zakpiłem
Taylor: nie  pyskuj
Harry: a ty nie gwiazdosz
Taylor: jestem wielką gwiazdą więc mogę
Harry: coś chyba nie za bardzo skoro musisz wykorzystywać mnie żeby sprzedać płytę- "wielka pani gwiazda" aż się zagotowała na te słowa
Taylor: mam dosyć tej rozmowy jedźmy już bo głodna jestem- wyszła przodem
Harry: a ja ciebie- powiedziałem pod nosem coś czuje że to będzie najgorszy wieczór w życiu. Pojechaliśmy do tej restauracji oczywiście nie obeszło się bez paparazzi. Już na samym wejściu miałem ochotę stamtąd uciec. Nic nie poradzę że to nie moje klimaty jakoś Milly nigdy nieprzeszkadzały randki w pizzerie. Ale oczywiście Tay musi jeść w najdroższe żarcie kurde nienawidzę takich ludzi zamiast wydawać tyle kasy na jedzenie mogli by połowę tego oddać na jakąś fundacje to by chociaż komuś pomogli.
Taylor: co się nie odzywasz?
Harry: a niby o czym mam z tobą gadać?
Taylor: każdy mówi że to ty jesteś tym największym kobieciarzem w zespole, a ty nawet na randce nie umiesz się odezwać
Harry: przypominam że ja tego nie uważam za randkę tylko przymusowe spotkanie służbowe.
Taylor: oj tam oj tam zobaczymy co powieź za parę dni
Harry: za parę dni to mam nadzieje że słubki sprzedarzy twojej płyty wzrosną i nie bede musiał spędzać z tobą czasu
Taylor: wiesz ilu gości chciało by być na twoim miejscu
Harry: serio? chętnie się zamienię
Taylor: lepiej się zamknij bo jeszcze ktoś nas usłyszy
Harry: a co boisz się żeby ktoś nie dowiedział się jakie metody wykorzystujesz by sprzedać płytę?
Taylor: wiesz co mam dość wracamy
Harry: nareszcie
Zapłaciliśmy wróć ja zapłaciłem za nasz wspólny rachunek. I pojechaliśmy do hotelu. poprowadziłem ją pod same jej drzwi
Harry: no to pa
Taylor: nie zapomniałeś o czymś?- spytała oburzona
Harry: niby o czym?
Taylor: a buziak na pożegnanie- tym to mnie rozśmieszyła
Harry: hah ciebie to już do końca pogrzało? jeśli twierdzisz że cię pocałuje to jesteś w ogromnym błędzie. żegnam- nie zważając uwagi na to co gadała poszdłem w stronę pokoju Mil chciałem jej powiedzieć że już wróciłem i błagać by nie kazała mi iść jutro do zoo.
***MILLY***
Cały wieczór zastanawiałam czy Tay nie zawróci Hazzie w głowie.  po prostu jestem zazdrosna kiedy pomyśle co oni mogą teraz robić to aż nie dobrze mi się robi gdzieś koło 20 usłyszałam pukanie do drzwi wiec poszłam je otworzyć
Harry: hej Mil nie przeszkadzam
Milly: nie, proszę wchodz a ty czasem nie powinienneś być teraz z Tay?
Harry: błagam nie przypominaj to były dwie najgorsze godziny najpierw się na mnie wydarła że się spóźniłem uwarzaj o całe trzydzieści sekund- nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
Harry: nie śmiej się
Milly: sorki
Harry: potem w restauracji albo się nie odzywaliśmy albo się kłóciliśmy dobrze że stolik był w dali od innych to nikt nas nie słyszał a teraz najlepsza akcja na koniec pod pokojem ona chciała bym ją pocałował- poczułam dziwne uczucie w sercu- na co ja powiedziałem że ja pogrzało- ów kamień z serca nie pocałował jej
Harry: Milly naprawdę muszę jutro iść z nią do tego zoo
Milly: musisz Lux juz nie może się doczekać
Harry: ale Lux z chęcią wezmę ale bez tej "waćpanny gwiazdy"
Milly: przykro mi ale ją też musisz wsiąść
Harry: ja mus to mus- powiedział ze smutkiem nie na widzę gdy się smuci ale co ja mogę zrobić?
Harry: dobra to ja idę do siebie nie bede ci przeszkadzać a tak poza tym to gdzie Louisa?
Milly: ogląda film z Zaynem i Liamem a Lou i Niall zajmują się Lux
Harry: to czemu nie jesteś z nimi? źle się czujesz?- spytał lekko panikując to słodkie że się o mnie martwi.
Milly: spokojnie po prostu  zmęczona jestem
Harry: to odpocznij ale na pewno nic cię nie boli
Milly: naprawdę
Harry: ok to dobranoc ale jak by coś było nie tak to dzwoń- pocałował mnie w policzek na co ja się uśmiechnęłam
Milly: dobrze dobranoc
Loczek wyszedł a ja wzięłam długą kompiel przebrałam się w piżamę (czytaj stare spodnie dresowe i rozciągnięta koszulka) i położyłam się spać...

