poniedziałek, 31 grudnia 2012
TWITCAM
http://twitcam.livestream.com/dafzf MACIE TU LINK NA TWITCAMA MOJEGO I PRZYJACIÓŁEK. ZACZYNA SIĘ KOŁO 22. BEDZIE BARDZO ZWARIOWANY. KOCHAM WAS
piątek, 28 grudnia 2012
czwartek, 20 grudnia 2012
ROZDZIAŁ 39 "Wszystko schrzaniłem"
ZAPRASZAM NA BLOGA MOJEJ KOLEŻANKI DOPIERO ZACZYNA
http://fromthebeginning15.blogspot.com/
CZYTASZ KOMENTUJ
Jechałem z taka prędkością ze chyba złamałem wszystkie możliwe przepisy ale co mnie to. Teraz liczy sie dla mnie tylko ona i nasze dziecko. Tak wiem co sobie teraz o mnie myślicie ostatnio oskarzałem ją o zdradę a teraz mówię nasze dziecko. Sam nie wiem jak mogłem wiezyc tej suce z toną tapety na twarzy. Ona ma tego wiecej niż wszystkie nasze fanki razem wzięte. Po paru minutach reszta ekipy wpadła na szpitalny korytarz.
Lou: a ty tu czego?
Harry: przyjechałem zobaczyć co z Milly
Lou: nagle cie to obchodzi
El: uspokuj sie jak chce to niech zostanie- podeszła do chłopaka i zaczęła go uspokajać
Usiadłem na krześle i czekałem na jakieś wieści. Po godzinie wyszedł lekarz
Harry: co z nią
Lekarz: jest pan z rodziny?
Harry: jestem ojcem dziecka
Lekarz: Z panią Brins i dzieckiem wszysko w pozadku. Trzeba pilnować żeby sie aż tak nie denerwowała. Zrobimy jeszcze pare badań proszę sie nie martwić
Lou: TERAZ TO SIE OJCEM NAZYWASZ??? ZAŁORZE SIE ZE BYŁEŚ U NIEJ I TO PRZEZ CIEBIE TU JEST
Harry: wiem źle zrobiłem
Lou: źle zrobiłem??? Serio tylko tyle. Ona mogła stracić dziecko przez ciebie
Harry: wiem. Zachowałem sie jak...
Lou: ham idiota debil
Niall: Lou starczy zrozumiał
Harry: Proszę dajcie mi coś powiedzieć
Liam: mów
Harry: kiedy chrzaniłem wszystko oskarzając ją o zdradę ona wykrzyczała mi dlaczego mnie zostawiła. Powiedziała mi ze mnie kochała i nie chciała żebym rujnował swoje marzenia. Dlaczego ja was nie posluchalem i znowu wszystko spiepszylem ona mi nie wybaczy.
Danielle: może kiedyś wybaczy
Harry: serio? Na jej miejscu byś mi wybaczyła? bo ja nie
Kate: z was wszystkich znam ją najdłużej i wiem ze jeśli bedziesz sie starał to ci wybaczy
Niall: ale najpierw musisz skończyć z Jessica
Harry: już to zrobiłem- spojrzeli na mnie a na ich twarzach malowała sie radość zmieszana ze zdziwieniem
Harry: no co sie tak patrzycie?
Zayn: zszokowałeś nas
Potrzedł do nas lekarz
Lekarz: możecie państwo zabrać Milly do domu ale proszę pamiętać żeby sie nie denerwowała
Liam: napewno przypilnujemy dziękujemy
Lekarz: nie ma za co. To moja praca. Muszę iść do pacjentów. Dowidzenia
Wszyscy: dowidzenia
Lou: nie będzie sie denerwować jak nie zobaczu tego kogoś?- wskazał na mnie
Harry: masz racje. Ja juz lepiej pójdę.
Spusciłem głowę i wyszedłem ze szpitale. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do parku. Przechodząc uliczkami wspominałem piękne czasy jak z Mil tu przychodziliśmy. Byliśmy wtedy mega szczęśliwi. Chciał bym żeby te czasy wróciły. Doszedłem do altany gdzie była nasza pierwsza randka. Pamietam ten wieczór jak by to było wczoraj. Pamietam jak sie denerwowałem bo chciałem żeby wszystko było idealnie. To miejsce wiele dla mnie znaczy to tu wyznałem jej pierwszy raz miłość to nad tym stawem na który właśnie patrzę śpiewałem jej jej ulubione piosenki. Dlaczego ja musiałem byc taki głupi żeby to wszystko zepsuć to moja wina i nic mnie nie usprawiedliwia. Mogłem posłuchać przyjaciół i porozmawiać z nią szczerze powiniennem walczyć o nią a ja co? Poddałem sie bez walki nienawidze siebie za to poprostu sie nienawidze. Najchętniej skończył bym ze swoim życiem ale jest jeszcze moje dziecko które mnie potrzebuje. Ciekawe jak to będzie gdy sie urodzi... Może moje życie znów nabierze sensu. Mam taka nadzieje. Nie powiniennem sie podawać powiniennem walczyć o Mil. Tylko jak? Muszę to przemyśleć postanowiłem pojechać do domu do mamy. Mam jeszcze pare dni przed rozpoczenciem krótkiej trasy. Wzielem pare rzeczy zostawiłem kartkę chłopaka i po dwóch godzinech stałem na podjezdzie domu. Otworzyłem dzwi i weszlem do środka odrazu poczułem zapach pysznego obiadu mojej mamy
Harry: dzień dobry mamo
Mama: Harry co ty tu robisz?-spytała przytulajac mnie
Harry: przyjechałem na pare dni
Mama: a nie powinnes sie przygotowywać do koncertów
Harry: powinnienem ale przyjechałem tu bo muszę cos przemyśleć a tam w Londynie zabardzo nie mogłem.
Mama: kochanie co sie stało?
Harry: mamo czy ja zawsze muszę wszystko psuć. Byłem szczęśliwy z Mil to wszystko spiepszylem
Mama: nie rozumiem mowiłeś ze ona cie nie kocha
Harry: poszedłem do niej dziś żeby załatwić pewna sprawę no i ona sie wkurzyla i wykrzyczala mi prawdę. Ze mnie kochała i kocha nadal a zostawiła mnie bo nie chciała niszczyć moich marzen. A potem trafiła do szpitala. Nigdy sie tak nie bałem o nią i nasze dziecko
Mama: ale nic jej nie jest?
Harry: nie, wszystko wporzatku musi sie nie denerwować
Mama: no to skoro sie kochacie to czemu do siebie nie wrócicie?
Harry: mamo ja ją oskarzyłem o zdradę wiem byłem głupi dałem sie omotac Jes to ona mi wmowila ze Mil mnie zdradziła i dla tego mnie zostawiła.
Mama: musisz cos z tym zrobic najpierw zalat sprawę z Jessica.
Harry: zerwalem z nią
Mama: to swietnie teraz musisz odzyskać zaufanie Mil
Harry: ale jak?
Mama: najpierw musisz ja przeprosić. Oczywiste ze odrazu do cb nie wróci. Musisz zacząć od początku tak jak byście sie wogole nie znali musisz na nowo sie z nią zaprzyjaznic. Byc przy niej jak tego potrzebuje. Musisz pokazać ze ma w tobie oparcie. I z czasem wszystko będzie jak dawniej. Tylko pamiętaj nigdy sie nie poddawaj odrazu nie będzie kolorowo. Jeszcze jedno musisz ja jak najszybciej przeprosić. Jutro rano wracasz do Londynu. Rozmawiasz z nią i pierwszy krok masz juz za sobą.
Harry: dziękuje mamo-przytulilem ja mocno wiedziałem ze mogę na nią liczyć
Harry: jeszcze tylko sprawa z Lou. Mil jest dla niego jak siostra i wiem ze po tym wszystkim co jej zrobiłem on mnie nienawidzi. Jak byś widziała jak sie zdenerwował kiedy powiedziałem ze nie mam pewności czy to moje dziecko
Mama: niech zgadne przyłożył ci
Harry: skąd wiesz?
Mama: nie zauwarzyles ze twoi "bracia'' traktują mnie jak bezpłatnego doradzce w rożnych sprawach? Lou dzwonił do mnie bo nie mógł sobie poradzić z tym co sie dzieje z tobą. Nie wiedział jak ci pomoc
Harry: sądzisz ze on mi kiedyś wybaczy i będzie tak jak kiedyś?
Mama: jestem tego pewna. Kochacie sie jesteście braćmi nic tego nie zmieni nawet wasze największe głupstwa
Harry: kocham cie mamo
Mama: ja ciebie tez. Chodź cos zjesz i sie połorzysz miałeś ciężki dzien a jutrzejszy będzie jeszcze trudniejszy.
Zjadłem szybko kolacje umylem sie i poszedłem spać. Jutro ważny dzien muszę choć trochę odbudować to co zniszczylem...
_______________________________________________________________
I jak wam sie podoba? Przyznam sie ze pisząc ten rozdział kiedy Hazza wspominał dawne czasy miałam łzy w oczach ale to u mnie norma. Wrarzliwa ja. heh. Rozdział był by wcześniej ale znowu mi sie usunol :( głupia aplikacja bloggera na ipody. Nie wiem czy znajdę czas by napisać kolejny rozdział przed świętami wiec chciałam wam złożyć serdeczne życzenia zdrowych radosnych pełnych magi swiat Bożego Narodzenia. Zebyscie pod choinka znalazły to o czym marzycie.
10komentarzy=nowy rodzial
Przepraszam za blendy.
Pozdrawiam
Paula :*
http://fromthebeginning15.blogspot.com/
CZYTASZ KOMENTUJ
Jechałem z taka prędkością ze chyba złamałem wszystkie możliwe przepisy ale co mnie to. Teraz liczy sie dla mnie tylko ona i nasze dziecko. Tak wiem co sobie teraz o mnie myślicie ostatnio oskarzałem ją o zdradę a teraz mówię nasze dziecko. Sam nie wiem jak mogłem wiezyc tej suce z toną tapety na twarzy. Ona ma tego wiecej niż wszystkie nasze fanki razem wzięte. Po paru minutach reszta ekipy wpadła na szpitalny korytarz.
Lou: a ty tu czego?
Harry: przyjechałem zobaczyć co z Milly
Lou: nagle cie to obchodzi
El: uspokuj sie jak chce to niech zostanie- podeszła do chłopaka i zaczęła go uspokajać
Usiadłem na krześle i czekałem na jakieś wieści. Po godzinie wyszedł lekarz
Harry: co z nią
Lekarz: jest pan z rodziny?
Harry: jestem ojcem dziecka
Lekarz: Z panią Brins i dzieckiem wszysko w pozadku. Trzeba pilnować żeby sie aż tak nie denerwowała. Zrobimy jeszcze pare badań proszę sie nie martwić
Lou: TERAZ TO SIE OJCEM NAZYWASZ??? ZAŁORZE SIE ZE BYŁEŚ U NIEJ I TO PRZEZ CIEBIE TU JEST
Harry: wiem źle zrobiłem
Lou: źle zrobiłem??? Serio tylko tyle. Ona mogła stracić dziecko przez ciebie
Harry: wiem. Zachowałem sie jak...
Lou: ham idiota debil
Niall: Lou starczy zrozumiał
Harry: Proszę dajcie mi coś powiedzieć
Liam: mów
Harry: kiedy chrzaniłem wszystko oskarzając ją o zdradę ona wykrzyczała mi dlaczego mnie zostawiła. Powiedziała mi ze mnie kochała i nie chciała żebym rujnował swoje marzenia. Dlaczego ja was nie posluchalem i znowu wszystko spiepszylem ona mi nie wybaczy.
Danielle: może kiedyś wybaczy
Harry: serio? Na jej miejscu byś mi wybaczyła? bo ja nie
Kate: z was wszystkich znam ją najdłużej i wiem ze jeśli bedziesz sie starał to ci wybaczy
Niall: ale najpierw musisz skończyć z Jessica
Harry: już to zrobiłem- spojrzeli na mnie a na ich twarzach malowała sie radość zmieszana ze zdziwieniem
Harry: no co sie tak patrzycie?
Zayn: zszokowałeś nas
Potrzedł do nas lekarz
Lekarz: możecie państwo zabrać Milly do domu ale proszę pamiętać żeby sie nie denerwowała
Liam: napewno przypilnujemy dziękujemy
Lekarz: nie ma za co. To moja praca. Muszę iść do pacjentów. Dowidzenia
Wszyscy: dowidzenia
Lou: nie będzie sie denerwować jak nie zobaczu tego kogoś?- wskazał na mnie
Harry: masz racje. Ja juz lepiej pójdę.
Spusciłem głowę i wyszedłem ze szpitale. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do parku. Przechodząc uliczkami wspominałem piękne czasy jak z Mil tu przychodziliśmy. Byliśmy wtedy mega szczęśliwi. Chciał bym żeby te czasy wróciły. Doszedłem do altany gdzie była nasza pierwsza randka. Pamietam ten wieczór jak by to było wczoraj. Pamietam jak sie denerwowałem bo chciałem żeby wszystko było idealnie. To miejsce wiele dla mnie znaczy to tu wyznałem jej pierwszy raz miłość to nad tym stawem na który właśnie patrzę śpiewałem jej jej ulubione piosenki. Dlaczego ja musiałem byc taki głupi żeby to wszystko zepsuć to moja wina i nic mnie nie usprawiedliwia. Mogłem posłuchać przyjaciół i porozmawiać z nią szczerze powiniennem walczyć o nią a ja co? Poddałem sie bez walki nienawidze siebie za to poprostu sie nienawidze. Najchętniej skończył bym ze swoim życiem ale jest jeszcze moje dziecko które mnie potrzebuje. Ciekawe jak to będzie gdy sie urodzi... Może moje życie znów nabierze sensu. Mam taka nadzieje. Nie powiniennem sie podawać powiniennem walczyć o Mil. Tylko jak? Muszę to przemyśleć postanowiłem pojechać do domu do mamy. Mam jeszcze pare dni przed rozpoczenciem krótkiej trasy. Wzielem pare rzeczy zostawiłem kartkę chłopaka i po dwóch godzinech stałem na podjezdzie domu. Otworzyłem dzwi i weszlem do środka odrazu poczułem zapach pysznego obiadu mojej mamy
Harry: dzień dobry mamo
Mama: Harry co ty tu robisz?-spytała przytulajac mnie
Harry: przyjechałem na pare dni
Mama: a nie powinnes sie przygotowywać do koncertów
Harry: powinnienem ale przyjechałem tu bo muszę cos przemyśleć a tam w Londynie zabardzo nie mogłem.
