NASTĘPNE ROZDZIAŁY SIĘ NIE UKARZĄ TO JUŻ KONIEC HISTORII MILLY I HAZZY.
ODCHODZĘ
ŻEGNAJCIE
niedziela, 31 marca 2013
czwartek, 28 marca 2013
MIŁOŚĆ
PISZE KOLEJNY ROZDZIAŁ I W PEWNYM MOMENCIE MAM W GŁOWIE TO CO ZARAZ PRZECZYTACIE NIE MOGŁAM NIC WYMYŚLIĆ BO W GŁOWIE CIĄGLE MIAŁAM TEN TEKST WIEC POSTANOWIŁAM GO ZAPISAĆ I SIĘ NIM Z WAMI PODZIELIĆ
CO DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU TO MAM NADZIEJE ŻE DODAM GO JESZCZE DZIŚ ALBO JUTRO. SORKI ŻE TAK RZADKO DODAJE ALE MAM NADAL KŁOPOT Z INTERNETEM
POZDRAWIAM
PAULA:*
Sześć liter, dwie sylaby wiele znaczeń. Miłość. Co to tak naprawdę jest? uczucie bez którego świat by nie istniał? A może bezużyteczne uczucie? Czy miłość w ogóle istnieje? Oczywiście że istnieje. Odczuwamy ją od początku naszego życia. Najpierw tą do rodziców, dziadków rodzeństwa. Później do przyjaciół. W końcu pierwszą miłość do chłopaka/dziewczyny. Miłość nie zawsze jest w piękna i łatwa. Czasem zakochujemy się w kimś kompletnie nie wartym naszych uczuć. Albo ktoś nie odwzajemnia naszych uczuć. W tedy próbujemy zapomnieć o nim i tu pojawia się kolejna przeszkoda bo jeśli to jakieś zauroczenie to paręnaście dni i z głowy. Gorzej jak to coś więcej niż zauroczenia. W tedy choć próbujesz zapomnieć nie możesz bo niby jak skoro masz takiego pecha że widzisz go codziennie. Dzień w dzień patrząc na niego przypominasz sobie jak kiedyś było i jak mogło by być nadal. Tak bardzo go kochasz że aż nienawidzisz. Głupie nie? bo niby jak można kochać i nienawidzić tę samą osobę? a jednak się da. Z każdą chwilą próbujesz zapomnieć lecz coś w sercu zabrania ci tego. Pragniesz ale nie możesz. Modlisz się by się udało. A gdy już jesteś pewna że ten rozdział masz już za sobą wtedy coś się stanie jedna mała rzecz i znów wszystko wraca. Jednak po długim czasie wreszcie twoje życie wraca do normy. Świat znów staje się piękny i kolorowy. Znów mija jakiś czas i na drodze pojawia się kolejna miłość. I tak dzieje się jeszcze nie raz i nie dwa. Lecz wreszcie trafiasz na tego jedynego z którym spędzasz resztę życia, Najwspanialsze chwile należą do niego wiec teraz odpowiedz sobie na pytanie. Co by było gdyby miłość nie istniała? jak by wyglądało twoje życie? za razem przez nią nie raz płaczesz ale dzięki niej jesteś szczęśliwy. Jak widzicie miłość to uczucie które człowiek nie umie pojąć do końca...
CO DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU TO MAM NADZIEJE ŻE DODAM GO JESZCZE DZIŚ ALBO JUTRO. SORKI ŻE TAK RZADKO DODAJE ALE MAM NADAL KŁOPOT Z INTERNETEM
POZDRAWIAM
PAULA:*
Sześć liter, dwie sylaby wiele znaczeń. Miłość. Co to tak naprawdę jest? uczucie bez którego świat by nie istniał? A może bezużyteczne uczucie? Czy miłość w ogóle istnieje? Oczywiście że istnieje. Odczuwamy ją od początku naszego życia. Najpierw tą do rodziców, dziadków rodzeństwa. Później do przyjaciół. W końcu pierwszą miłość do chłopaka/dziewczyny. Miłość nie zawsze jest w piękna i łatwa. Czasem zakochujemy się w kimś kompletnie nie wartym naszych uczuć. Albo ktoś nie odwzajemnia naszych uczuć. W tedy próbujemy zapomnieć o nim i tu pojawia się kolejna przeszkoda bo jeśli to jakieś zauroczenie to paręnaście dni i z głowy. Gorzej jak to coś więcej niż zauroczenia. W tedy choć próbujesz zapomnieć nie możesz bo niby jak skoro masz takiego pecha że widzisz go codziennie. Dzień w dzień patrząc na niego przypominasz sobie jak kiedyś było i jak mogło by być nadal. Tak bardzo go kochasz że aż nienawidzisz. Głupie nie? bo niby jak można kochać i nienawidzić tę samą osobę? a jednak się da. Z każdą chwilą próbujesz zapomnieć lecz coś w sercu zabrania ci tego. Pragniesz ale nie możesz. Modlisz się by się udało. A gdy już jesteś pewna że ten rozdział masz już za sobą wtedy coś się stanie jedna mała rzecz i znów wszystko wraca. Jednak po długim czasie wreszcie twoje życie wraca do normy. Świat znów staje się piękny i kolorowy. Znów mija jakiś czas i na drodze pojawia się kolejna miłość. I tak dzieje się jeszcze nie raz i nie dwa. Lecz wreszcie trafiasz na tego jedynego z którym spędzasz resztę życia, Najwspanialsze chwile należą do niego wiec teraz odpowiedz sobie na pytanie. Co by było gdyby miłość nie istniała? jak by wyglądało twoje życie? za razem przez nią nie raz płaczesz ale dzięki niej jesteś szczęśliwy. Jak widzicie miłość to uczucie które człowiek nie umie pojąć do końca...
sobota, 23 marca 2013
ROZDZIAŁ 52 "wypomnisz mi to" dedykowany Domi "Im Trouble" i "Zuzannie Kwiat" za długie komentarze pod poprzednim rozdziałem :)
***MILLY***
Po obiedzie pożegnaliśmy
się z Olivierem. Lou, Zayn,Niall i Liam pojechali na zakupy. Za to
ja i Hazza wróciliśmy do mnie do domu. Chłopak miał mi pomóc
przyszykować pokój dla mojego asystenta który ma się jutro do mnie
wprowadzić. Rozmawiałam już o tym z Kate i ona nie widzi w tym
problemu. Tak samo jak wszyscy oczywiście oprócz Harryego który
odkąd się o tym dowiedział nie odzywa się do mnie. Po dwudziestu
minutach byliśmy już w domu. Pierwsze co zrobiłam to poszłam
przebrać się w stary dres. Jak wróciłam do salonu to Loczek
siedział na kanapie oglądając wiadomości i pijąc kawę.
Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam się.
Milly: w twoim przypadku nie
lepsza byłą by melisa na uspokojenie- zaśmiałam się
Harry: ha ha ha bardzo
śmieszne
Milly: a żebyś wiedział
śmiesznie się zachowujesz jak jesteś zazdrosny
Harry: ja wcale nie jestem
Milly: oczywiście to czemu
nie podoba ci się pomysł żeby Olivier zamieszkał tu?
Harry: bo go nie znasz a od
razu zapraszasz do siebie. Przecież ty nic o nim nie wiesz a jak
zrobi ci krzywdę?
Milly: Harry czy ty się
słyszysz? Może i nie znam go doskonale ale John go zna
Harry: i co z tego.
Milly: okey to jak tak się
martwisz o mnie to ty też się tu wprowadź
Harry: taa jasne żebyś mi
potem do końca życia wypominała że ci nie zaufałem- wiedziałam
że to powie.
Milly: a ufasz?
Harry: jasne że tak tobie
tak ale jemu nie- pocałował mnie w czoło
Milly: skoro mu nie ufasz to
zamieszkaj tu obiecuje że nie będę Ci tego wypominać
Harry: chcesz tego bo chcesz
mieć spokój i żebym nie był zazdrosny czy naprawdę chcesz ze mną
zamieszkać.
Milly: rano obiecałam Ci
że się nad tym zastanowię więc ci daje odpowiedź tak chce z tobą
zamieszkać nie zależnie czy tu z Olivierem czy u was ważne że z
tobą.
Harry: aww moja słodka Mil. Ale ja i tak ci nie wieże wypomnisz mi to przy pierwszej lepszej okazji. Bardzo się ciesze że chcesz ze mną zamieszkać ale zrobimy tak dopóki Olivier będzie tu mieszkał to mieszkamy osobno żeby potem nie było że ci nie ufam jak tylko on się wyprowadzi w tedy zamieszkamy razem okey?