Obudziłam się przed ósma dziewczyny jeszcze spały. Wzięłam szybki prysznic przebrałam się w to zrobiłam lekki makijaż i postanowiłam pójść na śniadanie po drodze wzięłam telefon z szafki wyrazie gdyby ktoś czegoś ode mnie chciał. Chłopaki mają dziś dzień wolny pewnie znów będą włóczyć się po mieście albo siedzieć przed telewizoram z dżojstikiem wkurzając się ze nie udało im się przejść do następnego etapu. W hotelowej restauracji spotkałam Taylor.
Milly: hej
Taylor: my się znamy?
Milly: jestem menagerką chłopaków z 1D
Taylor: a to ty nie poznałam cię. Powiedz Hazzie  żeby nie zapomniał o dzisiejszej randce
Milly: a czemu sama mu tego nie powiesz?
Taylor: kochanieńka ja jestem gwiazdą a ty masz wykonywać moje polecenia i nie pyskować
Milly: polecenia może mi wydawać mój szef a z tego co wiem to ty nim nie jesteś- boże ta dziewczyna zaczyna działaś mi na nerwy co ona sobie myśli ze co ja kurier?
Taylor: Jestem światowej sławy gwiazdą a ty kim byłą Harryego Stylesa? Głupią dziewczyną która żócił po tym jak dowiedział się ze jesteś w ciąży zal mi się
Milly: po pierwsze on mnie nie żucił po drugie to mi cię żal bo jedyne co umiesz robić to gardzić ludźmi. Szkoda mi czasu na rozmowę z takim czymś jak ty.- więcej się nie odzywając odeszłam w stronę swojego stolika. Współczuje Hazzie że musi spędzić z nią dzisiejszy dzień. Po paru minutach dosiadła się do mnie Louisa z Lux
Louisa: hej co tam?
Milly: hej nic ciekawego miałam bardzo "miłą" - podkreśliłam słowo pokazując cudzysłów- rozmowę z panna gwiazdą.
Louisa: a czego z nowu chciała
Milly: podeszłam do jej stolika w celu pogadania jak normalni ludzie a ona zaczęła się mną wysługiwać więc powiedziałam jej co myślę i sobie poszłam
Louisa: poprawnie. Ona zabiera mi dziś moją córkę na spacer mam nadzieje że Lux nie nauczy się od niej takiego traktowania ludzi
Milly: spokojnie Harry ją obroni- obie zaczęłyśmy się śmiać. Resztę posiłku minęło w radosnej atmosferze. Pomagałam karmić mała już nie mogę się doczekać kiedy bede karmic własną córkę chodz boje się ze sama sobie nie poradzę wiem jedno nie zależnie od niczego co by się stało ona będzie dla mnie najważniejsza i zawsze będę ją kochać...