Mama: kochanie co sie stało?
Harry: mamo czy ja zawsze muszę wszystko psuć. Byłem szczęśliwy z Mil to wszystko spiepszylem
Mama: nie rozumiem mowiłeś ze ona cie nie kocha
Harry: poszedłem do niej dziś żeby załatwić pewna sprawę no i ona sie wkurzyla i wykrzyczala mi prawdę. Ze mnie kochała i kocha nadal a zostawiła mnie bo nie chciała niszczyć moich marzen. A potem trafiła do szpitala. Nigdy sie tak nie bałem o nią i nasze dziecko
Mama: ale nic jej nie jest?
Harry: nie, wszystko wporzatku musi sie nie denerwować
Mama: no to skoro sie kochacie to czemu do siebie nie wrócicie?
Harry: mamo ja ją oskarzyłem o zdradę wiem byłem głupi dałem sie omotac Jes to ona mi wmowila ze Mil mnie zdradziła i dla tego mnie zostawiła.
Mama: musisz cos z tym zrobic najpierw zalat sprawę z Jessica.
Harry: zerwalem z nią
Mama: to swietnie teraz musisz odzyskać zaufanie Mil
Harry: ale jak?
Mama: najpierw musisz ja przeprosić. Oczywiste ze odrazu do cb nie wróci. Musisz zacząć od początku tak jak byście sie wogole nie znali musisz na nowo sie z nią zaprzyjaznic. Byc przy niej jak tego potrzebuje. Musisz pokazać ze ma w tobie oparcie. I z czasem wszystko będzie jak dawniej. Tylko pamiętaj nigdy sie nie poddawaj odrazu nie będzie kolorowo. Jeszcze jedno musisz ja jak najszybciej przeprosić. Jutro rano wracasz do Londynu. Rozmawiasz z nią i pierwszy krok masz juz za sobą.
Harry: dziękuje mamo-przytulilem ja mocno wiedziałem ze mogę na nią liczyć
Harry: jeszcze tylko sprawa z Lou. Mil jest dla niego jak siostra i wiem ze po tym wszystkim co jej zrobiłem on mnie nienawidzi. Jak byś widziała jak sie zdenerwował kiedy powiedziałem ze nie mam pewności czy to moje dziecko
Mama: niech zgadne przyłożył ci
Harry: skąd wiesz?
Mama: nie zauwarzyles ze twoi "bracia'' traktują mnie jak bezpłatnego doradzce w rożnych sprawach? Lou dzwonił do mnie bo nie mógł sobie poradzić z tym co sie dzieje z tobą. Nie wiedział jak ci pomoc
Harry: sądzisz ze on mi kiedyś wybaczy i będzie tak jak kiedyś?
Mama: jestem tego pewna. Kochacie sie jesteście braćmi nic tego nie zmieni nawet wasze największe głupstwa
Harry: kocham cie mamo
Mama: ja ciebie tez. Chodź cos zjesz i sie połorzysz miałeś ciężki dzien a jutrzejszy będzie jeszcze trudniejszy.
Zjadłem szybko kolacje umylem sie i poszedłem spać. Jutro ważny dzien muszę choć trochę odbudować to co zniszczylem...
_______________________________________________________________
I jak wam sie podoba? Przyznam sie ze pisząc ten rozdział kiedy Hazza wspominał dawne czasy miałam łzy w oczach ale to u mnie norma. Wrarzliwa ja. heh. Rozdział był by wcześniej ale znowu mi sie usunol :( głupia aplikacja bloggera na ipody. Nie wiem czy znajdę czas by napisać kolejny rozdział przed świętami wiec chciałam wam złożyć serdeczne życzenia zdrowych radosnych pełnych magi swiat Bożego Narodzenia. Zebyscie pod choinka znalazły to o czym marzycie.
10komentarzy=nowy rodzial
Przepraszam za blendy.
Pozdrawiam
Paula :*
poniedziałek, 17 grudnia 2012
UWAGA
OD PEWNEGO CZASU PROWADZĘ BLOGA Z MOIMI PRZYJACIÓŁKAMI ALE MAŁO OSÓB GO CZYTA WIĘC MAM OGROMNA OROŹBE ODWIEDZCIE GO. TU MACIE LINK
http://one-direction-one-new-person.blogspot.com/?m=1
http://one-direction-one-new-person.blogspot.com/?m=1
"My.. Dziewczyny z liceum Rejtana. Niezbyt popularne kujonki. Pupilki nauczycieli. Większość osób uważa że nasze życie to jedna wielka monotonia szkoła, nauka, spanie, szkoła, nauka, spanie. Czy może się to zmienić? Czy rzeczywiście takie jesteśmy? Co może się kryć pod ta warstwą? Czy jest osoba która pozna nasz sekret? A może jedno wydarzenie zmieni całe nasze życie? Co jeśli ludzie dowiedzą się o nas prawdy? Czy wciąż będziemy takie same? To wszystko nas przytłacza więc zamierzamy ujawnić światu nasz "mały sekret"."
BARDZO PROSZE PRZECZYTAJCIE GO I SKOMENTUJCIE
PS:kolejny rozdział dodam niebawem moze uda mi sie jeszcze dzis ale nic nie obiecuje:D
Pozdrawiam
Paula:*
BARDZO PROSZE PRZECZYTAJCIE GO I SKOMENTUJCIE
PS:kolejny rozdział dodam niebawem moze uda mi sie jeszcze dzis ale nic nie obiecuje:D
Pozdrawiam
Paula:*
sobota, 8 grudnia 2012
ROZDZIAŁ 38 "cholernie cie nienawidzę"
CZYTASZ KOMENTUJ
***Louis***
Byłem pewny ze Harry nam uwierzy. Ze miedzy nim a Mil znów będzie jak dawniej. Kiedy weszliśmy do domu Harry i Jes siedzieli w samolie
Li: Harry mamy ci coś ważnego do powiedzenia
H: o co chodzi?
Lou:zwolnilismy Paula
H: jak to?
N: tata Kate polecił nam świetnego adwokata. I on poradził nam co mamy zrobic.
H: fajnie
Z: stary jestesmy wolni a ty sie nie cieszysz
H: cieszę sie cieszę tylko jak my sobie poradzimy bez menagera. Za pare dni wydajemy singiel.
Li: oto sie nie martw mamy nowego
H: kogo?
Lou: Milly
Jes: ta dziwke- wydała sie na cały głos. I w tym momencie przesadzila po każdym z chlopakoe oprucz Hazzy było widać ze jest wkurzony
Z: Sama jesteś dziwka
H: Zayn nie obrażaj mojej dziewczyny
Lou: co od niego chcesz on mówi prawdę jakoś jak ona obraza nasza przyjaciółkę matkę twojego dziecka to nic nie mówisz- wykrzyknełem mu to prosto w twarz
H: a skąd ta pewność ze to moje dziecko- nie wytrzymalem i walnelem go z całej siły pięścią w twarz. Nie pozwolę żeby ktoś obrażać moja "siostrę"
Lou: nie chce cie wiecej znać.
Harry nic nie powiedział wziął Jes i wyszedł. Chłopaki stali z boku z szeroko otwartymi ustami. Szczerze to sie nie dziwie sam nie myślałem ze kiedy kolwiek z moich ust padną takie słowa w jego kierunku. On na nie zasłużył przez to co robi.
N:to sie porobilo
Do domu weszły El i Dan
El: a gdzie Hazza?
Nic nie odpowiedzielismy
Dan: tylko nie mów ze poszedł z ta szmata
El: musimy coś z tym zrobic za pare miesięcy Mil i Hazzie urodzi sie dziecko oni muszą do siebie wrócić
N: Harry twierdzi ze to nie jego dziecko
El: co??mam ochotę mu przywołać
Z: nie ma potrzeby twój narzeczony już to zrobił
***MILLY***
El i Dan poszły do chłopaków sprawdzić jak sprawa z Hazza, a Alex i Kate poszły na zakupy po coś ma kolacje. Siedziałam sobie na kanapie gdy nagle ktoś zadzwonił do dzwi. Kiedy je otworzyłem doznałem szoku a serce zaczęło mi bić jak szalone
H:musimy pogadać- powiedział to takim tonem ze aż ciarki po plecach mi przeszły
M:wejdź
H: słyszałem od chłopaków ze będziemy razem pracować więc musimy sobie coś wyjaśnić
M:jasne
H: czy to napewno moje dziecko?- na te słowa mnie zatkalo
M: przepraszam co. Pytasz mnie czy to twoje dziecko?
H: dobrze słyszałas niby skąd mam mieć pewność ze jest ono moje
M: czy ty właśnie oskarżyłes mnie o zdradę?- próbowałam byc spokojna bo przeciesz mi nie wolno sie denerwować ale czułam ze za chwile wybuchne
H: a niby jak wyjaśnić to ze ode mnie odeszlas jedyne realne wytłumaczenie to to ze znalazłam sobie innego i to on jest ojcem dziecka
M: chcesz wiedzieć jaki był powód proszę bardzo powód był taki ze CHOLERNIE CIE KOCHALAM I KOCHAM I NIECHCIALAM ŻEBYŚ PRZEZE MNIE I DZIECKO REZYGNOWAL ZE SWOICH MARZEŃ WIEDZIAŁAM ZE JEŚLI NIE WYJADĘ TO TY ODEJDZIESZ ZE ZESPOŁU ŻEBY BYC ZE MNĄ. POWIEDZIAŁAM CI ZE CIE NIE KOCHAM BO MYŚLAŁAM ZE TAK BĘDZIE LEPIEJ MOZE I DLA CIEBIE BYŁO SZYBKO ZNALAZŁEŚ SOBIE POCIESZENIE. OCZYWISCIE WOLALES UWIERZYĆ W TO I OSKARŻAĆ MNIE O ZDRADĘ. CHOLERNIE CIE KOCHAM ALE OD TERAZ CIE TEZ CHOLERNIE NIENAWIDZĘ.
H:Milly...
M:WYJDZ Z TAD
Spuscil głowę i wyszedł. Nigdy nie sądziłem ze on mnie oskarżyć o coś takiego. Polozylam sie na kanapie i zaczęłam płakać poprostu dałam ujsc emocja.
***HAZZA***
Ona mnie kocha i kochała cały czas. Poświęciła swoje szczęście dla mnie. Odeszła bo nie chciała rojnowac moich marzeń. A ja głupi uwierzylem ze ona mnie nie kocha. Do tego ta cała Jes byłem glupi ze sie z nią zwiazalem. To ona Przekonała mnie co do tej zdrady. Musze to raz na zawsze skończyć wybrałem jej numer i zadzwoniłem
Jes: cześć skarbie zalatwiles sprawę?
H: nie dokonca musimy sie spotkać
Jes: jasne to za 15 mni w kawiarni pod Big Benem
Nic nie mówiąc rozlaczylem sie. Zerwe z nią a potem musze pogodzić sie z chłopakami. Dwa słowa wypowiedziane z ust ukochanej sprawiły ze prawdziwy Harry wrócił. W kawiarni byłem przed czasem ale Jes już tam była
Jes: o hej już jesteś- chciała mnie pocalowac ale odsunelem sie
H: musimy poważnie porozmawiać
Jes: o czym?
H: o nas. Nie będę owijac w bawełnę powiem prosto z mostu. Zrywam z tobą
Jes: aha spoko to nawet dobrze bo tatuś załatwił mi randkę z Justinem Bieberem- wstala od stołu i wyszła tak poprostu. Nie no spoko dla mnie to i lepiej ze sie nie złości. Ale przyznajcie ze było to trochę dziwne a zreszta czego sie spodziewam po tapeciarze.
***Milly***
Lezalam na tej kanapie ciagle płacąc jak on mógł tak pomyśleć przeciesz ja go kocham. W jednej chwili zrozumiałam ze już nigdy nie będziemy razem. Ta myśl mnie dobija. Chciała bym zasnąć i nigdy sie nie obudzić moje zycie nie ma sensu. Dotego wszystkiego będę musiała go codziennie oglądać. Tak wiem moge nie byc ich menagerem ale nie zrobię tego reszcie. Kocham ich oni są moja rodzina a rodzinie sie pomaga więc postanowiłam wziasc sie w garść. Kiedy próbowałam podnieść sie z kanapy poczułam silny ból brzucha i opadlam zpowrotem na kanapę. Wtym momencie do salonu weszła Alex żucila wszystko i podbiegla do mnie.
A: nic ci nie jest
M: strasznie zabolal mnie brzuch ale już lepiej
A: moze zadzwonie po karetkę?
M: nie nietrzeźwy już dobrze
A:napewno?
M:tak. Co smacznego kupilyscie i gdzie Kate?
A: Kate poszła zaprosić chłopaków na kolacje. A kupiliśmy wszystko co potrzebne do zrobienia Twojej ukochanej lazani
M: swietnie
Próbowałam sie podnieść i zmow poczułam ból chwile potem zemdlalam.
***Alex***
Kiedy Mil zemdlala odrazu zadzwoniłam po karetkę i chłopaków którzy przysięgi po minucie
Z: co z nią?
A: nie wiem bolal ja brzuch a potem zemdlala więc zadzwoniłam po karetkę- bylam zdenerwowana więc wtulilam sie w mojego kochannego mulanta. Pogotowie przyjechało po dwudziestu minutach i zabrali Mil do szpitala.
***HAZZA****
Kiedy wracalem do domu zauważyłem karetkę odjezdzajaca spod domu Milly. Serce walilo mi jak nie wiem. Podbieglem do dziewczyn które stały pod domem.
H: Co sie stało?
Alex: Milly zemdlala i pogotowie zabrało ja do szpitala a zreszta ciebie to i tak nie obchodzi.
Na sama myśl ze moze jej sie coś stać chciało mi sie płakać to przeze mnie zdenerwowana sie nasz klutnia. Czym prędzej wpieglem do domu po kluczyki nawet na nikogo nie patrzyłem wsiadlem do auta i pojechałem do szpitala..,,
*****************
Przepraszam ze taki krótki ale nie miałam czai napisać dłuższego. Obiecuje ze miedzy świętami a nowym rokiem napisze mega długi rozdział
Rozdział miałam dodać wcześniej ale mi sie skasowal
Czekam na opinie.
7komentarzy= nowy rozdział
Pozdrawiam
Paula:*
Przepraszam za błędy!!!