Milly: jasne jak sobie chcesz. A teraz pomóż mi przyszykować pokój dla niego.Harry: już lecę- powiedział oczywiście bez entuzjazmu
Milly: chociaż mógł byś udawać że choć trochę lubisz
Harry: każesz mi grać? Icarly nie oglądałaś ja nawet nie umiem udawać że coś mnie boli.- zaśmiałam się na wspomnienie kiepskiej gry aktorskiej mojego ukochanego
Milly: taa pamiętam ale przy najmniej dzięki temu wycofali się z podpisania z wami umowy o serial
Harry: i bardzo dobrze to by była porażka- on też zaczął się śmiać
Po godzinie sprzątania pokuj był gotowy.
Milly: dziękuje za pomoc- przytuliłam go
Harry: spoko polecam się na przyszłość choć wole pomagać nie przy szykowaniu pokoju dla jakiegoś chłopaka który nie jest mną
Milly: hah okey zapamiętam
Harry: co powiesz na wspólną kolacje?
Milly: hmm kusząca propozycja ale czasem nie mieliśmy się wszyscy spotkać u was żeby dziewczyny poznały Oliv
Harry: ale to one mają poznać nie my więc po co my tam? Posiedzieli byśmy razem taki wieczór we dwójkę. Zrobię kolacje.- zaczął mnie przekonywać
Milly: oj nie kuś nie kuś bo się jeszcze zgodzę
Harry: jak byś nie zauważyła to mi o to chodzi- uśmiechnął się słodko tak że było mu widać jego sweet dołeczki
Milly: niech będzie zgadzam się
Harry: ha ma się te siłę przekonywania- powiedział dumnie na co ja wybuchłam śmiechem
***Liam***
Po zakupach postanowiliśmy przyszykować wszystko na wieczór. Chłopaki zajęli się sprzątaniem salonu a ja postanowiłem zająć się jakimiś przekąskami. Gotując zastanawiałem się nad tym co powiedziała mi Mil dziś rano. Może ona ma racje bo liczy się to że kocham i szanuje Dan a że spędzam z nią nie tyle czasu ile bym chciał to już nie jest tak istotne. Raz nawet zastanawiałem się czy nie zakończyć mojej kariery dla niej ale gdy tylko się dowiedziała o tych planach to wybiła mi je z głowy. Nie tylko w metaforyczny sposób ale o tym nie będę opowiadać bo to uwłacza mojej męskiej godności.Około 20 wszyscy oprócz Danielle której przedłużyła się próba i Milly&Hazzy byli. Siedzieliśmy w salonie rozmawiając i poznając Oliviera. Jak na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem spoko. Jest trochę starszy niż my mniej więcej w wieku mojej ukochanej.
Louis: a skąd jesteś?
Olivier: Liverpool
Louis: mam tam ciocie
Niall: serio? fascynujące możemy już zjeść kolacje
Liam: nie po czekamy na Danielle Milly i Hazze
Eleanor: Mil i Haz nie będzie
Olivier: jak to?- zdziwił się
Eleonor: po prostu Hazza zrobił jakąś kolacje i spędzają wieczór we dwójkę co w ty dziwnego?
Olivier: nie no nic tak pytam
Okey to było trochę dziwne chłopak zachowywał się jakby był zawiedziony że Mil nie będzie znaczy zawsze jest opcja że to z powodu nie obecności Harry'ego ale to z wiadomych powodów ją wykluczam a zresztą może mi się tak zdaje
Niall: to kiedy będzie Dan bo ja umrę z głodu?- jęczał jak zwykle
Alex: to se do niej zadzwoń to się dowiesz- oczywiście chłopak od razu wyjął telefon i zadzwonił
Niall: no gdzie ty jesteś... to kiedy będziesz?... aż tak długo kobieto ja umieram z głodu..spoko dzięki kocham cię pa- wszyscy tarzali się ze śmiechu podczas tej rozmowy
Niall: Dan będzie za pół godziny i powiedziała że nie musimy na nią czekać
Kate: ale i tak poczekamy
Niall: no ale kochanie dlaczego?- zachowywał się jak dziecko któremu rodzic na coś nie pozwala
Olivier: hola hola bo ja czegoś nie rozumiem. Kate jest dziewczyną Nialla?
Niall: tak to moja ślicznotka- przytulił ją dumnie
Olivier: czyli Danielle to dziewczyna Liama?
Liam: tak moja
Olivier: to dlaczego on mówi do twojej dziewczyny że ją kocha?
Niall: bo ją kocham a po za tym pozwoliła mi zjeść i nie czekać na nią
Olivier: to ja już kompletnie nic nie kumam
Zayn: ale tu nie ma co rozumieć toje proste jak drut. Niall kocha wszystkich którzy choć raz dali mu coś do jedzenia.
Olivier: aha- przez chwile patrzył na nas jak na idiotów. Na nas już to wrażenia nie robi. Co drugi tak na nas parzy w sumie to prawda jak to kiedyś Hazza powiedział "końców końcem i tak jesteśmy piątką idiotów na wyspie".
Danielle: sorki za spóźnienie ale nam się próba przedłużyła- kiedy weszła do salonu stanęła zdziwiona...
__________________________________________________________________________________
SORKI ŻE TAKI KIEPSKI I KRÓTKI ALE JAK WCZEŚNIEJ PISAŁAM NIE MAM INTERNETU A TATA NIE ZAWSZE CHCE POŻYCZYĆ MI SWÓJ LAPTOP. DZIĘKUJE ZA PONAD 20000 WEJŚĆ I 23 KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM. KOCHAM WAS
KOLEJNY ZA 15 KOMENTARZY ZEJDĘ TROCHĘ BO KRÓTKI ROZDZIAŁ NAPISAŁAM
SORKI ZA BŁĘDY ALE ŚPIESZYŁAM SIĘ BO MIAŁAM NIE CAŁĄ GODZINĘ
POZDRAWIAM
PAULA :*
sobota, 16 marca 2013
ROZDZIAŁ 51 "normalnie nie ręczę za siebie"
***HARRY***
Około 23 wróciłem od Mil. Sam nie wiem co mam myśleć. Wiem według was jestem idiotą bo jestem zazdrosny. Ale ja się po prostu boję że ją stracę. Dwa razy już się to stało trzeciego nie przeżyje. Za drugim mało co nie brakowało a wąchał bym kwiatki od spodu. Wszedłem do salonu gdzie chłopaki grali na konsoli.Harry: już jestem
Louis: no właśnie widzimy, chodź zagrasz z nami, a przy okazji opowiesz jak poszło spotkanie z Johnem i kto jest asystentem Milly
Harry: szkoda gadać- opadłem na kanapę między jedzącym Niallem a bawiącym się z żółwiem Liamem.
Zayn: jak to?
Harry: tak to. Olivier bo tak ma na imię jest mniej więcej w naszym wieku
Niall: to dobrze
Harry: jasne do tego jest mega przystojny i leci na moją narzeczoną- mówiłem wkurzony
Liam: uspokój się
Harry: też byś był spokojny jak by chodziło o Dan
Liam: no nie- powiedział już mniej pewny siebie
Harry: no widzisz
Louis: to że jest przystojny i na nią leci to od razu nie oznacza że Mil cię dla niego rzuci. Ona nie jest taka
Harry: wiem, ufam jej ale się boję. Za bardzo ją kocham by ją stracić
Zayn: my naprawdę cię rozumiemy. Ale pamiętaj jedno zaufanie to podstawa każdego związku.
Liam: to że jesteś zazdrosny to normalka, Po prostu musisz się nauczyć nie okazywać tego na każdym kroku.
Harry: spróbuję
Rozmowa z chłopakami bardzo mi pomogła. Wiem że dla nie których to krótka pogawędka ale dla mnie to ważne że oni są ze mnie i mnie wspierają.
***MILLY***
Wstałam koło 6 tak wiem trochę wcześnie ale jak mus to mus. Chłopaki maja wywiad w telewizji śniadaniowej więc muszę tam być z nimi. Dziś pierwszy dzień pracy z Olivierem. Mam nadzieje, że chłopcy go polubią. Wiem jedno Harry już za nim nie przepada. A powodem tego jest to że Oliv parę razy się do mnie uśmiechnął jeju straszne. On po prostu chciał być miły a Hazza od razu nie wiadomo co sobie myśli. Jakoś jak Li albo Lou się do mnie szczerzą to nie przeszkadza mu to. Rozumiem że oni to jego kumple i ma do nich zaufanie. No ale przecież ja mu nigdy nie dałam mu powodu żeby mi nie ufał. Mam nadzieje że jak bliżej pozna Olivera to zmieni co do niego zdanie.
