ZAPRASZAM NA BLOGA MOJEJ KOLEŻANKI DOPIERO ZACZYNA
http://fromthebeginning15.blogspot.com/
CZYTASZ KOMENTUJ
Jechałem z taka prędkością ze chyba złamałem wszystkie możliwe przepisy ale co mnie to. Teraz liczy sie dla mnie tylko ona i nasze dziecko. Tak wiem co sobie teraz o mnie myślicie ostatnio oskarzałem ją o zdradę a teraz mówię nasze dziecko. Sam nie wiem jak mogłem wiezyc tej suce z toną tapety na twarzy. Ona ma tego wiecej niż wszystkie nasze fanki razem wzięte. Po paru minutach reszta ekipy wpadła na szpitalny korytarz.
Lou: a ty tu czego?
Harry: przyjechałem zobaczyć co z Milly
Lou: nagle cie to obchodzi
El: uspokuj sie jak chce to niech zostanie- podeszła do chłopaka i zaczęła go uspokajać
Usiadłem na krześle i czekałem na jakieś wieści. Po godzinie wyszedł lekarz
Harry: co z nią
Lekarz: jest pan z rodziny?
Harry: jestem ojcem dziecka
Lekarz: Z panią Brins i dzieckiem wszysko w pozadku. Trzeba pilnować żeby sie aż tak nie denerwowała. Zrobimy jeszcze pare badań proszę sie nie martwić
Lou: TERAZ TO SIE OJCEM NAZYWASZ??? ZAŁORZE SIE ZE BYŁEŚ U NIEJ I TO PRZEZ CIEBIE TU JEST
Harry: wiem źle zrobiłem
Lou: źle zrobiłem??? Serio tylko tyle. Ona mogła stracić dziecko przez ciebie
Harry: wiem. Zachowałem sie jak...
Lou: ham idiota debil
Niall: Lou starczy zrozumiał
Harry: Proszę dajcie mi coś powiedzieć
Liam: mów
Harry: kiedy chrzaniłem wszystko oskarzając ją o zdradę ona wykrzyczała mi dlaczego mnie zostawiła. Powiedziała mi ze mnie kochała i nie chciała żebym rujnował swoje marzenia. Dlaczego ja was nie posluchalem i znowu wszystko spiepszylem ona mi nie wybaczy.
Danielle: może kiedyś wybaczy
Harry: serio? Na jej miejscu byś mi wybaczyła? bo ja nie
Kate: z was wszystkich znam ją najdłużej i wiem ze jeśli bedziesz sie starał to ci wybaczy
Niall: ale najpierw musisz skończyć z Jessica
Harry: już to zrobiłem- spojrzeli na mnie a na ich twarzach malowała sie radość zmieszana ze zdziwieniem
Harry: no co sie tak patrzycie?
Zayn: zszokowałeś nas
Potrzedł do nas lekarz
Lekarz: możecie państwo zabrać Milly do domu ale proszę pamiętać żeby sie nie denerwowała
Liam: napewno przypilnujemy dziękujemy
Lekarz: nie ma za co. To moja praca. Muszę iść do pacjentów. Dowidzenia
Wszyscy: dowidzenia
Lou: nie będzie sie denerwować jak nie zobaczu tego kogoś?- wskazał na mnie
Harry: masz racje. Ja juz lepiej pójdę.
Spusciłem głowę i wyszedłem ze szpitale. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do parku. Przechodząc uliczkami wspominałem piękne czasy jak z Mil tu przychodziliśmy. Byliśmy wtedy mega szczęśliwi. Chciał bym żeby te czasy wróciły. Doszedłem do altany gdzie była nasza pierwsza randka. Pamietam ten wieczór jak by to było wczoraj. Pamietam jak sie denerwowałem bo chciałem żeby wszystko było idealnie. To miejsce wiele dla mnie znaczy to tu wyznałem jej pierwszy raz miłość to nad tym stawem na który właśnie patrzę śpiewałem jej jej ulubione piosenki. Dlaczego ja musiałem byc taki głupi żeby to wszystko zepsuć to moja wina i nic mnie nie usprawiedliwia. Mogłem posłuchać przyjaciół i porozmawiać z nią szczerze powiniennem walczyć o nią a ja co? Poddałem sie bez walki nienawidze siebie za to poprostu sie nienawidze. Najchętniej skończył bym ze swoim życiem ale jest jeszcze moje dziecko które mnie potrzebuje. Ciekawe jak to będzie gdy sie urodzi... Może moje życie znów nabierze sensu. Mam taka nadzieje. Nie powiniennem sie podawać powiniennem walczyć o Mil. Tylko jak? Muszę to przemyśleć postanowiłem pojechać do domu do mamy. Mam jeszcze pare dni przed rozpoczenciem krótkiej trasy. Wzielem pare rzeczy zostawiłem kartkę chłopaka i po dwóch godzinech stałem na podjezdzie domu. Otworzyłem dzwi i weszlem do środka odrazu poczułem zapach pysznego obiadu mojej mamy
Harry: dzień dobry mamo
Mama: Harry co ty tu robisz?-spytała przytulajac mnie
Harry: przyjechałem na pare dni
Mama: a nie powinnes sie przygotowywać do koncertów
Harry: powinnienem ale przyjechałem tu bo muszę cos przemyśleć a tam w Londynie zabardzo nie mogłem.
Mama: kochanie co sie stało?