***Louis***
Byłem pewny ze Harry nam uwierzy. Ze miedzy nim a Mil znów będzie jak dawniej. Kiedy weszliśmy do domu Harry i Jes siedzieli w samolie
Li: Harry mamy ci coś ważnego do powiedzenia
H: o co chodzi?
Lou:zwolnilismy Paula
H: jak to?
N: tata Kate polecił nam świetnego adwokata. I on poradził nam co mamy zrobic.
H: fajnie
Z: stary jestesmy wolni a ty sie nie cieszysz
H: cieszę sie cieszę tylko jak my sobie poradzimy bez menagera. Za pare dni wydajemy singiel.
Li: oto sie nie martw mamy nowego
H: kogo?
Lou: Milly
Jes: ta dziwke- wydała sie na cały głos. I w tym momencie przesadzila po każdym z chlopakoe oprucz Hazzy było widać ze jest wkurzony
Z: Sama jesteś dziwka
H: Zayn nie obrażaj mojej dziewczyny
Lou: co od niego chcesz on mówi prawdę jakoś jak ona obraza nasza przyjaciółkę matkę twojego dziecka to nic nie mówisz- wykrzyknełem mu to prosto w twarz
H: a skąd ta pewność ze to moje dziecko- nie wytrzymalem i walnelem go z całej siły pięścią w twarz. Nie pozwolę żeby ktoś obrażać moja "siostrę"
Lou: nie chce cie wiecej znać.
Harry nic nie powiedział wziął Jes i wyszedł. Chłopaki stali z boku z szeroko otwartymi ustami. Szczerze to sie nie dziwie sam nie myślałem ze kiedy kolwiek z moich ust padną takie słowa w jego kierunku. On na nie zasłużył przez to co robi.
N:to sie porobilo
Do domu weszły El i Dan
El: a gdzie Hazza?
Nic nie odpowiedzielismy
Dan: tylko nie mów ze poszedł z ta szmata
El: musimy coś z tym zrobic za pare miesięcy Mil i Hazzie urodzi sie dziecko oni muszą do siebie wrócić
N: Harry twierdzi ze to nie jego dziecko
El: co??mam ochotę mu przywołać
Z: nie ma potrzeby twój narzeczony już to zrobił
***MILLY***
El i Dan poszły do chłopaków sprawdzić jak sprawa z Hazza, a Alex i Kate poszły na zakupy po coś ma kolacje. Siedziałam sobie na kanapie gdy nagle ktoś zadzwonił do dzwi. Kiedy je otworzyłem doznałem szoku a serce zaczęło mi bić jak szalone
H:musimy pogadać- powiedział to takim tonem ze aż ciarki po plecach mi przeszły
M:wejdź
H: słyszałem od chłopaków ze będziemy razem pracować więc musimy sobie coś wyjaśnić
M:jasne
H: czy to napewno moje dziecko?- na te słowa mnie zatkalo
M: przepraszam co. Pytasz mnie czy to twoje dziecko?
H: dobrze słyszałas niby skąd mam mieć pewność ze jest ono moje
M: czy ty właśnie oskarżyłes mnie o zdradę?- próbowałam byc spokojna bo przeciesz mi nie wolno sie denerwować ale czułam ze za chwile wybuchne
H: a niby jak wyjaśnić to ze ode mnie odeszlas jedyne realne wytłumaczenie to to ze znalazłam sobie innego i to on jest ojcem dziecka
M: chcesz wiedzieć jaki był powód proszę bardzo powód był taki ze CHOLERNIE CIE KOCHALAM I KOCHAM I NIECHCIALAM ŻEBYŚ PRZEZE MNIE I DZIECKO REZYGNOWAL ZE SWOICH MARZEŃ WIEDZIAŁAM ZE JEŚLI NIE WYJADĘ TO TY ODEJDZIESZ ZE ZESPOŁU ŻEBY BYC ZE MNĄ. POWIEDZIAŁAM CI ZE CIE NIE KOCHAM BO MYŚLAŁAM ZE TAK BĘDZIE LEPIEJ MOZE I DLA CIEBIE BYŁO SZYBKO ZNALAZŁEŚ SOBIE POCIESZENIE. OCZYWISCIE WOLALES UWIERZYĆ W TO I OSKARŻAĆ MNIE O ZDRADĘ. CHOLERNIE CIE KOCHAM ALE OD TERAZ CIE TEZ CHOLERNIE NIENAWIDZĘ.
H:Milly...
M:WYJDZ Z TAD
Spuscil głowę i wyszedł. Nigdy nie sądziłem ze on mnie oskarżyć o coś takiego. Polozylam sie na kanapie i zaczęłam płakać poprostu dałam ujsc emocja.
***HAZZA***
Ona mnie kocha i kochała cały czas. Poświęciła swoje szczęście dla mnie. Odeszła bo nie chciała rojnowac moich marzeń. A ja głupi uwierzylem ze ona mnie nie kocha. Do tego ta cała Jes byłem glupi ze sie z nią zwiazalem. To ona Przekonała mnie co do tej zdrady. Musze to raz na zawsze skończyć wybrałem jej numer i zadzwoniłem
Jes: cześć skarbie zalatwiles sprawę?
H: nie dokonca musimy sie spotkać
Jes: jasne to za 15 mni w kawiarni pod Big Benem
Nic nie mówiąc rozlaczylem sie. Zerwe z nią a potem musze pogodzić sie z chłopakami. Dwa słowa wypowiedziane z ust ukochanej sprawiły ze prawdziwy Harry wrócił. W kawiarni byłem przed czasem ale Jes już tam była
Jes: o hej już jesteś- chciała mnie pocalowac ale odsunelem sie
H: musimy poważnie porozmawiać
Jes: o czym?
H: o nas. Nie będę owijac w bawełnę powiem prosto z mostu. Zrywam z tobą
Jes: aha spoko to nawet dobrze bo tatuś załatwił mi randkę z Justinem Bieberem- wstala od stołu i wyszła tak poprostu. Nie no spoko dla mnie to i lepiej ze sie nie złości. Ale przyznajcie ze było to trochę dziwne a zreszta czego sie spodziewam po tapeciarze.
***Milly***
Lezalam na tej kanapie ciagle płacąc jak on mógł tak pomyśleć przeciesz ja go kocham. W jednej chwili zrozumiałam ze już nigdy nie będziemy razem. Ta myśl mnie dobija. Chciała bym zasnąć i nigdy sie nie obudzić moje zycie nie ma sensu. Dotego wszystkiego będę musiała go codziennie oglądać. Tak wiem moge nie byc ich menagerem ale nie zrobię tego reszcie. Kocham ich oni są moja rodzina a rodzinie sie pomaga więc postanowiłam wziasc sie w garść. Kiedy próbowałam podnieść sie z kanapy poczułam silny ból brzucha i opadlam zpowrotem na kanapę. Wtym momencie do salonu weszła Alex żucila wszystko i podbiegla do mnie.
A: nic ci nie jest
M: strasznie zabolal mnie brzuch ale już lepiej
A: moze zadzwonie po karetkę?
M: nie nietrzeźwy już dobrze
A:napewno?
M:tak. Co smacznego kupilyscie i gdzie Kate?
A: Kate poszła zaprosić chłopaków na kolacje. A kupiliśmy wszystko co potrzebne do zrobienia Twojej ukochanej lazani
M: swietnie
Próbowałam sie podnieść i zmow poczułam ból chwile potem zemdlalam.
***Alex***
Kiedy Mil zemdlala odrazu zadzwoniłam po karetkę i chłopaków którzy przysięgi po minucie
Z: co z nią?
A: nie wiem bolal ja brzuch a potem zemdlala więc zadzwoniłam po karetkę- bylam zdenerwowana więc wtulilam sie w mojego kochannego mulanta. Pogotowie przyjechało po dwudziestu minutach i zabrali Mil do szpitala.
***HAZZA****
Kiedy wracalem do domu zauważyłem karetkę odjezdzajaca spod domu Milly. Serce walilo mi jak nie wiem. Podbieglem do dziewczyn które stały pod domem.
H: Co sie stało?
Alex: Milly zemdlala i pogotowie zabrało ja do szpitala a zreszta ciebie to i tak nie obchodzi.
Na sama myśl ze moze jej sie coś stać chciało mi sie płakać to przeze mnie zdenerwowana sie nasz klutnia. Czym prędzej wpieglem do domu po kluczyki nawet na nikogo nie patrzyłem wsiadlem do auta i pojechałem do szpitala..,,
*****************
Przepraszam ze taki krótki ale nie miałam czai napisać dłuższego. Obiecuje ze miedzy świętami a nowym rokiem napisze mega długi rozdział
Rozdział miałam dodać wcześniej ale mi sie skasowal
Czekam na opinie.
7komentarzy= nowy rozdział
Pozdrawiam
Paula:*
Przepraszam za błędy!!!
niedziela, 2 grudnia 2012
ROZDZIAŁ 37 "maszynki do zarabiania kasy"
***Louis***
Z MSC od razu udalismy sie do domu Milly zadzwoniliśmy rownież po resztę dziewczyn. Opowiedzielismy im o naszych przypuszczeniach
(D-Danielle Li:Liam L:Lou k:Kate N:Niall M:Milly Z:Zayn J: ten z ktorego perspektywy pisze)
D:nie wierze przeciesz to nie możliwe jak można rozbijać związek tylko po to by zarobić
Li: kochanie on poprostu taki jest. Nie liczy sie z uczuciami innych.- tłumaczył przytulajac swoją dziewczynę która mocno sie tym przejęła
D: a jak by rozbił nasz związek to tez byś był spokojny?
Li: no nie-zmierzał sie
K: co macie zamiar teraz zrobic?
N: chcemy sie pozbyć Paula tak by zbyt wiele na tym nie stracić.
Z: znacie jakiegoś dobrego prawnika?
K: spytam ojca jego firma ma dobrych adwokatów
J: swietnie teraz pozostaje tylko kwestia nowego menagera. Nie znajdziemy nikogo w pare dni który by orientowal sie w naszych sprawach dotego żeby odpowiadał każdemu z nas.
P: jak to nie przeciesz macie świetna kadydatke- powiedziała patrząc sie na Milly
***Milly***
po słowach Perrie wszyscy spojzeli na mnie
J: ze niby ja?- spytalam zdziwiona
Li: miałas pomagać Paulowi w czasie trasy wiec sie we wszystkim orientujesz dotego wszyscy cie lubimy
Z: a nawet kochamy
J: to miłe ale nie jestem pewna czy to dobry pomysł po pierwsze nie zabardzo znam sie na tym
N: błagam cie praca Paula polegała na przyjmowaniu zaproszeń na wywiady ustalania terminów i pare innych prostych rzeczach
J: Ale jest jeszcze Harry on napewno nie będzie zachwycony jak zacznę z wami pracować
L:nie przejmuj sie tym debilem
J: Lou
L:no co taka prawda to debil
J: jest twoim przyjacielem nie możesz o nim tak mówić
L: po tym co ci zrobił ty jeszcze go bronisz- może i Lou ma racje zranil mnie ale ja bez winny tez nie byłam w końcu to ja wszystko zniszczylam
Li: to jak zgodzisz sie?- wszyscy włącznie z dziewczynami popatrzyli na mnie jak kot ze Shreka.
J: no dobra ale...- nie zdarzyłam nic powiedzieć bo dosłownie zaczęli skakać z radości i przytulac mnie
Po pary minutach wreszcie sie uspokoili
Z: ok to zostanie nam teraz tylko wyjaśnić wszystko z Paulem i zakończyć z nim współpracę.
N: nareszcie będziemy mogli wyjść normalnie na ulice nie uwarzajac na paparazzi robić co zywnie nam sie podoba
J: hola hola Horan nie rozpedzaj sie tak teraz to ja tutaj zadze- krzyknelam na niego żartobliwie
N: sorki- zrobił minę zbitego psiaka
***Kate***
-rozmowa telefoniczna-
t(tata) j(ja Kate)
J: hej tato
T: cześć corcia cos sie stało?
J: chciałam sie spytac czy nie masz jakiegoś dobrego prawnika?
T: co twoi mądrzy koledzy zrobili?
J: oni nic chodzi o to ze chcą zwolnić swojego menagera ale on sie jakoś tam w umowie zabezpieczyl i teraz oni potrzebują porady prawnej
T: Acha rozumiem wysle ci zaraz SMS z numerem i nazwiskiem najlepszego prawnika w Londynie
J: dzięki wielkie kocham cie
T: ja ciebie tez corciu przepraszam ale muszę kończyć bo zaraz mam ważne spotkanie pa
J:Pa
-koniec rozmowy telefonicznej-
Po chwili dostałam SMS od ojca
J: okey macie tu numer podobno najlepszy w mieście
N: dzięki jesteś wielka- przytulil mnie
***Liam***
Wzięliśmy numer od Kate i umówiliśmy sie na spotkanie. Poradził nam żebyśmy spróbowali skłonić Paula żeby sam odszedł. Nie będzie łatwo ale moze sie uda.
napisaliśmy do Paula za chcemy sie z nim jak najszybciej spotkać. Znalazł czas za trzy godziny to dobrze będziemy mieli czas by sie uspokoić i na spokojnie z nim porozmawiać a krócej mówiąc zwolnić go tak by nie wyjść na tym stratnie.
*** trzy godziny pózniej***
wraz z chłopakami wybraliśmy sie do biura Paula. Mieliśmy dokładnie przygotowane co mu powiemy. Weszliśmy do jego gabinetu.
P: co sprowadza do mnie moje ulubione gwiazdeczki?
Z: raczej maszynki do zarabiania kasy
P: oj nie narzekaj
Li: proszę przeczytaj i podpisz- wreczylem mu wymówienie. Wziął je i zaczął czytac
P: chyba sobie zartujecie-zaczął sie śmiać czym wkurzył nas
N: Nie
P: radzę wam sie zastanowić. Pamiętajcie ze w każdej chwili moge was zniszczyć
Lou: taa już sie boimy. Zamiast nam grozić zacznij pakować swoje rzeczy
P:tylko nie tym tonem. Pamiętajcie kto tu zadzi- wkurzył sie
LI: My tu żadzimy. Prawnie to my jestesmy twoim szefem więc możemy cie zwolnić. Masz trzy miesiące wymówienie ale od jutra idziesz na urlop aż do końca wymowienia.