Po porannej toalecie założyłam luźny strój, zwykłe rurki t-shirt i bluza. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam go jak zwykle w samotności. Po czym założyłam kurtkę i buty. Poszłam do chłopaków. Weszłam do ich domu bez problemu bo któryś z moich kochanych debili zapomniał zamknąć drzwi wejściowych na klucz. W całym domu panowała cisza co oznaczało że śpiochy nadal śpią. Po cichu weszłam na piętro i otworzyłam drzwi pokoju Hazzy. Jak zwykle panował tu bałagan. On zaś spał skulony na łóżku. Jego niestworne loki przysłaniały jego twarz. Słodko wyglądał. Podeszłam bliżej przykucnęłam obok niego. Odgarnęłam włosy z jego polika i pocałowałam go. Na co on się uśmiechnął i otworzył oczy.Harry: chciał bym się budzić tak codziennie- powiedział przytulając mnie do siebie
Milly: da się to zrobić- za to stwierdzenie dostałam buziaka
Harry: a tak właściwie to co tu robisz? Miałaś być o 8 a jest 7
Milly: tak sobie wpadłam nudziło mi się samej w tym wielkim domu
Harry: to zamieszkaj tu z nami chłopakom nie będzie to przeszkadzało
Milly: chcesz mieszkać w jednym pokoju w trójkę?
Harry: nie no jak się mała urodzi to kupimy sobie coś a na razie dopóki sobie czegoś ładnego nie znajdziemy to będziemy mieszkać tu. Sama mówiłaś że Kate chce wynająć dom
Milly: no niby chce
Harry: to sprawa załatwiona wprowadzasz się tu i wszyscy są szczęśliwi
Milly: okey przemyśle to
Harry: to ty myśl a ja pójdę się umyć
Harry wyszedł do łazienki a ja postanowiłam iść do kuchni zrobić chłopakom śniadanie. Tak wiem za dobra jestem dla nich ale cóż raz na jakiś czas można się poświęcić. Lodówka jak zwykle prawie pusta ale udało mi się znaleźć co nie co i zrobiłam im kanapki. Postawiłam talerz na stole. Dla siebie zrobiłam gorącą herbatkę i usiadłam przy stoliku. Leżała na nim gazeta więc zaczęłam ją czytać.
Liam: Milly co ty tu robisz?- spytał zdziwiony wchodząc do pomieszczenia
Milly: hej ciebie też miło widzieć. Jak byś nie za uwarzył to pije herbat
Liam: tak wcześnie jest dopiero po siódmej
Milly: oj tam nudziło mi się siedzieć samej to przyszłam przy okazji zrobiłam wam śniadanie. Nie cieszysz się
Liam: jasne że się ciesze. Choć musisz pamiętać żebyś się nie przemęczała
Milly: nie no kolejny się znalazł. Jeszcze raz to usłyszę to normalnie nie ręczę za siebie
Liam: spokojnie nie chciałem cię wkurzyć po prostu się o ciebie martwimy. Wiesz przecież że jak by ci albo małej coś się stało to żaden z nas nie mógł by sobie tego darować. Jesteście dla nas ważne więc się o was martwimy
Milly: aww jak słodko to powiedziałeś- dałam mu buziaka w policzek
Liam: a jak tam pierwsze wrażenie po wczorajszym spotkaniu z Olivierem?
Milly: dobrze wydaje się być spoko
Liam: i tylko tyle?
Milly: a niby co jeszcze?
Liam: nie wiem ale Harry coś wspominał że jest on przystojny
Milly: i co z tego? mnie on nie interesuje zakładam że ciebie pod tym względem też nie chyba że o czymś nie wiem?
Liam: jasne że nie. Tylko po prostu Loczek wczoraj jak wrócił to tragizował
Milly: znowu? myślałam że sobie wczoraj wszystko wyjaśniliśmy- westchnęłam
Liam: nie dziw mu się on cię kocha a nie ma miłości bez zazdrości. Nawet nie wiesz jaki ja jestem o Dan jak tańczy dla tych wszystkich gości co pożerają ją wzrokiem- posmutniał
Milly: Liam co się dzieje? coś miedzy wami nie tak?
Liam: nie wszystko w pożądku tylko tak się zastanawiam. Ale nie ważne już
Milly: jak już zacząłeś to powiedz
Liam: chodzi o to że Danielle to wspaniała dziewczyna, cudna utalentowaną piękność która potrzebuje chłopaka który zawsze będzie przy niej, pocieszy ją gdy będzie smutna przytuli kiedy trzeba. Na którego zawsze będzie mogła liczyć na którym nigdy się nie zawiedzie. Z którym będzie spędzać dużo czasu. Czasem myślę że ona zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Nie ma mnie często przy niej. Nie mogę spędzać z nią mnóstwo czasu choć bardzo bym tego chciał ale mam koncerty wywiady trasy. Jedyne co mogę jej zaoferować to to że ją bardzo kocham i zawsze o niej myślę.i to że nigdy jej nie skrzywdzę.
Milly: i myślisz że to mało? opowiedz sobie na jedno pytanie wolał byś dziewczynę która by cię oszukiwała krzywdziła ale miała mega dużo czasu dla ciebie czy taką uczciwą na którą zawsze mógł byś liczyć jedyną jej wadą było by to że nie codziennie mogła by się z tobą spotkać?
Liam: jasne że tą uczciwą
Milly: widzisz więc nie przejmuj się tym że nie masz dla Dan tyle czasu ile byś chciał. Pamiętaj o tym by nigdy jej nie skrzywdzić i zawsze kochać a w tedy wasz związek będzie mega udany po mimo odległości która nie raz będzie was dzielić
Liam: dziękuje- potrzedł do mnie i mnie przytulił
Milly: nie ma za co od tego mnie masz.
Louis: o grupowy uścisk- zawołam i pozostała czwórka przytuliła się do nas
Niall:o śniadanie- jako pierwszy zakończył poprzedniom czynność i zaczął połykać kanapki
Harry: hola hola przystopuj trochę bo zaraz dla nas nie będzie
Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zjedliśmy śniadanie. Następnie chłopaki szybko się przyszykowali i pojechaliśmy do studia gdzie miał odbyć się wywiad. Olivier już tam na nas czekał. Kiedy weszliśmy do środka wzrokiem zaczęłam go szukać.
Milly: hej Olivier już jesteśmy
Olivier: hej a my to się chyba jeszcze nie znamy. Olivier jestem- skierował słowa do chłopaków
Liam: ja jestem Liam, Ten blondyn to Niall. Ten z kogutem na głowie to Zayn opok niego stoi Louis a Hazze to już znasz
Każdy po kolei przywitał się z moim asystetem. Po około 40 minutach jak chłopaki byli już gotowi zaczął się wywiad. Stałam za kulisami razem z Oliv
Olivier: Milly długo znasz chłopaków?
Milly: nie cały rok a co?
Olivier: nic po prostu dziwi mnie to że nawet dobrze ich nie znasz a już za parę miesięcy będziesz miała dziecko z jednym z nich.- zszokował mnie tym bo niby co go to obchodzi
Milly: ale to nie twoja sprawa
Olivier: jaa tylko stwierdzam fakt że Harry zrujnował ci życie. Ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobił swojej dziewczynie.
Milly: nikt mi życia nie zrujnował a na pewno nie Hazza.
Olivier: słyszałem że jest kobieciarzem nie boisz się że cię zostawi?
Milly: nie boje się bo to nie prawda. Ciekawe skąd masz takie informacje o nim bo jeśli wierzysz w to co pisze The Sun to sorry ale masz kiepskie źródło informacji
Olivier: Przepraszam nie chciałem cię wkurzyć po prostu chciałem się czegoś o was wszystkich do wiedzieć
Milly: to nie można normalnie spytać?
Olivier: no można. Wiec powiesz mi coś o was jacy naprawdę oni są
Milly: jacy oni są? sam najlepiej to za uwarzysz. Każdy z nich jest inny. Liam to ten odpowiedzialny choć czasem potrafi mu coś odbić i zrobi jakąś małą głupotę. Jeśli któryś z chłopaków ma jakiś problem to zawsze do niego idzie. Ma dziewczynę Danielle, którą niedługo poznasz zresztą jak każdą z ich dziewczyn. Louis to wieczne dziecko on nigdy nie dorośnie jest bardzo zabawny i radzę na niego uważać bo zawsze może zrobić ci jakiś żart. Ma narzeczoną Eleonor. Zayn jest z Alex w mediach wyczytasz że to bad boy ale nie wież w to tak naprawdę to bardzo wrażliwy chłopak. Bardzo liczy się ze zdaniem bliskich mu osób. Niall to typowy głodomór uważaj bo może zjeść ci wszystko co tylko znajdzie w twoich rzeczach. Ma dziewczynę Kate która jest moją kuzynką. A na koniec Hazza co by ci tu o nim powiedzieć żeby nie wyszło że mam fioła na jego punkcie choć to prawda więc on jest bardzo opiekuńczy zabawny szanuje wszystkich dookoła i jest bardzo wrażliwy. Wszyscy chłopcy mieszkają razem oprócz Nialla bo on zamieszkał nie dawno z Kate ale sumie tylko ze dwie ulice od domu chłopaków. To chyba najważniejsze informacje o nich resztę dowiesz się sam.