***HARRY***
Po śniadaniu poszedłem do pokoju dziewczyn po Lux. Dziewczynka bardzo ucieszyła się na mój widok. Lubię spędzać z nią czas ona jest taka słodka zawsze usmiechnięta wystarczy na nia popatrzeć i odrazu humor się poprawia. Wraz z mała na rękach zeszłem na recepcje gdzie czekała na nas Tay :(
Taylor: no nareszcie jesteś ile mozna czekać
Harry: no przepraszam ale musiałem ją ubrać żeby nie zmarzła
Taylor: niech ci będzie chodzimy już do tego zoo chce mieć to już z głowy
*** w parku***
Harry: chodz Lux zobaczymy małpki zobacz zachowują się zupełnie jak wujek Louis- na te słowa dziewczynka zaczęła klaskać w swoje malutki dłonie.
Taylor: po co ludzie tu przyłażą? śmierdzi tu nie miłosiernie do tego pełno tu bachorów. Nigdy więcej moja noga nie powstanie tu- od samego wejścia tak marudziła no chyba że zobaczyła że ktoś robi nam zdjęcia w takim wypadku udawała szczęśliwą brała Lux na ręce chwytała moją dłoń jak tylko fotoreporter skończył swoją prace odrazu wszystko wracało do normy. Z Lux nie przejmowaliśmy się nią dziewczynka była szczęśliwa spacerując Ścieszką oglądając masę zwierząt potem poszliśmy na lody oczywiście Lux było trudno samej jeść więc Taylor postanowiła ja nakarmić po paru minutach cała była brudna a Lux się śmiała
Taylor: mam dość tego bachora zobacz jak ja wyglądam te ciuchy są warte więcej niż to dziecko
Harry: wow porównujesz dziecko do ciuchów. Wiesz co my z Lux będziemy się juz zbierac mała jest zmęczona musi się przespać pa
Taylor: zostawisz mnie samą a jak mi ktoś zdjęcie zrobi w tych rudnych ciuchach?
Harry: oj nie przesadzaj do hotelu z tąd jest parę minut piechotą nikt cię nie zobaczy- powiedziałem i wyszedłem z dziewczynka na rekach. Gdyby nie ona chyba nie przeżył bym tego spotkania. Nigdy nie sądziłem że Tay taka jest. Zawsze wydawała mi się być normalną wyluzowaną dziewczyna a nie Gwiazdeczką mam pomysł jak jej popsuć humorek. Bo wiecie ja jestem Harry Styles i mój IPhone ma parę ciekawych kontaktów no bo co by było gdyby tak ktoś tak całkiem przypadkiem powiedział prasie gdzie jest teraz Taylor, świat zobaczył by ją w brudnych ciuchach chyba by tego nie przeżyła. Co wcale nie było by złym rozwiązaniem tego naszego "związku"...
***MILLY***
Cały dzień spędziłam na dopinaniu spraw związanych z MSG. Siedzę teraz w pokoju rozmawiałam przed chwilą z mama na skype. Ciągle mi powtarza że mam się nie przemęczać ale przecież ja tego nie robię lubię moją prace. Louisa poszła wybrać chłopską strój na koncert . Wiec kiedy Harry przyprowadzi Lux to ja się nią  zajmę. Około 16 loczek zawitał do mojego pokoju ze śpiącą dziewczynka na rekach. Słodko razem wyglądali.
Harry: a ty znowu sama?- spytał szeptem kładąc małą do jej łóżeczka
Milly: tak jakos wyszło chłopaki siedzą u siebie zrobili sobie turniej w fife a Louisa poszła szykować wam stroje. Jak chcesz to możesz zostać ze mną chyba że masz inne plany?
Harry: jasne że zostanę.
Milly: świetnie to może coś obejrzymy
Harry: okey to ty wybież jakiś film a ja skocze do sklepu po jakieś przekąski
Milly: czytasz w myślach
zaśmialiśmy się chłopak wyszedł a ja zaczęłam wybierać film. Postawiłam na "zmierzch" po układałam poduszki na moim łóżku które stało na przeciwko telewizora i czekałam aż Hazza wróci. Po dziesięciu minutach chłopak stanął w drzwiach z dwoma wielkimi torbami jedzenia.
Milly: kto to wszystko zje?
Harry: no kto my.Musisz dużo jeść
Milly: ty chcesz mnie utuczyć
Harry: uuu przejżalaś mój chytry plan- roześmialiśmy się
Oglądaliśmy wcześniej wybrany film objadając się tym wszystkim. Pod koniec filmu chyba oboje przysnęliśmy bo obudziłam się wtulona w Hazze koło północy chłopak tak słodko wyglądał. jego rozczochrane loki spadały mu na twarz. Znów twierdze że nienawiedzę się z nim przyjaźnić. Kocham go wiem teraz pewnie mówicie "skoro go kocha to niech do niego wróci" i obiecuje wam że wrócę jeszcze nie wiem kiedy ale zrobię to. Popatrzyłam jeszcze chwile, wtuliłam się w niego i zasnęłam...
_________________________________________________
beznadziejny mi wyszedł. przepraszam ale nie miałam za bardzo czasu go dopracować obiecałem ze dodam w Sobotę to dodałam kolejny pojawi się najpóźniej w Sobotę. Zaczęły mi się ferie wiec może uda mi się napisać coś dłuższego i o wiele lepszego. dziękuje za komentarze, przepraszam za błędy
pozdrawiam
Paula:*

7 komentarzy:

  1. Boze jak ty zajebiscie piszesz ja ni wytrzymam tygodnia prosze wez pisz pare razy w tygodniu plzzzzzz to było : zajebiste,fajne,super,niedoopisania,kurwa moge tak bezkonca prosze pisz wiecej !!!!:D kocham cie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. FAJNY KIEDY NASTEPNY :) ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Niech oni już będą razem plis!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowicie ciekawy rozdział! Waćpanna gwiazda! Hahahah Niezłe! Kobieto nie daj czekać na nexta!
    I zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj następny bo nie wytrzymam ! Zauważyłam 1 błąd ort. *rzuciłam ;) a tak to wszystko SUPER <3

    OdpowiedzUsuń