P: jesteście smieszni nie podpisze tego. Nie możecie mnie zwolnić
Z: nie martw sie. Twoje zabezpieczenie w umowie ci nie pomoże. Nasz prawnik już pracuje nad nim. Więc albo grzecznie to podpiszesz albo widzimy sie w sadzie
P: hahaha a od kiedy wy tacy mądrzy
N: od zawsze. Myslales ze co zrobisz z nas maszynki do zarabiania kasy a my będziemy tańczyć jak nam zagrasz. Grubo sie pomyliles
Lou: a tak na marginesie to ty naslales Jessice na Harry'ego?
P: tak a on głupi wierzy w każde jej słowo. Dobrze wiedziałem ze wystarczy powiedzieć przy Milly ze Harry ma wybierać miedzy nią a zespołem. A on myśli ze ona go nie kocha. Idiota Nawet go teraz z wami nie ma pewnie siedzi gdzieś ze swoją nowa dziewczyna
Lou: robiłeś jego najlepszy związek i jeszcze sie z tego cieszysz?
P: a wiesz ile na tym zarobiłem? Zreszta ty miales byc kolejny. Nawet miałem już plan. Plotka o Larrym zniszczyła by ciebie i Eleanor
Lou: przegieles- Lou miał już go walnac ale Zayn z Niallem go powstrzymali.
LI:podpisujesz to czy nie?-podjąłem mu kartkę
P: nigdy- poparł ja
Z: okey to dozobaczenia w sadzie.
Po tych słowach wyszliśmy.
Lou: nie wiem jak wy ale mam przeczucie ze z nim nie będzie tak łatwo.
Z: będzie jak ma byc damy radę najważniejsze ze razem przez to przejdziemy.
LI: musimy o tym powiedzieć Hazzie
Lou: szkoda tylko ze ten idiota nie uwierzy
N: uwierzy uwierzy- wyjął telefon i pokazał nam nagranie rozmowy z Paulem.
Z: jesteś genialny KOCHAM CIE- zaczęliśmy cieszyć sie jak małe dzieci teraz już mieliśmy pewność ze Hazza uwierzy....
************************
PRZEPRASZAM ZE TAK DŁUGO NIC NIE DODAWALAM ALE NIE MAM POPROSTU CZASU.
W PRZYSZŁYM TYGODNIU ZNOWU PISZE PRUBNE TESTY. MUSZE SIE DOSTAĆ DO WYMARZONEGO LICEUM(jeśli sie tam dostanę brat funduje mi bilet na koncert 1D) ROZDZIAŁ ZA DŁUGI NIE JEST JUTRO POSTARAM DODAĆ SIE KOLEJNY. PISZE CORAZ GORZEJ WIĘC ZASTANAWIAM SIE NAD ZAWIESZENIEM BLOGA. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY.
MACIE JUŻ JAKIEŚ PLANY NA ŚWIĘTA I SYLWESTRA?
SYLWESTRA SPĘDZAM Z PRZYJACIÓŁKAMI PRAWDOPODOBNIE ZROBIMY TWITCAMA WIĘC ZAPRASZAM DO OGLASANIA. ODRAZU MÓWIĘ ZA URAZ W PSYCHICE NIE ODPOWIADAMY :P
POZDRAWIAM
PAULA:*
CIESZYCIE SIE ZE DAN I LI SĄ ZNÓW RAZEM??? JA BARDZO KOCHAM TA PARE!!!!!
Z MSC od razu udalismy sie do domu Milly zadzwoniliśmy rownież po resztę dziewczyn. Opowiedzielismy im o naszych przypuszczeniach
(D-Danielle Li:Liam L:Lou k:Kate N:Niall M:Milly Z:Zayn J: ten z ktorego perspektywy pisze)
D:nie wierze przeciesz to nie możliwe jak można rozbijać związek tylko po to by zarobić
Li: kochanie on poprostu taki jest. Nie liczy sie z uczuciami innych.- tłumaczył przytulajac swoją dziewczynę która mocno sie tym przejęła
D: a jak by rozbił nasz związek to tez byś był spokojny?
Li: no nie-zmierzał sie
K: co macie zamiar teraz zrobic?
N: chcemy sie pozbyć Paula tak by zbyt wiele na tym nie stracić.
Z: znacie jakiegoś dobrego prawnika?
K: spytam ojca jego firma ma dobrych adwokatów
J: swietnie teraz pozostaje tylko kwestia nowego menagera. Nie znajdziemy nikogo w pare dni który by orientowal sie w naszych sprawach dotego żeby odpowiadał każdemu z nas.
P: jak to nie przeciesz macie świetna kadydatke- powiedziała patrząc sie na Milly
***Milly***
po słowach Perrie wszyscy spojzeli na mnie
J: ze niby ja?- spytalam zdziwiona
Li: miałas pomagać Paulowi w czasie trasy wiec sie we wszystkim orientujesz dotego wszyscy cie lubimy
Z: a nawet kochamy
J: to miłe ale nie jestem pewna czy to dobry pomysł po pierwsze nie zabardzo znam sie na tym
N: błagam cie praca Paula polegała na przyjmowaniu zaproszeń na wywiady ustalania terminów i pare innych prostych rzeczach
J: Ale jest jeszcze Harry on napewno nie będzie zachwycony jak zacznę z wami pracować
L:nie przejmuj sie tym debilem
J: Lou
L:no co taka prawda to debil
J: jest twoim przyjacielem nie możesz o nim tak mówić
L: po tym co ci zrobił ty jeszcze go bronisz- może i Lou ma racje zranil mnie ale ja bez winny tez nie byłam w końcu to ja wszystko zniszczylam
Li: to jak zgodzisz sie?- wszyscy włącznie z dziewczynami popatrzyli na mnie jak kot ze Shreka.
J: no dobra ale...- nie zdarzyłam nic powiedzieć bo dosłownie zaczęli skakać z radości i przytulac mnie
Po pary minutach wreszcie sie uspokoili
Z: ok to zostanie nam teraz tylko wyjaśnić wszystko z Paulem i zakończyć z nim współpracę.
N: nareszcie będziemy mogli wyjść normalnie na ulice nie uwarzajac na paparazzi robić co zywnie nam sie podoba
J: hola hola Horan nie rozpedzaj sie tak teraz to ja tutaj zadze- krzyknelam na niego żartobliwie
N: sorki- zrobił minę zbitego psiaka
***Kate***
-rozmowa telefoniczna-
t(tata) j(ja Kate)
J: hej tato
T: cześć corcia cos sie stało?
J: chciałam sie spytac czy nie masz jakiegoś dobrego prawnika?
T: co twoi mądrzy koledzy zrobili?
J: oni nic chodzi o to ze chcą zwolnić swojego menagera ale on sie jakoś tam w umowie zabezpieczyl i teraz oni potrzebują porady prawnej
T: Acha rozumiem wysle ci zaraz SMS z numerem i nazwiskiem najlepszego prawnika w Londynie
J: dzięki wielkie kocham cie
T: ja ciebie tez corciu przepraszam ale muszę kończyć bo zaraz mam ważne spotkanie pa
J:Pa
-koniec rozmowy telefonicznej-
Po chwili dostałam SMS od ojca
J: okey macie tu numer podobno najlepszy w mieście
N: dzięki jesteś wielka- przytulil mnie
***Liam***
Wzięliśmy numer od Kate i umówiliśmy sie na spotkanie. Poradził nam żebyśmy spróbowali skłonić Paula żeby sam odszedł. Nie będzie łatwo ale moze sie uda.
napisaliśmy do Paula za chcemy sie z nim jak najszybciej spotkać. Znalazł czas za trzy godziny to dobrze będziemy mieli czas by sie uspokoić i na spokojnie z nim porozmawiać a krócej mówiąc zwolnić go tak by nie wyjść na tym stratnie.
*** trzy godziny pózniej***
wraz z chłopakami wybraliśmy sie do biura Paula. Mieliśmy dokładnie przygotowane co mu powiemy. Weszliśmy do jego gabinetu.
P: co sprowadza do mnie moje ulubione gwiazdeczki?
Z: raczej maszynki do zarabiania kasy
P: oj nie narzekaj
Li: proszę przeczytaj i podpisz- wreczylem mu wymówienie. Wziął je i zaczął czytac
P: chyba sobie zartujecie-zaczął sie śmiać czym wkurzył nas
N: Nie
P: radzę wam sie zastanowić. Pamiętajcie ze w każdej chwili moge was zniszczyć
Lou: taa już sie boimy. Zamiast nam grozić zacznij pakować swoje rzeczy
P:tylko nie tym tonem. Pamiętajcie kto tu zadzi- wkurzył sie
LI: My tu żadzimy. Prawnie to my jestesmy twoim szefem więc możemy cie zwolnić. Masz trzy miesiące wymówienie ale od jutra idziesz na urlop aż do końca wymowienia.
P: jesteście smieszni nie podpisze tego. Nie możecie mnie zwolnić
Z: nie martw sie. Twoje zabezpieczenie w umowie ci nie pomoże. Nasz prawnik już pracuje nad nim. Więc albo grzecznie to podpiszesz albo widzimy sie w sadzie
P: hahaha a od kiedy wy tacy mądrzy
N: od zawsze. Myslales ze co zrobisz z nas maszynki do zarabiania kasy a my będziemy tańczyć jak nam zagrasz. Grubo sie pomyliles
Lou: a tak na marginesie to ty naslales Jessice na Harry'ego?
P: tak a on głupi wierzy w każde jej słowo. Dobrze wiedziałem ze wystarczy powiedzieć przy Milly ze Harry ma wybierać miedzy nią a zespołem. A on myśli ze ona go nie kocha. Idiota Nawet go teraz z wami nie ma pewnie siedzi gdzieś ze swoją nowa dziewczyna
Lou: robiłeś jego najlepszy związek i jeszcze sie z tego cieszysz?
P: a wiesz ile na tym zarobiłem? Zreszta ty miales byc kolejny. Nawet miałem już plan. Plotka o Larrym zniszczyła by ciebie i Eleanor
Lou: przegieles- Lou miał już go walnac ale Zayn z Niallem go powstrzymali.
LI:podpisujesz to czy nie?-podjąłem mu kartkę
P: nigdy- poparł ja
Z: okey to dozobaczenia w sadzie.
Po tych słowach wyszliśmy.
Lou: nie wiem jak wy ale mam przeczucie ze z nim nie będzie tak łatwo.
Z: będzie jak ma byc damy radę najważniejsze ze razem przez to przejdziemy.
LI: musimy o tym powiedzieć Hazzie
Lou: szkoda tylko ze ten idiota nie uwierzy
N: uwierzy uwierzy- wyjął telefon i pokazał nam nagranie rozmowy z Paulem.
Z: jesteś genialny KOCHAM CIE- zaczęliśmy cieszyć sie jak małe dzieci teraz już mieliśmy pewność ze Hazza uwierzy....
************************
PRZEPRASZAM ZE TAK DŁUGO NIC NIE DODAWALAM ALE NIE MAM POPROSTU CZASU.
W PRZYSZŁYM TYGODNIU ZNOWU PISZE PRUBNE TESTY. MUSZE SIE DOSTAĆ DO WYMARZONEGO LICEUM(jeśli sie tam dostanę brat funduje mi bilet na koncert 1D) ROZDZIAŁ ZA DŁUGI NIE JEST JUTRO POSTARAM DODAĆ SIE KOLEJNY. PISZE CORAZ GORZEJ WIĘC ZASTANAWIAM SIE NAD ZAWIESZENIEM BLOGA. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY.
MACIE JUŻ JAKIEŚ PLANY NA ŚWIĘTA I SYLWESTRA?
SYLWESTRA SPĘDZAM Z PRZYJACIÓŁKAMI PRAWDOPODOBNIE ZROBIMY TWITCAMA WIĘC ZAPRASZAM DO OGLASANIA. ODRAZU MÓWIĘ ZA URAZ W PSYCHICE NIE ODPOWIADAMY :P
POZDRAWIAM
PAULA:*
CIESZYCIE SIE ZE DAN I LI SĄ ZNÓW RAZEM??? JA BARDZO KOCHAM TA PARE!!!!!
sobota, 24 listopada 2012
Libster Award
Hej
zostałam nominowana do nagrody "Libster Award", bardzo sie cieszę. I dziękuje za nią
Oto krótki opis tej zabawy:
Nominacja ta jest otrzymana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.
A to pytania:
1. Masz przyjaciółki, które również są Directionerkami?
Mam trzy wspaniałe przyjaciółki które są Directionerkami
2. Ulubiona piosenka z albumu 'Up All Night'?
Definitywnie More Than This
3.Ulubiona piosenka z albumu 'Take Me Home'?
Summer love/ Over again
4. Jaki był powód, aby zacząć pisać blooga?
Powód? Sama nie wiem. Czytałam dużo blogów i stwierdziłam czemu nie napisać swojego opowiadania
5. Co najbardziej lubisz w pisaniu opowiadań?
To ze pisząc go przez chwile wyobrażam sobie ze jestem ta osoba. Opisuje co czuje, co myśli. Teoretycznie każda postać w moim opowiadania jest wzorowana na moich znajomych
6. Kogo wolisz? Zayn czy Louis? Dlaczego??
Chyba Zayna taki niby Bad bay ale tak naprawdę wrażliwy chłopak. Liczący sie ze zdaniem innych. Kochający swoją dziewczynę.
7. Co myślisz o piosence 'Little Things'?
Piosenka jest genialna. Tekst dotyczy każdej dziewczyny, moim zdaniem pokazuje jak chłopak prawdziwie kocha dziewczynę. Wielki szacun dla Eda za napisanie jej
8. Czekasz na przyjazd 1D do Polski?
Jasne już nie moge sie doczekać
9. Obserwujesz ich działania, wywiady i występy?
Staram sie byc nabierzaco ponieważ prowadzę o nich fanpage
10. Chciałabyś zamieszkać w Londynie i poznać ich osobiście?
Jasne zamieszkanie w Londynie to jedno z moich marzeń mam nadzieje ze kiedyś sie spełni. Chciała bym ich poznać osobiście ale szczerze wątpię żeby to sie zdarzyło
11. Gdybyś mogła sobie wybrać któregoś z członków 1D, który to by był??
Liam to mój ulubieniec.