Olivier: to teraz powiedz coś o sobie
Milly: a co chcesz wiedzieć?
Olivier: wszystko
Milly: więc jestem narzeczoną Hazzy. Za parę miesięcy urodzę córeczkę. Mieszkam sama w wielkim domu. Lubię wyobrażać sobie moje przyszłe życie. Jestem przewrażliwiona na troskę innych czyli prościej mówiąc nie lubię gdy ktoś się za bardzo o mnie troszczy. Studiuje choć rzadko kiedy chodzę na wykłady. nie wiem co jeszcze chcesz wiedzieć
Olivier: czemu nie mieszkasz z Hazzą?
Milly: tak jakoś jeszcze nie przeprowadziłam się do niech. Ale jestem ich sąsiadką więc często u nich bywam
Olivier: czyli poznaliście się kiedy zaczęliście mieszkać obok siebie?
Milly: nie. znamy się ze szkoły do której chodziliśmy razem w ostatniej klasie chłopaki przenieśli się do mojej szkoły. Harry zaczął chodzić ze mną do klasy i tak się poznaliśmy
Olivier: licealna miłość
Milly: można tak powiedzieć. a teraz ty powiedz coś o sobie
Olivier: wiec przyjechałem z Liverpoolu do Londynu do pracy. Zacząłem tu studiować. Na razie mieszkam w hotelu ale chce coś wynająć. Jestem dość rozrywkowy. Obecnie nie mam dziewczyny ale mam nadzieje że to się nie długo zmieni- uśmiechnął się do mnie
Milly: skoro mieszkasz w hotelu to może przeprowdzisz się do mnie do póki nie znajdziesz sobie czegoś
Olivier: było by fajnie ale nie chce robić kłopotu
Milly: to żaden kłopot dom jest duży a ja czuje się w nim samotnie wiec dotrzymasz mi towarzystwa
Olivier: z wielką chęcią
Chwile jeszcze porozmawialiśmy do póki chłopaki nie skończyli wywiadu. Potem poszliśmy razem wszyscy na obiad. Poznaliśmy lepiej Oliviera chłopaki go polubili no może Harry trochę mniej szczególnie gdy dowiedział się że za proponowałam Oliv żeby zamieszkał ze mą na czas poszukiwania sobie mieszkania. Coś mi się zdaje że przez ten czas Lokers będzie częstym gościem w moim domu...
_________________________________________________________________________________
HEJKA KOCHANI
CO TAM SŁYCHAĆ U WAS? PISZCIE CZASEM ZE MNĄ NA CZCIE. JA MAM SPORO NAUKI DLA TEGO ROZDZIAŁ DODAJE DOPIERO DZIŚ BO PRZEZ CAŁY TYDZIEŃ NIE MIAŁAM CZASU GO PRZECZYTAĆ. DZIĘKUJE BARDZO ZA WSZYSTKIE MIŁE SŁOWA KTÓRE PISZECIE W KOMENTARZACH. PISZECIE ŻE MAM TALENT TO NAPRAWDĘ MIŁE ŻE DOCENIACIE MOJĄ PRACE ALE JA I TAK WIEM ŻE JEST MASĘ JESZCZE LEPSZYCH BLOGÓW OD MOJEGO WIĘC TWIERDZENIE ŻE MAM TALENT TO LEKKIE PRZEGIĘCIE ALE I TAK BARDZO ZANIE DZIĘKUJE. PRZYPOMINAM ŻE JESZCZE MOŻECIE GŁOSOWAĆ NA MOJEGO BLOGA W KONKURSIE http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/ BARDZO DZIĘKUJE ZA KAŻDY GŁOSY.
20 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ
DACIE RADE DO TYLU DOBIĆ WIERZE W WAS
POZDRAWIAM
PAULA :*
KOLEJNY MÓJ FILMIK
poniedziałek, 11 marca 2013
INFO
PISZE BY POINFORMOWAĆ WAS ŻE NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ KOŁO PIĄTKU. BARDZO WAS ZA TO PRZEPRASZAM ALE MAM TRZY DNI EGZAMINÓW PRÓBNYCH I MUSZĘ TROCHĘ POWTÓRZYĆ DO TEGO W PIĄTEK KLASÓWKA Z HISTORII, BARDZO WAS PRZEPRASZAM I MAM NADZIEJE ŻE SIĘ NIE GNIEWACIE
PS: PILNIE POTRZEBUJE ADMINKI/ADMINA NA STRONKĘ O 1D https://www.facebook.com/pages/One-Direction-the-best-friends/453981957958724 ZGŁASZAJCIE SIĘ!!!
POZDRAWIAM
PAULA
PS: PILNIE POTRZEBUJE ADMINKI/ADMINA NA STRONKĘ O 1D https://www.facebook.com/pages/One-Direction-the-best-friends/453981957958724 ZGŁASZAJCIE SIĘ!!!
POZDRAWIAM
PAULA
sobota, 9 marca 2013
ROZDZIAŁ 50 "co ja jestem paczka na poczcie...?"
KOCHANI NA POCZĄTKU PROSZĘ O GŁOSY NA MOJEGO BLOGA W KONKURSIE NUMER 7 http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com
Po powrocie z parku pożegnałam się z Hazzą. Postanowiłam zacząć się pakować. W Irlandii spędzimy w sumie cztery dni. Dwa dni koncertów w Dublinie i dwa u rodziny Nialla. Jeszcze nigdy nie poznałam jego rodziców znam tylko Grega. Poznałam go na którymś z koncertów chłopaków. Ale mniejsza z tym. Spakowałam jedną dużą walizkę. Zostawiłam ją w pokoju a sama poszłam przyszykować sobie kolację...
Milly: będę mieć pomocnika
Harry: to dobrze nie będziesz się przemęczać- powiedział z uśmiechem
Milly: Harry a niby czym ja się przemęczam?
Harry: jak to czym? pracą
Milly: nie bądź jak moja matka która najlepiej przywiązała by mnie do łóżka.
Harry: ja tam się z nią zgadzam wtedy przynajmniej miał bym pewność że się nie przemęczasz
Milly: grrr
Harry:oj nie złość się. Przecież wiesz że chce dla ciebie jak najlepiej- Jego hipnotyzujące głębokie zielone oczy w których zawsze tonę spojrzały w moje.
Milly: wiem ale to jest wkurzające gdy ktoś każe ci ciągle odpoczywać a ty masz tyle siły że mógł byś przebiec nie jeden maraton
Harry: pomyśl z drugiej strony. Kiedy za pięć miesięcy urodzi się księżniczka będziesz wtedy marzyła o odpoczynku.
Milly: Masz racje
Stiuardesa: prosimy o zapięcie pasów za chwile lądujemy.
Po pół godzinie staliśmy pod lotniskiem czekając na naszego vana który utknął w korku. Chłopaków złapały fanki więc oni rozdawali autografy za to ja stałam z boku wypatrując samochód. Po chwili podeszła do mnie dziewczyna mniej więcej w moim wieku z małą dziewczynką która miała około dziewięciu lat.
Dziewczyna: hej przepraszam że przeszkadzamy ale moja siostra strasznie chciała cię poznać
Milly: nie ma za co przepraszać i tak mi się nudzi. Jak masz na imię?- skierowałam słowa do małej kucając przy niej
Dziewczynka: Lucy
Milly: słodkie imię
Dziewczynka: nazwiesz tak swoją córeczkę?- zaśmiałam się
Milly: tego nie mogę ci obiecać to też zależy od Hazzy ale obiecuje że wezmę je pod uwagę
Dziewczynka: dziękuje- podeszła do mnie bliżej i mnie przytuliła
Dziewczyna: Lucy chodź już
Dziewczynka: już idę-zwróciła się do siostry- fajnie było cię poznać
Milly: ciebie też- przytuliłam jeszcze raz dziewczynkę. Która potem złapała dłoń swojej siostry i odeszła. Po chwili podjechał van i zawiózł nas do hotelu. Szybki prysznic zmiana stroju i biegiem na spotkanie promujące Take Me Home, dwie godziny spotkania przerwa i koncert tak w skrócie wyglądał pierwszy dzień w Irlandii drugi był identyczny z małą zmianą że po południu udajemy do rodzinnego miasteczka Nialla. Droga zajęła nam około 1.5 godziny. Około 18 staliśmy już pod drzwiami domu państwa Horan. Otworzyła nam jego mama. Najpierw wyściskała swojego syna później resztę chłopaków a do mnie podeszła na końcu.