Harry: mamo czy ja zawsze muszę wszystko psuć. Byłem szczęśliwy z Mil to wszystko spiepszylem
Mama: nie rozumiem mowiłeś ze ona cie nie kocha
Harry: poszedłem do niej dziś żeby załatwić pewna sprawę no i ona sie wkurzyla i wykrzyczala mi prawdę. Ze mnie kochała i kocha nadal a zostawiła mnie bo nie chciała niszczyć moich marzen. A potem trafiła do szpitala. Nigdy sie tak nie bałem o nią i nasze dziecko
Mama: ale nic jej nie jest?
Harry: nie, wszystko wporzatku musi sie nie denerwować
Mama: no to skoro sie kochacie to czemu do siebie nie wrócicie?
Harry: mamo ja ją oskarzyłem o zdradę wiem byłem głupi dałem sie omotac Jes to ona mi wmowila ze Mil mnie zdradziła i dla tego mnie zostawiła.
Mama: musisz cos z tym zrobic najpierw zalat sprawę z Jessica.
Harry: zerwalem z nią
Mama: to swietnie teraz musisz odzyskać zaufanie Mil
Harry: ale jak?
Mama: najpierw musisz ja przeprosić. Oczywiste ze odrazu do cb nie wróci. Musisz zacząć od początku tak jak byście sie wogole nie znali musisz na nowo sie z nią zaprzyjaznic. Byc przy niej jak tego potrzebuje. Musisz pokazać ze ma w tobie oparcie. I z czasem wszystko będzie jak dawniej. Tylko pamiętaj nigdy sie nie poddawaj odrazu nie będzie kolorowo. Jeszcze jedno musisz ja jak najszybciej przeprosić. Jutro rano wracasz do Londynu. Rozmawiasz z nią i pierwszy krok masz juz za sobą.
Harry: dziękuje mamo-przytulilem ja mocno wiedziałem ze mogę na nią liczyć
Harry: jeszcze tylko sprawa z Lou. Mil jest dla niego jak siostra i wiem ze po tym wszystkim co jej zrobiłem on mnie nienawidzi. Jak byś widziała jak sie zdenerwował kiedy powiedziałem ze nie mam pewności czy to moje dziecko
Mama: niech zgadne przyłożył ci
Harry: skąd wiesz?
Mama: nie zauwarzyles ze twoi "bracia'' traktują mnie jak bezpłatnego doradzce w rożnych sprawach? Lou dzwonił do mnie bo nie mógł sobie poradzić z tym co sie dzieje z tobą. Nie wiedział jak ci pomoc
Harry: sądzisz ze on mi kiedyś wybaczy i będzie tak jak kiedyś?
Mama: jestem tego pewna. Kochacie sie jesteście braćmi nic tego nie zmieni nawet wasze największe głupstwa
Harry: kocham cie mamo
Mama: ja ciebie tez. Chodź cos zjesz i sie połorzysz miałeś ciężki dzien a jutrzejszy będzie jeszcze trudniejszy.
Zjadłem szybko kolacje umylem sie i poszedłem spać. Jutro ważny dzien muszę choć trochę odbudować to co zniszczylem...
_______________________________________________________________
I jak wam sie podoba? Przyznam sie ze pisząc ten rozdział kiedy Hazza wspominał dawne czasy miałam łzy w oczach ale to u mnie norma. Wrarzliwa ja. heh. Rozdział był by wcześniej ale znowu mi sie usunol :( głupia aplikacja bloggera na ipody. Nie wiem czy znajdę czas by napisać kolejny rozdział przed świętami wiec chciałam wam złożyć serdeczne życzenia zdrowych radosnych pełnych magi swiat Bożego Narodzenia. Zebyscie pod choinka znalazły to o czym marzycie.
10komentarzy=nowy rodzial
Przepraszam za blendy.
Pozdrawiam
Paula :*
CUDOWNY :P Uwielbiam czytać twojego bloga :D Prosze napisz rozdział jeszcze przed świętami :D Będę Ci bardzo wdzięczna nie moge doczekać się co tego co się stanie dalej :P
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt
Zuza
Świetny!
OdpowiedzUsuńJakkolwiek przewidywalnie to zabrzmi: chciałabm, żeby do siebie wrócili...
Po prostu jestem megaprzywiązana do tego akurat związku, a jak Harry był z Jessicą, to nawet się zastanawiałam, czy nie przestać czytać twojego bloga ;)
Ale jak widać, zostałam. I nie, nie żałuję xd
Chociaż w tym rozdziale jeszcze się nic nie naprawiło, widać, że jest lepiej ;)
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)
Pozdrawiam ;*
Cuuuuudny! Czekam na następny ;*****
OdpowiedzUsuńBiedny Hazz ale musi cierpieć.. Ta.. Pan Styles cierpi przez swoją głupotę no ale cóż. Dawaj nexta :*
OdpowiedzUsuńps. Zapraszam do mnie
Suuper!
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytać twojego bloga !
OdpowiedzUsuńpiszesz wspaniale ! czekam na następny i życzę weny.
przy okazji Życzę ci wesołych i spokojnych świąt oraz szczęśliwego nowego roku !
zapraszam do mnie:http://naszeopowiadanie.blogspot.com/
Przepraszam że tak przy ostatnim poście ale cóż.;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twojego bloga w jeden dzień.! Hurrraa.!
Jest świetny.! Masz talent.!