Lista blogów nominowanych przeze mnie
1. http://fifi1d.blogspot.com/
2. http://imaginezonedirection.blogspot.com/
3. http://directiooneer.blogspot.com/
4. http://one-direction-mydream.blogspot.com/
5. http://fefa-opowiadaniaoonedirection.blogspot.com/
6. http://przypadkionedirection.blogspot.com/
7. http://oszalalamprzezonedirection.blogspot.com
8. http://one-direction-blog-mrs-styles.blogspot.com
9.http://braterstwo1d.blogspot.com/
10.http://steal-heart.blogspot.com
11. http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com
Oto moje pytania
1. Od jak dawna jesteś Directionerka?
2. Lubisz pisać bloga? Dlaczego?
3. Za co kochasz 1D?
4. Ulubiona piosenka z TMH i z UAN
5. Którego z chłopaków lubisz najbardziej?
6. Jakie jest twoje największe marzenie?
7. Ile masz lat?
8. Co sądzisz o heitowaniu dziewczyn 1D?
9. Prowadzisz fanpage o 1D?
10. Byłaś kiedyś w Londynie?
11. Czytasz mojego bloga?
*******
Następny rozdzial nie wiem kiedy dodam mam dużo nauki. Postaram sie coś napisać w przyszłym tygodniu
Pozdrawiam
Paula:*
sobota, 10 listopada 2012
czwartek, 8 listopada 2012
ROZDZIAŁ 36"Co to jest miłóść?"
PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM
WAŻNE!!!
***KATE***
Po paru minutowej jeździe samochodem dojechaliśmy do dość sporej działki na której stał drewniany dom. Dokoła niego rosły drzewa, krzewy i kwiaty. Jednym słowem było pięknie ale ja nadal nie rozumiem dlaczego on mnie tu przywiózł?
N: podoba ci się?
J: jest piękny ale czyj on jest?- chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu
N: Mój a raczej nasz jeśli zgodzisz się ze mną zamieszkać- no nie wierze jeszcze dziś rano myślałam że zerwiemy a tu proszę jaka miła niespodzianka.
N: wiec jak zgadzasz się?
J: ale jesteś pewien że chcesz tego?
N: oczywiście
J: wiec nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić- chłopak przytulił mnie mocno i pocałował. Choć robił to nie raz to dla mnie każdy jego pocałunek jakby pierwszy. Każdy z kolejny jest coraz słodszy i ma w sobie coraz więcej uczucia.
N: choć pokaże ci NASZ dom- pociągnął mnie za rękę. Po wejściu do środka szczeka mi niemalże opadła...
J: OMG jak tu piknie dziękuje- podeszłam do ukochanego i pocałowałam go najczulej jak potrafiłam...
***MILLY***
Nie tak sobie ten dzień wyobrażałam. Dziś miałam umówiona wizytę u ginekologa. Miałam pójść na nią z Harrym, Mieliśmy poznać płeć naszego skarba. Ale oczywiście wszystko musiało się spieprzyć. Z miłych planów zostało tylko to że dowiedziałam się że bede mieć córeczkę. Bardzo się z tego ciesze Harry penie by się ucieszył zawsze powtarzał że chciałby mieć córeczkę. Pewnie zastanawiacie się czemu mu o tym nie powiem. Chciałam naprawdę chciałam pójść i mu o tym powiedzieć ale kiedy zobaczyłam go przed domem całującego się z jakąś blądyną serce pękło mi na miliony kawałeczków. Nie chciałam na nich patrzeć więc z powrotem weszłam do swojego domu. Położyłam się na łóżku i próbowałam powstrzymać łzy. Po co komu w ogóle potrzebna ta miłość? Nawet jak wszystko jest cudownie to potem i tak się to rozpieprzy. Co to jest miłość? Dla poetów jest to temat do tworzenia dzieł dla zwykłych ludzi to uczucie miedzy jednym a drugim człowiekiem a co według mnie znaczy miłość? jest to ból tak dobrze czytacie jest to ból który po pewnym czasie czuje każdy. Cierpienie po stracie tej osoby którą kochamy. Czasem mam ochotę po prostu pójść do niego mocno go przytulic móc znów zatopić się w jego słodkich usta poczuć się bezpiecznie. Niestety myśl że to się nigdy nie stanie dobija mnie jeszcze bardziej. jeśli on się pozbierał po rozstaniu to może ja też powinnam?
***HARRY***
Jak się teraz czuje? Sam nie wiem gubię się we własnym życiu. Poznałem Jesice jest naprawdę wspaniała dziewczyną. Jest piękna utalentowana mądra. Podoba mi się choć daleko jej do Milly STOP Milly już dla mnie nie istnieje. Musze przestać o niej myśleć. Jes bardzo mi pomaga. dzięki rozmowa z nią wracam pomału do życia ona jako jedyna z moich przyjaciół nie broni Milly. Chłopaki twierdzą że powinienem otworzyć oczy i wreszcie zobaczyć dlaczego ona mnie zostawiła. Po co mam myśleć dlaczego przecież to jasne rzuciła mnie bo już jej się znudziłem. Bo przeczesz nie ma innej możliwości przez chwile myślałem ze to dlatego żebym nie odszedł z zespołu ale Jes mi to wybiła z głowy. Miała racje nikt przecież nie odchodzi dlatego by drugiemu nie zniszczyć kariery po za tym powiedziała mi że mnie nie kocha to dla mnie sprawa jasna "było miło ale się skończyło" tak to powiedzenie idealnie pasuje do tej sytuacji. Czy tęsknie za nią? jasne że tak. to z nią spędziłem najpiękniejsze chwile w moim życiu to w niej tak naprawdę pierwszy raz się zakochałem. życie bez niej już nie jest takie fajne. Choć tule teraz Jes wyobraźnia podsyła mi obraz mnie i Mil wtulonych i zakochanych w sobie...
Jes: Harry o czym tak myślisz?
J: a tak- no właśnie co mam powiedzieć "a wiesz myślę o mojej byłej" jasne że nie mogę tego powiedzieć przecież to Jes jest moja dziewczyną i to o niej powinnem cały czas myśleć.
Jes: Musze już iść umówiłam się z przyjaciółka na zakupy. Nie gniewasz się
J: jasne że nie- odprowadziłem ja pod drzwi i kiedy staliśmy na podwórku pocałowałem ją na pożegnanie i w tedy kontem oka za uwarzyłem dziewczynę stojącą nie daleko była bardzo podobna do Mil ale przecież to nie mogła być ona bo jest teraz w Polsce. weszłem z powrotem do domu. Usiadłem na kanapie i zacząłem zastanawiać się nad swoim pieprzonym życiem.
Lou: O Jes już poszła? o jaka szkoda
J: Loui proszę rozmawialiśmy o tym wiem że jej nie lubisz ale chociaż udawaj że tak nie jest
L: nie bede nic udawać czy ty nie widzisz że ta dziewczyna ma na ciebie zły wpływ. Od kąd się z nią spotykasz ciągle się z nami kłóciszJ: Nie kłócił bym się gdybyście ciągle mi nie powtarzali żebym walczył o Milly. Czy wy nie możecie zrozumieć że ona mnie nie kocha?
L: chcesz sobie wmówić że te wszystkie wspólne chwile to była gra. Harry pomyśl dlaczego tak na prawdę cię zostawił a potem idzi i o nia walcz jak Niall o ostatniego chipsa.
J: NIE BĘDĘ O NIKOGO WALCZYŁ MAM JES I ONA MI WYSTARCZY
L: zmieniłeś się Harry i to bardzo. Powiem jedno CHCE ŻEBY STARY HARRY WRÓCIŁ- krzyknął i wyszedł z domu. Nie no po prostu świetnie. "chce żeby stary Harry wrócił" żeby to było takie proste. Muszę skleić złamane serce...
***LOUIS***
Nie mogę już z nim. Czy on jest tak głupi czy tylko udaje? Zamiast walczyć o Mil on woli zabawiać się z tą całą Jes. Jeszcze żeby ona była normalna to z trudnością ale mógł bym to zrozumie. Ona jest dziwna. Jedyna rzecz o czym można z nią pogadać to zakupy. Tak wiem to temat rozmów każdej dziewczyny zresztą El też lubi sobie o tym pogadać ale bezprzsady. Jes jest po prostu rozpieszczoną blądynka jej ojciec jest bogatym biznesmenem. Ona ma wszystko co chce. Musze sprawić by Harry przejrzał na oczy. Tylko jak to zrobić? od Nialla dowiedziałem się że Mil wróciła bardzo się z tego cieszę. Podeszłem pod drzwi jej domu i zapukałem. Po chwili otworzyła mi cała zapłakana. Zakładam że widziała pana Harrolda z panna. Od razu ją przytuliłem.
J: już spokojnie tobie nie wolno się denerwować
M: jak mam się nie denerwować ja go kocham a on co nową już se znalazł, szybko się pocieszył
J: Mil wiem że to boli ale jemu przejdzie w końcu domyśli się czemu go zostawiłaś i zrozumie będzie walczył o ciebie
M: Kim ona jest?
J: jest córka jakiegoś biznesmena którego poznaliśmy na jakimś przyjęciu u Paula- i wtedy mnie olśniło już wiem z kąd ona się tak nagle wzięła. Zaczęła się koło niego kręcić już przed rozstaniem. To wszystko przez Paula to on to wszystko zaplanował bo chce żeby Harry nie wrócił do Milly. Niech go tylko spotkam to nie ręcze za siebie. Milly pomału się uspokajała a ja wysłałam wiadomość do Zayna Nialla i Liama żebyśmy sie spotkali w MSC. Nie chce narazie mówić o tym Hazzie z resztą i tak by nie uwierzył. dla niego Jes to anioł (taa chyba taki z rogami). Wiedziałem że Paul jest do wszystkiego zdolny ale to to już przesada. Po godzinie wyruszyłem na spotkanie kiedy doszłem na miejsce chłopaki już byli
J: hej- powiedziałem z tonem po którym można poznać że jestem wkurzony
Z: hej a ty co znowu się pokłóciłeś z Lokiem?
J: też ale to nie ważne muszę wam o czymś powiedzieć
N: tylko nie mów ze El jest w ciąży bo jak narazie jedno dziecko w toważystwie starczy
J: co?? nie chodzi mi o Jes
N: to Jesica jest w ciąży?
L: Niall nikt nie jest w ciąży weź się lepiej za jedzenia a nie gadanie jakiś głupot
Z: to co z ta Jes
J: nie wydaje wam się że to dziwne że najpierw flirtuje z Harrym na przyjęciu, potem spokój dopóki Milly nie odchodzi od niego i potem dziwnym trafem zaczyna go pocieszać i staje się jego dziewczyną
Z: może trochę ale przecież znasz go. Wiesz ze on myśli że ona pomorze mu skleić serce.
L: jemu nie o to chodzi. Chodzi o to że to całe nagłe pojawienie się Jes to sprawka tego idioty Paula. Pamiętacie jak chciał żeby któryś z nas ją poderwał bo jej ojciec jest kimś ważnym i mógł by załatwić nam niezły kontrakt z wytwórnią. Żaden z nas nie chciał się zgodzić bo mamy dziewczyny. Kurwa do tego ta suka powiedziała że najbardziej podoba jej się Hazza. To całe ultimatum postawione Harryemu to tylko gra Paula, wiedział że Milly nie pozwoli mu odejść z zespołu. I kiedy ona z nim zerwała on podrzucił mu Jesice na pocieszenie.
Z: teraz ona szczęśliwa bo ma Hazze a Paul ma kontrakt.
N: ożesz wiedziałem że on jest podły ale żeby aż tak
J: chłopaki musimy coś z tym zrobić
N: tylko co?
L: po pierwsze pozbędziemy się Paula
N: nie możemy on pozwie nas do sądu za zerwanie umowy
Z: kurde jesteśmy najsławniejszym boysbandem to chyba stać jest nas na dobrego prawnika.
J: racje. To Paula mamy z głowy. co dalej?? o juz wiem musimy o tym wszystkim powiedzieć dziewczyną a w szczególności Milly
Z: to czeka nas lot do Polski?
N: po co do Polski przecież Mil już wróciła
Z: serio ale fajnie nawet nie wiedziałem no nic ale to i lepiej bo będziemy mogli szybciej z nią pogadać. A co z Harrym?
L: jemu na razie nie trzeba nic mówić przecież on i tak nie uwierzy nam.
N: racja jeszcze trzeba znaleźć nowego managera bo za 2 tygodnie trasa nie możemy zawieść fanów
L: już ja coś wymyśle a teraz musimy pogadać z Mil...
*************************************************************************************************************
tak jak obiecałam 10 komentarzy nowy rozdział mam do was parę spraw i chciałabym żebyście to przeczytali
1. chce was uprzedzić że nie wiem kiedy dodam następny poniewarz w przyszłym tygodniu mam egzaminy próbne wiec muszę się pouczyć
2. czekam na wasze opinie apropo rozdziału. proszę piszcie szczerze co o nim sądzicie.
3 zapraszam do czytania bloga pewnej dziewczyny opowiadanie jest genialna a mało osób to czyta i komentuje http://1d-is-my-love.blogspot.com/ bardzo was o to proszę
4. ogladały byście mojego twitcama
5. czekam na wasze pytania pod TYM adresem lub ma maila milly.style@onet.pl
czekam na komentarze
pozdrawiam
Paula :*
Paula :*
sobota, 3 listopada 2012
ROZDZIAŁ 35"powiedz mi szczerze masz inna?"
CZYTASZ KOMENTUJ!!!
***KATE***
*2 godziny później*
Nie no teraz to juz na maxa przesadził najpierw sam pisze ze przyjdzie a teraz go nie ma nawet nie napisał głupiego sms. Coraz bardziej zastanawiam się czy to ma sens. Kocham go no ale to nie zmienia faktu że przesadza.
***NIALL****
Tak wiem znowu nawaliłem ale po prostu miałem tyle na głowie że nie za uwarzyłem że jest już tak późno. Przygotowywuje niespodzianke dla mojej Mufinki znaczy się Kate nikt o tym nie wie nie powiedziałem nawet chłopaką bo by się jej wygadali. Z samego rana czyli gdzieś koło 11 bo wcześniej nie chciałem jej budzić poszedłem do niej. Stojąc przy drzwiach zauważyłem że na podjazd wjeżdża samochód Milly. Zdziwienie powiększyło się gdy z niego wyszła z niego dobrze mi znana brunetka z lekko zaokrąglonym brzuszkiem. Od razu do niej podbiegłem i przytuliłemJ: o Boże Milly jak ja się za toba stęskniłem
M: hej za za tobą też
J:kiedy wróciłaś?
M: wczoraj. Może wejdziemy do środka?