Maura: a ty pewnie jesteś Milly
Milly: tak to ja miło panią poznać
Maura: ciebie też Nialler dużo mi o tobie opowiadał
Milly: mam nadzieje że dobre rzeczy
Maura: oczywiście. chodźcie do jadalni bo kolacja już stygnie
Udaliśmy się do dość dużego pomieszczenia urządzonego w starym stylu. Pełno tu drewnianych dębowych rzeczy. W oknie wiszą cudnie upięte firanki. Na środku stoi dębowy duży rozkładany stół. Zasiadliśmy do niego a mama Horana podała nam posiłek. Szczerze? to ja się nie dziwię że Blondasek tyle je. Jego mama gotuję przepysznie. Ten kurczak z ryżem i warzywami to było mistrzostwo świata. Po zjedzonej kolacji dużo rozmawialiśmy. Muszę przyznać że rodzice Nialler są przemili ta cała rodzinna atmosfera która tu panuje w tym domu jest nie do opisania...
Te dwa dni w Mullingar zdecydowanie za szybko minęły. To miasteczko jest cudne. Niall pokazał
mi najpiękniejsze miejsca. Na pewno nie raz tam wrócę. Teraz jestem w Londynie. O 14 umówiona jestem z Johnem żeby poznać mojego pomocnika który od jutra rusza z nami na kolejne spotkania promujące płytę. Harry uparł się że musi ze mną iść. Ciekawe po co? no ale przecież nie będę się z nim o to kłócić. Ubrałam się w to i byłam gotowa do wyjścia. Na zewnątrz przy swoim samochodzie czekał na mnie Harry. Podeszłam do niego składając pocałunek na jego idealnych ustach...
Po około czterdziestu minutach dojechaliśmy do siedziby Modest. Udaliśmy się pod drzwi gabinetu Johna. Zapukaliśmy.
John: wchodźcie
Milly: hej- usiadłam przy jego biurku
Harry: dziękuje że postanowiłeś odciążyć Milly z jej obowiązków
John: nie ma za co
Milly: szczerze to nie wiem po co mi pomocnik przecież ja nie mam dużo obowiązków
John: oj Mil nie marudź
Milly: niech będzie a kiedy go poznam?
John: za chwile powinien przyjść Olivier
Milly: ładne imię
Harry: nie zachwycaj się tak jakimś durnym imieniem
Milly: a ty nie bądź zazdrosny
Harry: nie jestem- przekamarzał się ze mną
Milly: nie w cale- powiedziałam z ironią
John: słodko wyglądacie gdy się tak sprzeczacie
Harry: wiem- złapał mnie w tali i pocałował w policzek
Siedzieliśmy tak dopóki nie rozległo się pukanie do drzwi.
Po powrocie z parku pożegnałam się z Hazzą. Postanowiłam zacząć się pakować. W Irlandii spędzimy w sumie cztery dni. Dwa dni koncertów w Dublinie i dwa u rodziny Nialla. Jeszcze nigdy nie poznałam jego rodziców znam tylko Grega. Poznałam go na którymś z koncertów chłopaków. Ale mniejsza z tym. Spakowałam jedną dużą walizkę. Zostawiłam ją w pokoju a sama poszłam przyszykować sobie kolację...
***NASTĘPNY DZIEŃ***
Samolot właśnie wzbija się w powietrze. Czeka nas krótki lot. Siedzę obok Harryego z głową na jego ramieniu wdychając jego boskie perfumy. Za to on szpera coś w swoim Iphonie. Znów pogrążyłam się w swoich myślach. Ostatnio często to robię. Od małego to lubiłam. Po prostu jestem marzycielką. Kocham wyobrażać sobie moje dalsze życie. Wiem że dla nie których to nudne ale cóż każdy jest inny i lubi coś innego. Ważne jest to by szanować gust innych. Pod koniec lotu przeczytałam maila od Modest. John postanowił dać mi pomocnika żebym się nie przemęczała. Ciekawe niby po co mi on. Przecie moja praca ogranicza się do pilnowania piątki idiotów i dopilnowania by koncerty, wywiady i sesję odbyły się według planu. No nic jak już mi go dali to trzeba mu będzie znaleźć coś do roboty.Milly: będę mieć pomocnika
Harry: to dobrze nie będziesz się przemęczać- powiedział z uśmiechem
Milly: Harry a niby czym ja się przemęczam?
Harry: jak to czym? pracą
Milly: nie bądź jak moja matka która najlepiej przywiązała by mnie do łóżka.
Harry: ja tam się z nią zgadzam wtedy przynajmniej miał bym pewność że się nie przemęczasz
Milly: grrr
Harry:oj nie złość się. Przecież wiesz że chce dla ciebie jak najlepiej- Jego hipnotyzujące głębokie zielone oczy w których zawsze tonę spojrzały w moje.
Milly: wiem ale to jest wkurzające gdy ktoś każe ci ciągle odpoczywać a ty masz tyle siły że mógł byś przebiec nie jeden maraton
Harry: pomyśl z drugiej strony. Kiedy za pięć miesięcy urodzi się księżniczka będziesz wtedy marzyła o odpoczynku.
Milly: Masz racje
Stiuardesa: prosimy o zapięcie pasów za chwile lądujemy.
Po pół godzinie staliśmy pod lotniskiem czekając na naszego vana który utknął w korku. Chłopaków złapały fanki więc oni rozdawali autografy za to ja stałam z boku wypatrując samochód. Po chwili podeszła do mnie dziewczyna mniej więcej w moim wieku z małą dziewczynką która miała około dziewięciu lat.
Dziewczyna: hej przepraszam że przeszkadzamy ale moja siostra strasznie chciała cię poznać
Milly: nie ma za co przepraszać i tak mi się nudzi. Jak masz na imię?- skierowałam słowa do małej kucając przy niej
Dziewczynka: Lucy
Milly: słodkie imię
Dziewczynka: nazwiesz tak swoją córeczkę?- zaśmiałam się
Milly: tego nie mogę ci obiecać to też zależy od Hazzy ale obiecuje że wezmę je pod uwagę
Dziewczynka: dziękuje- podeszła do mnie bliżej i mnie przytuliła
Dziewczyna: Lucy chodź już
Dziewczynka: już idę-zwróciła się do siostry- fajnie było cię poznać
Milly: ciebie też- przytuliłam jeszcze raz dziewczynkę. Która potem złapała dłoń swojej siostry i odeszła. Po chwili podjechał van i zawiózł nas do hotelu. Szybki prysznic zmiana stroju i biegiem na spotkanie promujące Take Me Home, dwie godziny spotkania przerwa i koncert tak w skrócie wyglądał pierwszy dzień w Irlandii drugi był identyczny z małą zmianą że po południu udajemy do rodzinnego miasteczka Nialla. Droga zajęła nam około 1.5 godziny. Około 18 staliśmy już pod drzwiami domu państwa Horan. Otworzyła nam jego mama. Najpierw wyściskała swojego syna później resztę chłopaków a do mnie podeszła na końcu.
Maura: a ty pewnie jesteś Milly
Milly: tak to ja miło panią poznać
Maura: ciebie też Nialler dużo mi o tobie opowiadał
Milly: mam nadzieje że dobre rzeczy
Maura: oczywiście. chodźcie do jadalni bo kolacja już stygnie
Udaliśmy się do dość dużego pomieszczenia urządzonego w starym stylu. Pełno tu drewnianych dębowych rzeczy. W oknie wiszą cudnie upięte firanki. Na środku stoi dębowy duży rozkładany stół. Zasiadliśmy do niego a mama Horana podała nam posiłek. Szczerze? to ja się nie dziwię że Blondasek tyle je. Jego mama gotuję przepysznie. Ten kurczak z ryżem i warzywami to było mistrzostwo świata. Po zjedzonej kolacji dużo rozmawialiśmy. Muszę przyznać że rodzice Nialler są przemili ta cała rodzinna atmosfera która tu panuje w tym domu jest nie do opisania...
Te dwa dni w Mullingar zdecydowanie za szybko minęły. To miasteczko jest cudne. Niall pokazał
mi najpiękniejsze miejsca. Na pewno nie raz tam wrócę. Teraz jestem w Londynie. O 14 umówiona jestem z Johnem żeby poznać mojego pomocnika który od jutra rusza z nami na kolejne spotkania promujące płytę. Harry uparł się że musi ze mną iść. Ciekawe po co? no ale przecież nie będę się z nim o to kłócić. Ubrałam się w to i byłam gotowa do wyjścia. Na zewnątrz przy swoim samochodzie czekał na mnie Harry. Podeszłam do niego składając pocałunek na jego idealnych ustach...
Po około czterdziestu minutach dojechaliśmy do siedziby Modest. Udaliśmy się pod drzwi gabinetu Johna. Zapukaliśmy.
John: wchodźcie
Milly: hej- usiadłam przy jego biurku
Harry: dziękuje że postanowiłeś odciążyć Milly z jej obowiązków
John: nie ma za co
Milly: szczerze to nie wiem po co mi pomocnik przecież ja nie mam dużo obowiązków
John: oj Mil nie marudź
Milly: niech będzie a kiedy go poznam?
John: za chwile powinien przyjść Olivier
Milly: ładne imię
Harry: nie zachwycaj się tak jakimś durnym imieniem
Milly: a ty nie bądź zazdrosny
Harry: nie jestem- przekamarzał się ze mną
Milly: nie w cale- powiedziałam z ironią
John: słodko wyglądacie gdy się tak sprzeczacie
Harry: wiem- złapał mnie w tali i pocałował w policzek
Siedzieliśmy tak dopóki nie rozległo się pukanie do drzwi.
John:proszę-
John: witaj Olivierze- wstał i przywitał się z nim
John: proszę poznaj to Milly- wskazał na mnie- od dziś masz spełniać każde jej polecenie
Olivier: oczywiście. Miło Cię poznać- podał mi swą dłoń spoglądając w moje oczy. Przyznam że w jego dałoby rade utonąć no ale ja mam Hazze więc mnie nie wypada
John: a to jedna piąta 1D-Harry
Harry: i NARZECZONY Mil- obiął mnie mocniej w tali jak by chciał pokazać ze jestem jego. Hah a przed chwilą mówił że nie jest zazdrosny
John: dobra siadajcie nie będziemy przecież tak stali.
Posiedzieliśmy jeszcze z godzinkę omawiając wszystkie sprawy. Olivier ciągle na mnie się patrzył i uśmiechał. Oczywiście Hazzie się to nie podobało i siedział naburmuszony obok mnie. Kiedy spotkanie się skończyło wyszłam z budynku wraz z Loczkiem który się w ogóle nie odzywał. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w stronę domu
Milly: możesz mi powiedzieć o co ci chodzi
Harry: Mnie? o nic
Milly: to czemu jesteś wkurzony i się nie odzywasz
Harry: tak po prostu- mówił nawet nie spoglądając na mnie
Milly: Harry przecież wież że cię znam i wiem kiedy kłamiesz. Proszę powiedz mi- spojrzałam
Harry: pogadamy o tym w domu okey?
Milly: jasne
Resztę podróży spędziliśmy w ciszy. Jak tylko auto zatrzymało się na podjeździe wyszłam z niego i udałam się w stronę drzwi swojego domu. Otworzyłam je i weszłam do środka. Lokers podążał moim śladem. Udałam się do kuchni by nastawić wodę na herbatkę. Naszykowałam dwa kubki cukier. Kiedy woda się zagotowałam zalałam nią wcześniej przygotowane torebki. wzięłam kubki do reki i zaniosłam do salonu. Podałam jeden z nich Hazzie który siedział smutny na kanapie. Usiadłam obok niego upijając łyk gorącego napoju.
Milly: możesz mi teraz powiedzieć o co chodzi?
Harry: o Oliviera
Milly: o niego? ale przecież cieszyłeś się że będę mieć asystenta
Harry: Dopóki go nie zobaczyłem. On jest miły przystojny a do tego ty mu się spodobałaś- mówił patrząc przed siebie
Milly: oj Hazza Hazza ty mój zazdrośniku
Harry: tak jestem zazdrosny a wiesz dla czego?-spojrzał mi w oczy- bo cię cholernie kocham, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Po prostu się boje że ktoś mi cię odbierze. A Olivier jest idealnym kandydatem do tego.
Milly: odbierze?a co ja jestem paczka na poczcie żeby mnie ktoś odebrał? posłuchaj mnie choćby nie wiem jak Olivier był przystojny miły i w ogóle to nie zapominaj że ja ciebie kocham i nikt ani nic tego nie zmieni. Tak to prawda Olivier jest przystojny "but your're perfect to me"- zanuciłam mu na koniec kawałek jego solówki. Na co on wreszcie się uśmiechnął i mnie pocałował...
_________________________________________________________________________________
HEJKA DZIĘKUJE ZA AŻ 16 KOMENTARZY POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM I TO W ZALEDWIE TRZY DNI. MAM NADZIEJE ŻE TEN TEŻ WAM SIĘ SPODOBA I BĘDZIECIE KOMENTOWAĆ. PRZEPRASZAM ŻE DOPIERO TERAZ DODAJE ALE MIAŁAM DUŻO NAUKI I NIE MIAŁAM CZASU BY COŚ NAPISAĆ.
12 KOMENTARZY I DODAJE NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)
PS; GLOSUJCIE NA MOJEGO BLOGA LOGIN U GÓRY
POJAWIŁA SIĘ NOWA ZAKŁADKA "PYTANIA KIERUJCIE TU" TO LINK DO MOJEGO ASKU GDZIE MOŻECIE PYTAĆ O WSZYSTKO A JEŚLI KTOŚ Z WAS NIE MA SWOJEGO ASKU TO PYTAJCIE NA CZACIE KTÓRY JEST PO LEWO
DO DOMI: NIE MYŚLAŁAM ILE BĘDZIE ROZDZIAŁÓW BĘDĘ JE PISAĆ DOPÓKI WY BĘDZIECIE JE CZYTAĆ
DO: ROSAMALIPOSA: OKOŁO 4 MIESIĄCA
piątek, 8 marca 2013
BLOG MIESIĄCA
BARDZO WAS PROSZĘ GŁOSUJCIE NA MOJEGO BLOGA W KONKURSIE. BARDZO DZIĘKUJE ZA KAŻDY GŁOS. http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/2013/03/blogi-zgoszone-do-marcowego-konkursu.html
ZAGŁOSUJE KTOŚ???
PS: ROZDZIAŁ DODAM JUTRO PRZEPRASZAM ŻE TAK PÓŹNO A NIE OD RAZU GDY DOSZŁO DO 10 KOMENTARZY ALE MIAŁAM DUŻO NAUKI WIEC NIE MIAŁAM JAK GO NAPISAĆ
ZAGŁOSUJE KTOŚ???
PS: ROZDZIAŁ DODAM JUTRO PRZEPRASZAM ŻE TAK PÓŹNO A NIE OD RAZU GDY DOSZŁO DO 10 KOMENTARZY ALE MIAŁAM DUŻO NAUKI WIEC NIE MIAŁAM JAK GO NAPISAĆ
poniedziałek, 4 marca 2013
ROZDZIAŁ 49 " Coś ostatnio często płaczę"
Wczoraj długo z Harrym rozmawialiśmy. Była nam bardzo potrzebna taka szczera rozmowa, wyjaśniliśmy wszystkie nie wyjaśnione wcześniej sprawy. Postanowiliśmy zapomnieć o wszystkim złym co nas spotkało. Tak będzie lepiej dla nas obojga, zapomnieć nie wypominać sobie błędów.
Zanim otworzyłam oczy do moich nozdrzy doleciał cudny dobrze znany mi zapach perfum Coco Chanel należących do Loczka. Powoli otworzyłam oczy, rozejrzałam się po pokoju. Mojego ukochanego nie było. Wstałam z łóżka, podeszłam do okna. Widok z niego był niesamowity. Ogród pokryty był cienką białą puchową pierzynką. Oblodzone gałęzie drzew. Cały ten zimowy krajobraz
przypominał że za trzy tygodnie najpiękniejsze święta. Boże Narodzenie to czas kiedy zapomina się o wszystkich sprawach codziennych. Cała rodzina zasiada przy jednym stole ta cała rodzinna atmosfera zapach świeżo ściętej choinki, pełno przysmaków. To moje ostatnie święta bez mojej księżniczki. Już nie mogę doczekać się jej pierwszych świąt zrobię wszystko by były one szczęśliwe. Kiedy tak stałam zastanawiając się jak moje życie zmieni się za parę miesięcy do pokoju wszedł Hazza.
Harry: o już wstałaś- podszedł do mnie pocałował mnie i przytulił.