J: jasne daj te zakupy
M: naprawdę nie trzeba to tylko parę rzeczy
J: tobie nie wolno dźwigać
Weszliśmy do domu. Rozejżałem się dokoła poszukując wzrokiem Kate
M: nie ma jej pojechała na uczelnię- no tak ja mądry przeczesz jest piątek zawsze ma rano zajęcia. (muszę kupić sobie coś na sklerozę jak nie zapomnę xd)
M: napijesz się herbaty?
J: chętnie
dziewczyna poszła do kuchni po chwili wróciła z dwoma kupkami i tależem ze sterta kanapek
M: proszę- podała mi tależ i kubek
J: dziękuje
M: no opowiadaj co u ciebie?
J: dobrze dużo pracy wiesz nagrania w studiu teledysk sesje zdjęciowe tyle tego że czasem mam juz dość
M: a co z Paulem pogodziliście się??
J: z nim to my rozmawiamy tylko jak musimy. Powiedział bym że nasze relacje się pogorszyły odkąd rozstaliście się z Harrym przez niego
M: nie przez niego tylko przeze mnie
J: Milly mnie nie musisz okłamywać. Z chłopakami wiemy że okłamałaś Hazze. wiemy że zrobiłaś to dla tego żeby nie odszedł z zespołu
M: no tak przed wami to nic się nie ukryje- próbowała się uśmiechnąć ale nie za bardzo jej to wyszło. Szkoda mi jej. Przecież to nie jej wina że jej związek z Hazza nie podoba się Paulowi. Ona jest dla mnie jak siostra i muszę jej jakoś pomóc
J:wracając do Paula to chcemy go zwolnić ale niestety tak się prawnie zabezpieczył że jest nie tykalny
M: a prawnik co wam poradził?
J: żeby sobie odpuścić
M: a tak bardziej dokładnie
J: że to nie ma sensu bo mamy zerowe szanse by wygrać proces
M: to w takim razie nie macie innego wyjścia musicie ciągnąć dalsza współpraca z Paulem
J: nie wiem jak to wytrzymamy
M: dacie rade
Przez chwile panowała cisza wiec zająłem się pysznymi kanapkami
M: a co u Harry'ego?- spytała nie śmiało. wiedziałem że w końcu o niego spyta
J: Po powrocie z Polski był załamany a teraz powrócił stary Hazza. Stał się taki jak był przed zwiażkiem z toba. Zaczął imprezować pić podrywać kazdą laskę- wiem że tym co mówiłem sprawiałem jej przykrość ale ja wyznaje Zasadę " lepsza najgorsza prawda niz najlepsze kłamstwo"
J: wyjaśnij mi dlaczego z nim nie porozmawiasz i nie powiesz ze wtedy kłamałaś?
M: Niall wiem że powinnam to zrobić ale powiedzenie mu ze go nie kocham to był jedyny sposób żeby ode mnie odszedł. Nie chce rujnować mu życia chce by spełniał marzenia by odnosił sukces z wami w zespole
J: a nie pomyślałaś ze przez te słowa go zraniłaś ze świat mu się zawalił. Jego największym marzeniem było bycie z toba do końca życia marzył by mieć z tobą dzieci, kariera się dla niego nie liczyła. wszystko się układało oświadczył ci się dowiedział się o dziecku. Był szczęśliwy. Aż tu nagle wszystko się kończy
M: uwierz mi gdybym mogła cofnąć czas nie zrobiła bym tego. Nie uciekła bym od problemów. ale teraz nie mogę tego odkręcić
N: możesz
J: nie Niall nie mogę
Pogadaliśmy jeszcze z godzinkę i przyszła Kate. Mil poszła na górę a my mogliśmy spokojnie porozmawiać
K: Niall nie wydaje ci się ze ostatnio coraz bardziej oddalamy się od siebie. Spędzamy że sobą coraz mniej czasu. Kiedy ostatnio spędziliśmy ze soba parę godzin. Ja rozumiem że masz dużo pracy nowy album i tak dale ale jakoś reszta znajduje trochę czasu dla swoich dziewczyn. a ty znikasz nawet nie wiem gdzie. powiedz mi szczerze masz inna?- mówiła ze łzami w oczach.Wziąłem jej twarz w dłonie i spojżałem w oczy
J: Kate czy ty wogóle się słyszysz. Jak wogóle możesz myśleć że mam inna. Posłuchaj KOCHAM CIĘ i nie potrzebuje nikogo innego ty dajesz mi to czego potrzebuje jesteś całym moim światem. Wiem że ostatnio mam mało czasu dla ciebie a to przez to że mam pewną sprawę do załatwienia. przepraszam- powiedziałem po czym ja pocałowałem
K:przepraszam
J:niby za co?
K: że pomyślałam że mnie zdradzasz
J: nic się nie stało rozumiem ja na twoim miejscu tez bym tak pomyślał. Ale to juz nie ważne zbieraj się jedziemy
K: gdzie?
J: nie powiem bo to niespodzianka. Przyszykuj się a ja tylko skocze po kluczyki od auta do domu. widzimy się za pięć minut- pocałowałem ja jeszcze raz i poszedłem do domu. To będzie najodpowiedniejszyh moment by pokazać jej niespodziankę.
___________________________________________________________________________________
hej
macie tu kolejny nudny słaby rozdział bardzo was przepraszam ze ostatnio rozdziały sa złe ale nie mam nastroju na pisanie.
dziękuje za 8000 wejść serio wow nie pomyslalam że aż tyle ich będzie wielkie dzięki
czekam na komentarze
10komentarzy=nowy rozdział
pozdrawiam
Paula:*
JAK WAM SIĘ PODOBA???? JA RYCZĘ NAJLEPSZA SOLÓWKA OCZYWIŚCIE LIAMA <3<3<3
poniedziałek, 29 października 2012
RPZDZIAŁ 34 "nasze uczucie powoli wygasa"
CZYTASZ KOMENTUJ!!!
***MILLY***
Postanowiłam wrócić do Londynu. Przez te parę dni spędzonych w Polsce, po długich rozmowach z ciocią uświadomiłam sobie że popełniłam wiele błędów a największym było to że okłamałam Hazze. Wolałam uciec niż stawić czoła problemom. chciała bym to wszystko naprawić ale się nie da. Harry znienawidził mnie szczeże to mu się nie dziwie na jego miejscu zrobiła bym to samo.Siedzę w samolocie do mojej ukochanej Angli. zastanawiając się jak będzie wyglądać moje życie po rozstaniu z loczkiem. Nie mam pewności że chłopaki nadal bedą chcieli mnie znać przyciesz zraniłam ich "brata". Co ze studiami?
Mam tylko nadzieje że chociaż z moim dzieckiem wszystko w porządku. Gdyby mu się coś stało nie przeżyła bym tego ono jest pamiątką mojego związku z Harrym, najpiękniejszych wspomnień i wszystkiego co związane z moim ukochanym.
***HARRY***
Dni mijały a ja nie mogłem o niej zapomnieć. Kochałem ją a ona mnie zraniła. Zmieniłem się dla niej. Przestałem byc chamskim podrywaczem który wyrywał każdą ładną laskę stałem się miłym kochanym chłopakiem i co z tego mam?? Złamana serce i nic więcej. Chcą zapomnieć o tym co mnie spotkało poszłem na Imprezę oczywiście upiłem się i poderwałem jakąś laskę ale niestety na tym się skończyło bo był ze mną Lou i mnie pilnował. na myśl o tym że za niedługo on weżnie ślub z El płakać mi się chce nie to że nie chce żeby byli razem szczęśliwi bo bardzo tego chce i zycze im tego z całego połamanego serca ale chodzi o to że przypomina mi się jak ja oświadczyłem się Milly. Jak wyobarzałem sobie nasz ślub. Tęsknie za nią :( ale nic na to nie poradzę ona mnie nie kocha czas się otrząsnąć nic już nigdy nie będzie takie jak kiedyś. Jest jeszcze nasze dziecko chyba tylko ono trzyma mnie przy zyciu. Choć nie bede z Milly to chce być dobrym ojcem.
***KATE***
Życie jest nie przewidywalne. Zamiast pomagać Milly w przygotowaniach do ślubu pomagam Eleonor ciesze się że chociaż im się układa. Między mną a Niallem ostatnio nie układa się za dobrze. Niby wszystko jest okey to czuje że nasze uczucie powoli wygasa. Spędzamy ze sobą coraz mniej czasu. Rozumiem że nagrywają album, przygotowują się do trasy koncertowej ale jakoś inni znajdują czas dla swoich dziewczyn tylko on nie. Boję się że go stracę :(Siedzę w salonie czekając na Nialla, który ma do mnie wpaść po sesji zdjęciowej (chyba że znowu mu coś wypadnie) chce z nim porozmawiać o nas. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy je otwożyłam doznałam szoku.
***MILLY***
Zadzwoniłam do drzwi. Kiedy dziewczyna otworzyła je widać było po jej minie ze jest zaskoczona ale po chwili się uśmiechnęła i przytuliła mnieK: nareszcie wruciłaś stęskniłam się
J: ja za tobą też
Usiadłyśmy na kanapie w salonie i zaczęłyśmy rozmowę
K: i co przemyślałaś wszystko
J: tak dzięki twojej mamie zrozumiałam że popełniłam błąd wyjeżdzając i zostawiając Hazze. Wróciłam do Londynu by chociaż trochę naprawić swoje życie. Nie bedzię to łatwe ale jakoś dam rade
K: a co z Harrym?
J: nic
K: ja kto nic?
J:po prostu nasz związek to przeszłość
K: powiesz mu że go okłamałaś podczas rozmowy w Polsce?
J: nie
K: czemu? jak to zrobisz to jest szansa że do siebie wrócicie nie chcesz tego?
J: bardzo bym chciała ale nie mogę. Tak będzie dla niego lepiej. A w ogóle to co u niego?
K: jakoś daje rade wrócił stary Harry imprezowy podrywacz. Znów zaczął wyrywać każdą laskę
Słowa Kate raniły mnie bardzo a z drugiej strony wiem że to przeze mnie.
__________________________________________________________________________________
hej co u was? U mnie sporo nauki przez co musieliście długo czekać na rozdział teraz postaram sie dodawać cżęściej. Od początku roku uczyłam się do olimpiady z biologi która pisze jutro (mam nadzieje ze dobrze napisze). Dziekuje za komentaze i liczbę wejść. Przepraszam za to że rozdział jest nie zbyt udany postaram się żeby nastepne były lepsze.
10 komentarzy= nowy rozdział
piszcie do mnie na czacie lub mailu milly.styles@onet.pl
a pytania mozecie zadawać na http://ask.fm/Paula201013
PROSZE POLUBCIE MÓJ FANPAGE NA FB (LINK MACIE W ZAKŁADCE U GÓRY)
pozdrawiam
Paula :*
poniedziałek, 22 października 2012
Pytania :D
Jeśli macie do mnie jakieś pytania możecie je zadawać na tej stonie http://ask.fm/Paula201013 lub pisać na maila milly.styles@onet.pl serdecznie zapraszam :D
Będziecie pisać????!
piątek, 19 października 2012
ROZDZIAŁ 33"napijesz się soku?"
ROZDZIAŁ DEDYKOWANY MOJEJ KOCHANEJ PRZYJACIÓŁCE ZUZI Z OKAZJI URODZIN
PIOSENKA DO ROZDZIAŁU
***HARRY***
"nie kocham cie i nigdy nie kochałam po prostu się tobą bawiłam" ciągle mam to w głowie jakby ktoś to nagrał i ciągle wciska replay. Te słowa bolą bardziej niż gdyby wbiła mi nóż w serce. Jak ona mogła mi to zrobić? Jak? Każda dziewczynę bym podejrzewał. Każdą ale nie Milly. Moja kochana Milly. Była dla mnie wszystkim. Wszystkim co było mi potrzebne do życia. Bez niej nie ma mnie. A co z naszym dzieckiem. Skoro nic do mnie nie czuła to czemu się ze zna przestała. Mam uwierzyć ze te wspólnie spędzone chwile to zabawa. Było miło ale się skończyło? Nie wieże. nie kochała mnie to niby po co ze mną była? Dla sławy? jest taka sama jak reszta dziewczyn. A ja głupi myślałem ze ona jest inna ze kocha mnie. Hazze zwykłego nastolatka a nie Harry'ego Stylesa z One Direction. Głupi chciałem dla niej odejść ze zespołu. A może jej właśnie oto chodziło żeby rozbić 1D?
***MILLY***
Ktoś zapukał do drzwi
K: mogę?
J: jak musisz
K: co się stało? Czemu on wybiegł taki wściekły?
Otarłam łzy i zaczęłam mówić
J: ja... mu powiedziałam...- zawiesiłam się
K: co mu powiedziałaś?
J: ze go nie kocham i nigdy nie kochałam ze się nim bawiłam- wybuchłam płaczem.
K: ze co? Przecież to nie prawda
J: tak będzie lepiej. Teraz na pewno mnie nienawidzi i zostanie w zespole.
K: wiesz co nie rozumiem Cię. Kochacie się obydwoje nie widzicie Świata poza sobą. A ty to wszystko niszczysz. A myślałaś o dziecku. Przecież on ma prawo go widzieć. Być z nim. A ty co robisz wszystko żeby on Cię nienawidził
J: Kate proszę nie mieszaj się do tego. To moje życie i moje błędy.
K: jasne zrobisz jak zechcesz ale żebyś potem tego nie żałowała.
***parę dni później***
***LOUIS***
Ta cała sytuacja Milly i Hazzy odpija się na humorze całej paczki. Harry wrócił z Polski załamany. rozmawiałem z nim o słowach Milly i wiem jedno ona go okłamała wiem o tym. Rozstali się. Ja się tym nie przejmuje wiem jak to zabrzmiało nie to że nie obchodzi mnie los przyjaciół po prostu wiem że prędzej czy później wrócą do siebie. Oboje się kochają.
Jestem z Eleonor od ponad roku bardzo ją kocham i chce jej udowodnić że jest dla mnie wszystkim, że chce spędzić z nią resztę życia jeszcze nie wiem jak to zrobię. Postanowiłem porozmawiać o tym z Liamem
Lou: możemy pogadać?
L: jasne coś się stało?
Lou: w pewnym sensie. Chodzi o to że kocham Eleanor i chciałbym się jej oświadczyć- chłopak na początku myślał że żartuje
L: ty mówisz serio?