Harry: czemu nie zeszłaś do nas na dół?
Milly: przed chwilą wstałam
Harry: aha to chodź dziewczyny zrobiły śniadanie
Milly zaraz przyjdę tylko się przebiorę
Milly zaraz przyjdę tylko się przebiorę
Harry: wcale nie musisz tego robić, pięknie wyglądasz
Milly nie będę paradować w za krótkim podkoszulku przed wszystkimi
Harry: mi to nie przeszkadza założę się że chłopakom tez nie będzie- przytulił mnie od tyłu wtulając swoją; brodę w moją szyję.
Milly ale mi tak- wydostałam się z uścisku, wzięłam swoje wczorajsze ubranie i udałam się do łazienki. Po porannej toalecie zeszłam na dół. W salonie jak zwykle chłopaki okupowali kanapę. Przywitałam się z
nimi i poszłam do kuchni gdzie dziewczyny sprzątały po śniadaniu
Milly dzień dobry
Alex: hejka mamuśka
Danielle: zjesz coś?
Milly: chętnie co macie dobrego
Kate: naleśniki w wykonaniu El
Milly nie otruje się?
Eleanor: ranisz- zrobiła minę nr.8 czyli zbitego pieska
Milly: oj żartuje na pewno są pyszne- podeszłam do przyjaciółki i mocno ja przytuliłam
Milly: nie smutaj się- powiedziałam głosem małe dziecko na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
Eleanor: dobra już siadaj bo całkiem ostygną- usiadłam a dziewczyna podała mi talerz z przysmakami. Po 3 minutach naczynie było puste
Milly: dziękuje pyszne możesz robić codziennie
Eleanor: dzięki nie skorzystam
Milly: czemu?- spojrzałam na nią ze smutną minką
Eleanor: bo nie będę stała nad garami całe ranki
Milly: oj tam oj tam co dziś robimy?
Alex: ja spędzam dzień z Zaynem
Danielle: ja z Liamem
Eleanor: cudny dzień z boskim Lou
Kate: dzień z moim głodomorem
Milly: aha czyli dzień spędzam sama
Danielle: a nie z Harrym?
Milly: może tak może nie
Kate: dziwna dziś jesteś
Milly: bez przesady. Wiecie że za 3 tygodnie święta? gdzie je spędzacie?
Eleanor: w Menchesterze
Kate: lecę do Polski
Danielle; Londyn
Alex: ja też Londyn
Milly: fajnie było by kiedyś spędzić razem święta
Eleanor: na pewno kiedyś spędzimy
Milly: dobra ja się zbieram do domu
Pożegnałam się z dziewczynami i chłopakami i poszłam do domu. Otworzyłam kluczem drzwi do pustego domu. Musze porozmawiać z Kate co zrobi z nim. Skoro teraz mieszka z Niallem to po co on jej. Ja chętnie przeprowadziła bym się do czegoś mniejszego lub zamieszkam znów z rodzicami. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie kakałko. Przebrałam się w jakiś stary dres. Rozpaliłam w kominku. Usiadłam na kanapie przykrywając się ciepłym kocem z kakałkiem w ręku zaczęłam oglądać jakiś film na Itv1 w sumie był dość ciekawy fabuła mniej więcej taka że skromna dziewczyna z małej miejscowości nie lubiana przez nikogo zakochuje się w kapitanie szkolnej drużyny bejsbolowej. On z początku jej nie zauważa potem zaczynają pisać ze sobą przez internet gdy wreszcie decydują się na spotkanie. Reszty nie oglądałam bo Harry przyszedł.
Harry: to co robimy?
Milly: nie wiem, muszę się spakować nie zapomnij że jutro lecimy do Irlandii
Harry: pamiętam pamiętam sklerozy jeszcze nie mam
Milly: to dobrze
Siedzieliśmy w ciszy wtuleni w siepie na kanapie przyglądając się płomieniom z kominka. Niby takie proste a jednak ma w sobie w sobie magię. Może i jestem taką romantyczką ale cóż nic na to nie poradzę. Kocham takie błogie chwile spędzone ze swoim ukochanym. Nic się wtedy nie liczy tylko my. Mogła bym tak trwać wieczność,
Harry: zastanawiałaś się co będzie dalej?
Milly: w jakim sensie?
Harry: no co będzie gdy urodzisz?
Milly: aha w sumie to tak trochę.
Harry: zamieszkasz ze mną?- spytał. trochę się zdziwiłam no niby byliśmy zaręczeni no ale nigdy nie rozmawialiśmy o wspólnym mieszkaniu.
Milly: a chcesz?
Harry: bardzo- spojrzał mi w oczy i złożył na moich ustach lekki pocałunek
Milly: w takim razie czemu nie- Hazza bardzo się ucieszył
Harry: dziękuje- uśmiechnął się
Harry: słyszysz kochanie teraz będziemy sobie mieszkać w trójkę w jakimś pięknym domku który razem z mamusią wybierzemy. Potem się urodzisz zrobię ci taki cudny słodziutki pokoik- mówił głaszcząc mój brzuch. Często tak robił nawet wtedy kiedy jeszcze nie wróciliśmy do siebie. Zawsze gdy mała mocno kobie głos taty ją uspokaja.
Milly: Harry sądzisz że sobie ze wszystkim poradzimy?- spytałam patrząc mu w oczy.
Harry: jasne że tak. Mamy siebie będziemy się wspierać podzielimy się obowiązkami. Mamy jeszcze rodziców którzy zawsze nam chętnie pomogą. Nie martw się damy radę. Wiem że się boisz że coś pójdzie nie tak jak byś chciała że cię zostawię że mi się znudzisz ale uwierz to się nigdy nie stanie. Za bardzo się kocham za bardzo was kocham i nigdy więcej już cię nie zranię- wpatrywał się w moje oczy w których miałam łzy łzy szczęścia coś ostatnio często płaczę ze szczęścia ale to chyba dobrze nie? gorzej jak by było z żalu. Loczek widząc moje łzy otarł mi je kciukami. Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy i znów złączył nasze usta tym razem w dłuższym bardziej namiętnym pocałunku.
Harry: przejdziemy się na spacer?
Milly:jasne tylko się przebiorę. Poczekaj chwilkę.
Harry: okey
Pobiegłam do swojej garderoby. Założyłam jeansy do tego tunikę z długim rękawem, na to gruby sweter. Na nogi założyłam moje ciepłe trapery. Do tego ciepły szalik i czapkę. Byłam gotowa kiedy zeszłam na dół Harry stał już ubrany przy drzwiach
Milly: idziemy?
Harry: jasne
Wyszliśmy na zewnątrz śnieg lekko zawiewał. Było koło 12 więc na ulicach było mało ludzi. Albo byli już w pracy albo siedzieli w domach bojąc się zimna. Wolnym tempem udaliśmy się do naszego ukochanego parku gdzie znajdywała się nasza Altanka. Po drodze kupiliśmy gorącą czekoladę. wypiliśmy ja siedząc wtuleni w lekko zaśnieżonej altance. Wspaniałe widoki, ukochana osoba czego do szczęścia więcej mi potrzeba?
_________________________________________________________________________________
OBIECAŁAM ŻE JAK BĘDZIE 10 KOMENTARZY(ZA KTÓRE BARDZO DZIĘKUJE) TO DODAM NOWY A JA DOTRZYMUJE SŁOWA WIĘC OTO NACIE NOWIUTKI ROZDZIALIK. MAM NADZIEJE ŻE WAM SIĘ SPODOBA. NASTĘPNY BĘDZIE ZA 10 KOMENTARZY. MOIM ZDANIEM ROZDZIAŁ NIE WYSZEDŁ NAJLEPIEJ ALE CZEKAM NA WASZE OPINIE. MAM TAKIE PYTANKO ZAUWARZYŁAM ŻE SPODOBAŁA WAM SIĘ GRA W SKOJARZENIA WIEC PYTAM CZY CHCECIE WIĘCEJ TAKIEJ GRY W ROZDZIAŁACH???
PS: DOMI JA CZYTAM ROZDZIAŁY PRZED DODANIEM I WIEM ŻE NIE ZAWSZĘ SĄ IDEALNE
POZDRAWIAM
PAULA:*
Eleanor: dobra już siadaj bo całkiem ostygną- usiadłam a dziewczyna podała mi talerz z przysmakami. Po 3 minutach naczynie było puste
Milly: dziękuje pyszne możesz robić codziennie
Eleanor: dzięki nie skorzystam
Milly: czemu?- spojrzałam na nią ze smutną minką
Eleanor: bo nie będę stała nad garami całe ranki
Milly: oj tam oj tam co dziś robimy?