Lou: tak
L: o boże moja mała marchewka chce się ustatkować nie możliwe. Gratuluje
Lou: dziękuje ale muszę zaplanować jak to zrobić by się zgodziła
L: wymyśl coś romantycznego jakaś restauracja zaśpiewaj coś padnij na kolana i poproś ją o rękę proste
Lou: ee za bardzo oryginalne to musi być zwariowane
L: Lou każda dziewczyna marzy o romantycznych oświadczyny
Lou: może to i prawda ale to nie pasuje do mnie
L: nie mam pomysłu na coś zwariowanego. przepraszam
Lou: nie ma za co i tak mi trochę pomogłeś
L: zawsze do usług
Coś szalonego zwariowanego coś nie przewidywanego coś co jej się spodoba. Chyba już wiem...
***ELEANOR***
Dziś Lou zaprosił mnie na kolacje. Sama nie wiem czy się bać czy cieszyć. Powiedział ze musimy poważnie porozmawiać brzmiał jakoś dziwnie jakby był zdenerwowany. Ubrałam czarna sukienkę na to szara marynarkę. Na stopy założyłam czarne baleriny. (Na ostatnim pokazie zrobiłam sobie coś w kostkę i lekarz zabronił mi chodzić w szpilkach) o 19 przyjechał po mnie Louis. Był ubrany normalnie zwykłe jeansy i bluza. Pojechaliśmy do naszej ulubionej knajpki w centrum Londynu. Zjedliśmy kolacje i postanowiliśmy przejść się. Doszliśmy do Big Benu gdzie stała mała scenka.
L: stan tu i nigdzie się nie ruszaj
J: dobrze
Moja marchewa podeszła do chłopaka z gitara i zaczęła z nim gadać. Chłopak odwrócił się do mnie i dopiero wtedy skapnełam się ze to Niall. Co tu się dzieje?-pomyślałam. Chłopak uśmiechnął się do mnie, usiadł na postacie koło mikrofonu Louis zaś stanął przy drugim
Na około sceny w przeciągu paru sekund zebrał się tłum
L: chciał bym zadedykować ta piosenkę mojej ukochanej Eleanor która jest dla mnie wszystkim KOCHAM CIE EL.
Blondyn zaczął grać pierwsze nuty piosenki
L: If I don't say this now I will surely break As I'm leaving the one I want to take Forgive the urgency but hurry up and wait My heart has started to separate Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby I'll look after you There now, steady love, so few come and don't go Will you won't you, be the one I always know When I'm losing my control, the city spins around You're the only one who knows, you slow it down Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby I'll look after you And I'll look after you If ever there was a doubt My love she leans into me This most assuredly counts She says most assuredly Oh, oh Be my baby I'll look after you after you Oh, oh Be my baby Oh, It's always have and never hold You've begun to feel like home What's mine is yours to leave or take What's mine is yours to make your own Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby, Oh, Oh, oh, Be my baby, Oh.....
Kiedy śpiewał łzy szczęścia leciały z moich oczu kocham go najmocniej na świecie. Bardzo chciała bym być z nim na zawsze. Kiedy Lou skończył podbiegłam do niego i pocałowałam bardzo namiętnie najbardziej jak umiałam
J: kocham cie
L:ja ciebie bardziej. Chodź się przejść do parku.
Chwycił mnie za rękę. Kiedy doszliśmy na miejsce usiedliśmy wtuleni w siebie na ławce
L: napijesz się soku
J:chętnie
Chłopak wyją z małego plecaka butelkę soku i podał mi ja
L: przeczytaj co masz pod nakrętką- spojżałam na napis
J: Marry me??
L: no i jak?
Spojzalam na chłopaka który właśnie klęczał przede mną w ręku trzymając czerwone pudełko w kształcie serca. W środku był srebrny pierścionek
L: czy ty Eleanoro Calder uszczęśliwisz mnie i ożenisz się ze mną?
Łzy leciały po moich policzkach
J: nie
L:co? Jak to czemu?- mówił załamany
J: nie ożenie się z tobą bo kobiety się nie żenią one wychodzą za mąż. Wiec ja wyjdę za ciebie Louisie- zaśmiałam się
L: kurde zawsze mi się to mylili- pocałował mnie namiętnie wsuwając na palec pierścionek. Jestem przyszła panią Tomlinson. Co mi więcej trzeba do szczęścia???
______________________________ ____________________________________________
Macie tu oczekiwany rozdział jeszcze raz przepraszam ze rzadko pisze ale naprawdę nie mam czasu. Trzecia gimnazjum jest na serio trudna. Następny postaram się dodać w przyszłym tygodniu. Piszcie do mnie na maila bardzo chętnie z wami popisze odpowiem na każde wasze pytania.
zapraszam milly.styles@onet.pl
pozdrawiam
paula :*
ps: u góry w zakładce polub jest link do fanpagu który prowadze z przyjaciółkami prosze polubcie. jeśli chcecie rozdział z dedykacja piszcie na maila
PIOSENKA DO ROZDZIAŁU
"nie kocham cie i nigdy nie kochałam po prostu się tobą bawiłam" ciągle mam to w głowie jakby ktoś to nagrał i ciągle wciska replay. Te słowa bolą bardziej niż gdyby wbiła mi nóż w serce. Jak ona mogła mi to zrobić? Jak? Każda dziewczynę bym podejrzewał. Każdą ale nie Milly. Moja kochana Milly. Była dla mnie wszystkim. Wszystkim co było mi potrzebne do życia. Bez niej nie ma mnie. A co z naszym dzieckiem. Skoro nic do mnie nie czuła to czemu się ze zna przestała. Mam uwierzyć ze te wspólnie spędzone chwile to zabawa. Było miło ale się skończyło? Nie wieże. nie kochała mnie to niby po co ze mną była? Dla sławy? jest taka sama jak reszta dziewczyn. A ja głupi myślałem ze ona jest inna ze kocha mnie. Hazze zwykłego nastolatka a nie Harry'ego Stylesa z One Direction. Głupi chciałem dla niej odejść ze zespołu. A może jej właśnie oto chodziło żeby rozbić 1D?
***MILLY***
Ktoś zapukał do drzwi
K: mogę?
J: jak musisz
K: co się stało? Czemu on wybiegł taki wściekły?
Otarłam łzy i zaczęłam mówić
J: ja... mu powiedziałam...- zawiesiłam się
K: co mu powiedziałaś?
J: ze go nie kocham i nigdy nie kochałam ze się nim bawiłam- wybuchłam płaczem.
K: ze co? Przecież to nie prawda
J: tak będzie lepiej. Teraz na pewno mnie nienawidzi i zostanie w zespole.
K: wiesz co nie rozumiem Cię. Kochacie się obydwoje nie widzicie Świata poza sobą. A ty to wszystko niszczysz. A myślałaś o dziecku. Przecież on ma prawo go widzieć. Być z nim. A ty co robisz wszystko żeby on Cię nienawidził
J: Kate proszę nie mieszaj się do tego. To moje życie i moje błędy.
K: jasne zrobisz jak zechcesz ale żebyś potem tego nie żałowała.
***parę dni później***
***LOUIS***
Ta cała sytuacja Milly i Hazzy odpija się na humorze całej paczki. Harry wrócił z Polski załamany. rozmawiałem z nim o słowach Milly i wiem jedno ona go okłamała wiem o tym. Rozstali się. Ja się tym nie przejmuje wiem jak to zabrzmiało nie to że nie obchodzi mnie los przyjaciół po prostu wiem że prędzej czy później wrócą do siebie. Oboje się kochają.
Jestem z Eleonor od ponad roku bardzo ją kocham i chce jej udowodnić że jest dla mnie wszystkim, że chce spędzić z nią resztę życia jeszcze nie wiem jak to zrobię. Postanowiłem porozmawiać o tym z Liamem
Lou: możemy pogadać?
L: jasne coś się stało?
Lou: w pewnym sensie. Chodzi o to że kocham Eleanor i chciałbym się jej oświadczyć- chłopak na początku myślał że żartuje
L: ty mówisz serio?
Lou: tak
L: o boże moja mała marchewka chce się ustatkować nie możliwe. Gratuluje
Lou: dziękuje ale muszę zaplanować jak to zrobić by się zgodziła
L: wymyśl coś romantycznego jakaś restauracja zaśpiewaj coś padnij na kolana i poproś ją o rękę proste
Lou: ee za bardzo oryginalne to musi być zwariowane
L: Lou każda dziewczyna marzy o romantycznych oświadczyny
Lou: może to i prawda ale to nie pasuje do mnie
L: nie mam pomysłu na coś zwariowanego. przepraszam
Lou: nie ma za co i tak mi trochę pomogłeś
L: zawsze do usług
Coś szalonego zwariowanego coś nie przewidywanego coś co jej się spodoba. Chyba już wiem...
***ELEANOR***
Dziś Lou zaprosił mnie na kolacje. Sama nie wiem czy się bać czy cieszyć. Powiedział ze musimy poważnie porozmawiać brzmiał jakoś dziwnie jakby był zdenerwowany. Ubrałam czarna sukienkę na to szara marynarkę. Na stopy założyłam czarne baleriny. (Na ostatnim pokazie zrobiłam sobie coś w kostkę i lekarz zabronił mi chodzić w szpilkach) o 19 przyjechał po mnie Louis. Był ubrany normalnie zwykłe jeansy i bluza. Pojechaliśmy do naszej ulubionej knajpki w centrum Londynu. Zjedliśmy kolacje i postanowiliśmy przejść się. Doszliśmy do Big Benu gdzie stała mała scenka.
L: stan tu i nigdzie się nie ruszaj
J: dobrze
Moja marchewa podeszła do chłopaka z gitara i zaczęła z nim gadać. Chłopak odwrócił się do mnie i dopiero wtedy skapnełam się ze to Niall. Co tu się dzieje?-pomyślałam. Chłopak uśmiechnął się do mnie, usiadł na postacie koło mikrofonu Louis zaś stanął przy drugim
Na około sceny w przeciągu paru sekund zebrał się tłum
L: chciał bym zadedykować ta piosenkę mojej ukochanej Eleanor która jest dla mnie wszystkim KOCHAM CIE EL.
Blondyn zaczął grać pierwsze nuty piosenki
L: If I don't say this now I will surely break As I'm leaving the one I want to take Forgive the urgency but hurry up and wait My heart has started to separate Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby I'll look after you There now, steady love, so few come and don't go Will you won't you, be the one I always know When I'm losing my control, the city spins around You're the only one who knows, you slow it down Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby I'll look after you And I'll look after you If ever there was a doubt My love she leans into me This most assuredly counts She says most assuredly Oh, oh Be my baby I'll look after you after you Oh, oh Be my baby Oh, It's always have and never hold You've begun to feel like home What's mine is yours to leave or take What's mine is yours to make your own Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby Oh, Oh, oh Be my baby, Oh, Oh, oh, Be my baby, Oh.....
Kiedy śpiewał łzy szczęścia leciały z moich oczu kocham go najmocniej na świecie. Bardzo chciała bym być z nim na zawsze. Kiedy Lou skończył podbiegłam do niego i pocałowałam bardzo namiętnie najbardziej jak umiałam
J: kocham cie
L:ja ciebie bardziej. Chodź się przejść do parku.
Chwycił mnie za rękę. Kiedy doszliśmy na miejsce usiedliśmy wtuleni w siebie na ławce
L: napijesz się soku
J:chętnie
Chłopak wyją z małego plecaka butelkę soku i podał mi ja
L: przeczytaj co masz pod nakrętką- spojżałam na napis
J: Marry me??
L: no i jak?
Spojzalam na chłopaka który właśnie klęczał przede mną w ręku trzymając czerwone pudełko w kształcie serca. W środku był srebrny pierścionek
L: czy ty Eleanoro Calder uszczęśliwisz mnie i ożenisz się ze mną?
Łzy leciały po moich policzkach
J: nie
L:co? Jak to czemu?- mówił załamany
J: nie ożenie się z tobą bo kobiety się nie żenią one wychodzą za mąż. Wiec ja wyjdę za ciebie Louisie- zaśmiałam się
L: kurde zawsze mi się to mylili- pocałował mnie namiętnie wsuwając na palec pierścionek. Jestem przyszła panią Tomlinson. Co mi więcej trzeba do szczęścia???
______________________________ ____________________________________________
Macie tu oczekiwany rozdział jeszcze raz przepraszam ze rzadko pisze ale naprawdę nie mam czasu. Trzecia gimnazjum jest na serio trudna. Następny postaram się dodać w przyszłym tygodniu. Piszcie do mnie na maila bardzo chętnie z wami popisze odpowiem na każde wasze pytania.
zapraszam milly.styles@onet.pl
pozdrawiam
paula :*
ps: u góry w zakładce polub jest link do fanpagu który prowadze z przyjaciółkami prosze polubcie. jeśli chcecie rozdział z dedykacja piszcie na maila
poniedziałek, 1 października 2012
ROZDZIAŁ 32
ROZDZIAŁ POWSTAŁ PRZY TEJ PIOSENCE
WŁĄCZCIE SOBIE TA PIOSENKE
***HARRY***
*dwa tygodnie później*
Dni mijały, a ja siedziałem zamknięty w czterech ścianach tonąc w chusteczkach higienicznych. Tak ja Harry Styles idol milionów nastolatek siedzę i ryczę. Dlaczego? Bo straciłem miłość mojego życia która odeszła wraz z naszym maleństwem. Wiem ze zrobiła to dla mnie żebym nie musiał wybierać miedzy nimi a zespołem. Może to co teraz powiem wyda wam się dziwne ale jest szczere NIENAWIDZĘ SŁAWY to przez nią straciłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Może i uszczęśliwiam miliony ludzi śpiewając dla nich. Kocham to robić. Ale jeszcze bardziej kocham Milly. Uszczęśliwiam ludzi na całym świecie a sam siebie nie mogę. Nie chce odejść ze zespołu. Nie wyobrażam sobie siebie bez muzyki. Ale cena która płace by spełniać się zawodowo jest za wysoka. Nie ma chwili bym nie myślał co by było gdyby nie Paul i jego zdanie ze Milly i dziecko zniszczą nam karierę. Pewnie siedział bym teraz przy kominku trzymając w ramionach mój cały świat i wymyślając imię dla malca. Był bym szczęśliwy a co mam teraz? Leże zapłakany próbując wymyśleć gdzie może byc Milly wszystkie miejsca które przyszły mi do głowy już sprawdziłem. Cholernie sie martwię czy z nią wszystko w pozadku. Kazdy dzien Jest taki sam siedze sam w pokoju nawet nie chce rozmawiac z chlopakami. Wiem ze chca mi pomuc ale to trudniejsze ode mnie wszystko co mnie otacza przypomina mi ja. Wszystkie chwile razem spedzone, jej usmiech oczy w ktorych nie raz utonelem Z rozmyslen wyrwało mnie pukanie do dzwi.
N: mogę?
J: jak musisz- chłopak wszedł i usiadł na łóżku koło mnie
N: wiem ze jest ci cieżko
J: niby z kad wiesz ty swoją dziewczynę masz przy sobie nie musisz sie martwić czy wszystko u niej w pozadku.- krzyczalem
N: Harry uspokuj sie- przytulil mnie- wiem ze ci cieżko. Nam tez jest Milly jest dla nas jak siostra. Martwimy sie o nią zreszta o ciebie tez. Odkąd wyjechała nic nie jesz nie gadasz z nami nie wychodzisz z pokoju.
J: poprostu bez mniej moje życie nie ma sensu
N: to ja znajdź
J: prubowalem. Byłem wszędzie gdzie mogłaby byc i jej nie znalazłem
N: musisz od tego wszystkiego odpocząć. Mamy trochę czasu wiec wraz z Kate jedziemy do Polski zrobic niespodziankę jej rodzinie. Pojedz z nami
J: nie wiem czy to dobry pomysł. Nie chce nigdzie jechać
N: to ci pomoże siedząc w pokoju nic nie wymyslisz tu wszystko ci ja przypomina
J: może i masz racje. To kiedy jedziemy- prubowalem sie uśmiechnąć ale zbyt mi nie wyszło.
N: za 3 godziny mamy samolot
J: spoko to idę sie szykować
Udalem sie do łazienki wzielem długi prysznic następnie ubralem dres. Wrucilem do pokoju spakowalem najpotrzebniejsze rzecz Zeszlem na dół. Gdzie w salonie siedzieli chłopcy. Jak zwykle sie o cos klucili a Daddy prubowal ich uciszyc
J: cześć chłopaki
Li: hej Harry. Nareszcie wyszedles z pokoju
J: lecę z Niallem i Kate do Polski
Z: swietnie tez chętnie bym pojechał ale jadę z Alex do jej rodziców
Lou: ooo weekendzik u przyszłych teściów- zasmial sie
Z: zamknij sie Tomlinson
Taa moi bracia maja cos w sobie ze zawsze uda im sie mnie rozbawic. Poszedłem do kuchni cos zjeść. W pomieszczeniu szalaly Alex i Danielle pewnie gotowaly obiad.
J: hej dziewczyny
D&A: jak dobrze cie widzec- przytulily mnie- jak sie trzymasz?
J: a niby jak mam sie trzymać? Tęsknię za nią.
D: znajdziesz ja jestem tego pewna
J: mam taka nadzieje
***MILLY***
Te dwa tygodnie ciągły sie w nieskaczonosc. Bez niego życie nie ma sensu. Gdyby nie ta istotna która noszę pod sercem juz dawno skończyła bym swój żywot. U cioci jest mi bardzo dobrze dzięki Ali ( pięcioletnia sistra Kate) w ciagu dnia sie usmiecham. Lecz jak tylko zostanę sama łzy same cisną sie do oczu. Przed oczami pojawiają sie najwspalnialsze chwile w moim życiu każda związane z Harrym. W ręku trzymam pierscionek zareczynowy. Byliśmy tacy szczęśliwi. Kiedy wszystko zaczęło sie układać musiałam wyjechać dla dobra Hazzy. Tak wiem co teraz myślicie jaka ona głupia zniszczyła ich szczęście. Zgadzam sie z wami zniszczelam je tylko dla tego ze niechce żeby przeze mnie mój ukochany stracil mozliwosc spełnienia marzen. Do pokoju wpadła Ala oznajmiajac ze Kate przyjechała
J: ze co ale jakto?
A: chciała zrobic nam niespodziankę przyleciała na pare dni
J: sama jest?
A: nie z jakimś bladyne i i jakimś chlopakiem z wlostami jak szczotak- szczota o Boże tylko nie to tylko nie Harry.
J: zejdz do nich i nie mów im ze tu jestem. Ok?
A:ok
(od autorki. Jakby ktoś nie pamiętał Ala i Kate są w połowie Brytyjkami i Polkami. Wiec Ala mówi płynnie po Angielsku)
Siedzialam w pokoju cały wieczór zastanawiając sie jak przez te pare dni nie trafić na żadnego z nich. Dzwi do pokoju otworzyły a z za nich wyłonił sie Uśmiechnięty Harry
H: Milly tak strasznie sie martwilem-przytulil mnie chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety nie mogłam na to pozwolić
J: skąd wiesz ze tu jestem
H: Ala ma czasem zadlugi język- zasmial sie
J: no tak mogłam sie domyśleć. Czego chcesz?- zabytalam oschle
H: zebys wróciła ze mną do Anglii
J: nie wruce
H: czemu?
J: miedzy nami koniec ja tu zostaje a ty wracasz do swojego swiata i spelniasz swoje marzenia
H: ale to ty jesteś dla mnie całym światem
J: miłe jest to co mówisz. Ale tak będzie lepiej. Zapomnij o mnie. Zachowuj sie tak jakbyśmy sie nie znali
H: nie zostawia cie
J: nawet jak ci powiem ze cie nie kocham
H: nie powiesz tego bo dobrze wiemy ze mnie kochasz
J: nie Harry przykro mi ale cie nie kocham, nie kochalam cie nigdy. Poprostu sie tobą bawilam- z trudnością sklamalam
H: nie wierze- powiedział ze łzami w oczach i wybiegł z pokoju trzaskajac dzwiami. Usłyszałam jak wsiada do samochodu i odjeżdża z piskiem opon. Łzy same leciały mi po policzkach. Nie wiem dlaczego sklamalam chyba dla tego ze wiem ze inaczej by mnie nie zostawił. Po chwili uskyszalam wielki huk...
-------------------------------------------------------------------------------------
HEJ PRZEPRASZAM ZE ŻĄDKO PISZE ALE ZROZUMCIE SZKOŁA. ROZDZIALY BEDĄ SIE POKAZYWAĆ JAK ZNAJDĘ TYLKO CZAS BY COS NAPISAĆ. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ALE PISZE Z IPODA I MAM JAKIŚ DZIWNY SŁOWNIK. DZIEKUJE ZA KOMENTARZE.
10komentarzy=szybciej będzie nowy rozdział
WŁĄCZCIE SOBIE TA PIOSENKE
***HARRY***
*dwa tygodnie później*
Dni mijały, a ja siedziałem zamknięty w czterech ścianach tonąc w chusteczkach higienicznych. Tak ja Harry Styles idol milionów nastolatek siedzę i ryczę. Dlaczego? Bo straciłem miłość mojego życia która odeszła wraz z naszym maleństwem. Wiem ze zrobiła to dla mnie żebym nie musiał wybierać miedzy nimi a zespołem. Może to co teraz powiem wyda wam się dziwne ale jest szczere NIENAWIDZĘ SŁAWY to przez nią straciłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Może i uszczęśliwiam miliony ludzi śpiewając dla nich. Kocham to robić. Ale jeszcze bardziej kocham Milly. Uszczęśliwiam ludzi na całym świecie a sam siebie nie mogę. Nie chce odejść ze zespołu. Nie wyobrażam sobie siebie bez muzyki. Ale cena która płace by spełniać się zawodowo jest za wysoka. Nie ma chwili bym nie myślał co by było gdyby nie Paul i jego zdanie ze Milly i dziecko zniszczą nam karierę. Pewnie siedział bym teraz przy kominku trzymając w ramionach mój cały świat i wymyślając imię dla malca. Był bym szczęśliwy a co mam teraz? Leże zapłakany próbując wymyśleć gdzie może byc Milly wszystkie miejsca które przyszły mi do głowy już sprawdziłem. Cholernie sie martwię czy z nią wszystko w pozadku. Kazdy dzien Jest taki sam siedze sam w pokoju nawet nie chce rozmawiac z chlopakami. Wiem ze chca mi pomuc ale to trudniejsze ode mnie wszystko co mnie otacza przypomina mi ja. Wszystkie chwile razem spedzone, jej usmiech oczy w ktorych nie raz utonelem Z rozmyslen wyrwało mnie pukanie do dzwi.
N: mogę?
J: jak musisz- chłopak wszedł i usiadł na łóżku koło mnie
N: wiem ze jest ci cieżko
J: niby z kad wiesz ty swoją dziewczynę masz przy sobie nie musisz sie martwić czy wszystko u niej w pozadku.- krzyczalem
N: Harry uspokuj sie- przytulil mnie- wiem ze ci cieżko. Nam tez jest Milly jest dla nas jak siostra. Martwimy sie o nią zreszta o ciebie tez. Odkąd wyjechała nic nie jesz nie gadasz z nami nie wychodzisz z pokoju.
J: poprostu bez mniej moje życie nie ma sensu
N: to ja znajdź
J: prubowalem. Byłem wszędzie gdzie mogłaby byc i jej nie znalazłem
N: musisz od tego wszystkiego odpocząć. Mamy trochę czasu wiec wraz z Kate jedziemy do Polski zrobic niespodziankę jej rodzinie. Pojedz z nami
J: nie wiem czy to dobry pomysł. Nie chce nigdzie jechać
N: to ci pomoże siedząc w pokoju nic nie wymyslisz tu wszystko ci ja przypomina
J: może i masz racje. To kiedy jedziemy- prubowalem sie uśmiechnąć ale zbyt mi nie wyszło.
N: za 3 godziny mamy samolot
J: spoko to idę sie szykować
Udalem sie do łazienki wzielem długi prysznic następnie ubralem dres. Wrucilem do pokoju spakowalem najpotrzebniejsze rzecz Zeszlem na dół. Gdzie w salonie siedzieli chłopcy. Jak zwykle sie o cos klucili a Daddy prubowal ich uciszyc
J: cześć chłopaki
Li: hej Harry. Nareszcie wyszedles z pokoju
J: lecę z Niallem i Kate do Polski
Z: swietnie tez chętnie bym pojechał ale jadę z Alex do jej rodziców
Lou: ooo weekendzik u przyszłych teściów- zasmial sie
Z: zamknij sie Tomlinson
Taa moi bracia maja cos w sobie ze zawsze uda im sie mnie rozbawic. Poszedłem do kuchni cos zjeść. W pomieszczeniu szalaly Alex i Danielle pewnie gotowaly obiad.
J: hej dziewczyny
D&A: jak dobrze cie widzec- przytulily mnie- jak sie trzymasz?
J: a niby jak mam sie trzymać? Tęsknię za nią.
D: znajdziesz ja jestem tego pewna
J: mam taka nadzieje
***MILLY***
Te dwa tygodnie ciągły sie w nieskaczonosc. Bez niego życie nie ma sensu. Gdyby nie ta istotna która noszę pod sercem juz dawno skończyła bym swój żywot. U cioci jest mi bardzo dobrze dzięki Ali ( pięcioletnia sistra Kate) w ciagu dnia sie usmiecham. Lecz jak tylko zostanę sama łzy same cisną sie do oczu. Przed oczami pojawiają sie najwspalnialsze chwile w moim życiu każda związane z Harrym. W ręku trzymam pierscionek zareczynowy. Byliśmy tacy szczęśliwi. Kiedy wszystko zaczęło sie układać musiałam wyjechać dla dobra Hazzy. Tak wiem co teraz myślicie jaka ona głupia zniszczyła ich szczęście. Zgadzam sie z wami zniszczelam je tylko dla tego ze niechce żeby przeze mnie mój ukochany stracil mozliwosc spełnienia marzen. Do pokoju wpadła Ala oznajmiajac ze Kate przyjechała
J: ze co ale jakto?
A: chciała zrobic nam niespodziankę przyleciała na pare dni
J: sama jest?
A: nie z jakimś bladyne i i jakimś chlopakiem z wlostami jak szczotak- szczota o Boże tylko nie to tylko nie Harry.
J: zejdz do nich i nie mów im ze tu jestem. Ok?
A:ok
(od autorki. Jakby ktoś nie pamiętał Ala i Kate są w połowie Brytyjkami i Polkami. Wiec Ala mówi płynnie po Angielsku)
Siedzialam w pokoju cały wieczór zastanawiając sie jak przez te pare dni nie trafić na żadnego z nich. Dzwi do pokoju otworzyły a z za nich wyłonił sie Uśmiechnięty Harry
H: Milly tak strasznie sie martwilem-przytulil mnie chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety nie mogłam na to pozwolić
J: skąd wiesz ze tu jestem
H: Ala ma czasem zadlugi język- zasmial sie
J: no tak mogłam sie domyśleć. Czego chcesz?- zabytalam oschle
H: zebys wróciła ze mną do Anglii
J: nie wruce
H: czemu?
J: miedzy nami koniec ja tu zostaje a ty wracasz do swojego swiata i spelniasz swoje marzenia
H: ale to ty jesteś dla mnie całym światem
J: miłe jest to co mówisz. Ale tak będzie lepiej. Zapomnij o mnie. Zachowuj sie tak jakbyśmy sie nie znali
H: nie zostawia cie
J: nawet jak ci powiem ze cie nie kocham
H: nie powiesz tego bo dobrze wiemy ze mnie kochasz
J: nie Harry przykro mi ale cie nie kocham, nie kochalam cie nigdy. Poprostu sie tobą bawilam- z trudnością sklamalam
H: nie wierze- powiedział ze łzami w oczach i wybiegł z pokoju trzaskajac dzwiami. Usłyszałam jak wsiada do samochodu i odjeżdża z piskiem opon. Łzy same leciały mi po policzkach. Nie wiem dlaczego sklamalam chyba dla tego ze wiem ze inaczej by mnie nie zostawił. Po chwili uskyszalam wielki huk...
-------------------------------------------------------------------------------------
HEJ PRZEPRASZAM ZE ŻĄDKO PISZE ALE ZROZUMCIE SZKOŁA. ROZDZIALY BEDĄ SIE POKAZYWAĆ JAK ZNAJDĘ TYLKO CZAS BY COS NAPISAĆ. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ALE PISZE Z IPODA I MAM JAKIŚ DZIWNY SŁOWNIK. DZIEKUJE ZA KOMENTARZE.
10komentarzy=szybciej będzie nowy rozdział
Subskrybuj:
Posty (Atom)