Alex: ja spędzam dzień z Zaynem
Danielle: ja z Liamem
Eleanor: cudny dzień z boskim Lou
Kate: dzień z moim głodomorem
Milly: aha czyli dzień spędzam sama
Danielle: a nie z Harrym?
Milly: może tak może nie
Kate: dziwna dziś jesteś
Milly: bez przesady. Wiecie że za 3 tygodnie święta? gdzie je spędzacie?
Eleanor: w Menchesterze
Kate: lecę do Polski
Danielle; Londyn
Alex: ja też Londyn
Milly: fajnie było by kiedyś spędzić razem święta
Eleanor: na pewno kiedyś spędzimy
Milly: dobra ja się zbieram do domu
Pożegnałam się z dziewczynami i chłopakami i poszłam do domu. Otworzyłam kluczem drzwi do pustego domu. Musze porozmawiać z Kate co zrobi z nim. Skoro teraz mieszka z Niallem to po co on jej. Ja chętnie przeprowadziła bym się do czegoś mniejszego lub zamieszkam znów z rodzicami. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie kakałko. Przebrałam się w jakiś stary dres. Rozpaliłam w kominku. Usiadłam na kanapie przykrywając się ciepłym kocem z kakałkiem w ręku zaczęłam oglądać jakiś film na Itv1 w sumie był dość ciekawy fabuła mniej więcej taka że skromna dziewczyna z małej miejscowości nie lubiana przez nikogo zakochuje się w kapitanie szkolnej drużyny bejsbolowej. On z początku jej nie zauważa potem zaczynają pisać ze sobą przez internet gdy wreszcie decydują się na spotkanie. Reszty nie oglądałam bo Harry przyszedł.
Harry: to co robimy?
Milly: nie wiem, muszę się spakować nie zapomnij że jutro lecimy do Irlandii
Harry: pamiętam pamiętam sklerozy jeszcze nie mam
Milly: to dobrze
Siedzieliśmy w ciszy wtuleni w siepie na kanapie przyglądając się płomieniom z kominka. Niby takie proste a jednak ma w sobie w sobie magię. Może i jestem taką romantyczką ale cóż nic na to nie poradzę. Kocham takie błogie chwile spędzone ze swoim ukochanym. Nic się wtedy nie liczy tylko my. Mogła bym tak trwać wieczność,
Harry: zastanawiałaś się co będzie dalej?
Milly: w jakim sensie?
Harry: no co będzie gdy urodzisz?
Milly: aha w sumie to tak trochę.
Harry: zamieszkasz ze mną?- spytał. trochę się zdziwiłam no niby byliśmy zaręczeni no ale nigdy nie rozmawialiśmy o wspólnym mieszkaniu.
Milly: a chcesz?
Harry: bardzo- spojrzał mi w oczy i złożył na moich ustach lekki pocałunek
Milly: w takim razie czemu nie- Hazza bardzo się ucieszył
Harry: dziękuje- uśmiechnął się
Harry: słyszysz kochanie teraz będziemy sobie mieszkać w trójkę w jakimś pięknym domku który razem z mamusią wybierzemy. Potem się urodzisz zrobię ci taki cudny słodziutki pokoik- mówił głaszcząc mój brzuch. Często tak robił nawet wtedy kiedy jeszcze nie wróciliśmy do siebie. Zawsze gdy mała mocno kobie głos taty ją uspokaja.
Milly: Harry sądzisz że sobie ze wszystkim poradzimy?- spytałam patrząc mu w oczy.
Harry: jasne że tak. Mamy siebie będziemy się wspierać podzielimy się obowiązkami. Mamy jeszcze rodziców którzy zawsze nam chętnie pomogą. Nie martw się damy radę. Wiem że się boisz że coś pójdzie nie tak jak byś chciała że cię zostawię że mi się znudzisz ale uwierz to się nigdy nie stanie. Za bardzo się kocham za bardzo was kocham i nigdy więcej już cię nie zranię- wpatrywał się w moje oczy w których miałam łzy łzy szczęścia coś ostatnio często płaczę ze szczęścia ale to chyba dobrze nie? gorzej jak by było z żalu. Loczek widząc moje łzy otarł mi je kciukami. Odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy i znów złączył nasze usta tym razem w dłuższym bardziej namiętnym pocałunku.
Harry: przejdziemy się na spacer?
Milly:jasne tylko się przebiorę. Poczekaj chwilkę.
Harry: okey
Pobiegłam do swojej garderoby. Założyłam jeansy do tego tunikę z długim rękawem, na to gruby sweter. Na nogi założyłam moje ciepłe trapery. Do tego ciepły szalik i czapkę. Byłam gotowa kiedy zeszłam na dół Harry stał już ubrany przy drzwiach
Milly: idziemy?
Harry: jasne
Wyszliśmy na zewnątrz śnieg lekko zawiewał. Było koło 12 więc na ulicach było mało ludzi. Albo byli już w pracy albo siedzieli w domach bojąc się zimna. Wolnym tempem udaliśmy się do naszego ukochanego parku gdzie znajdywała się nasza Altanka. Po drodze kupiliśmy gorącą czekoladę. wypiliśmy ja siedząc wtuleni w lekko zaśnieżonej altance. Wspaniałe widoki, ukochana osoba czego do szczęścia więcej mi potrzeba?
_________________________________________________________________________________
OBIECAŁAM ŻE JAK BĘDZIE 10 KOMENTARZY(ZA KTÓRE BARDZO DZIĘKUJE) TO DODAM NOWY A JA DOTRZYMUJE SŁOWA WIĘC OTO NACIE NOWIUTKI ROZDZIALIK. MAM NADZIEJE ŻE WAM SIĘ SPODOBA. NASTĘPNY BĘDZIE ZA 10 KOMENTARZY. MOIM ZDANIEM ROZDZIAŁ NIE WYSZEDŁ NAJLEPIEJ ALE CZEKAM NA WASZE OPINIE. MAM TAKIE PYTANKO ZAUWARZYŁAM ŻE SPODOBAŁA WAM SIĘ GRA W SKOJARZENIA WIEC PYTAM CZY CHCECIE WIĘCEJ TAKIEJ GRY W ROZDZIAŁACH???
PS: DOMI JA CZYTAM ROZDZIAŁY PRZED DODANIEM I WIEM ŻE NIE ZAWSZĘ SĄ IDEALNE
POZDRAWIAM
PAULA:*
sobota, 2 marca 2013
ROZDZIAŁ 48 "świat wiruje"
***MILLY**
Film był nudny. Nie dziwcie się skoro chłopaki wybrali Batmana. wraz z dziewczynami postanowiłam udać się do kuchni by nie przeszkadzać chłopakom w oglądaniu jak oni twierdzo jednego z najlepszych filmów. Po drodze zabrałyśmy miskę z chipsami i sok. Dziś dziewczyny postanowiły mi towarzyszyć i nic nie pić alkoholu. Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy rozmowę. W naszym wykonaniu skończyło się to tarzaniem po ziemi ze śmiechu gdy z nudów zaczęłyśmy grać w skojarzenie.Eleanor: to ja zaczynam niech będzie "serce"
Milly: złamane
Danielle: gips
Alex: podpis
Kate: fanki
Eleanor: spotkanie
Milly: randka
Danielle: kolacja
Alex: przystawka
Kate: deser
Milly: pocałunek
Danielle: 69
Alex: łazienka
dziewczyny: uuuuu
Kate: czy my o czymś nie wiemy?
Alex: oj tam oj tam
Eleanor:dobra nie chcesz to nie mów. Tylko oby dzieci z tego nie było
Milly: to gramy dalej ostatnie była łazienka wiec ja mówię prysznic
Danielle: gorący
Alex: Zayn- powiedziała rozmarzona
Kate: skąd wiedziałam że to powiesz okey to niech będzie bejsbolówka
Eleanor:ubranie
Milly: zakupy
Danielle: Westfield
Alex: starbucks
Kate; kawa
Eleanor: ciacho
Milly: Harry
Danielle: loki
Alex: prostownica
Kate: Lou
Eleanor: przystojniak
Milly: Robert Pattinson
Danielle: uuu ciekaw co na to Hazza- zaśmiały się- okey to niech będzie zmierzch
Alex: wampir
Kate: wilkołak
Eleanor:pies
Milly: kot
Danielle: mysz
Alex: ser
Kate: Niall
Eleanor: blondyn
Milly: brunet
Danielle: rudy
Alex: Ed
Kate: Kiss me
Eleanor: uuuu Niall nie będzie szczęśliwy
Kate: ale mi chodzi o piosenkę
Danielle: tak tak my już wiemy co ci chodzi pod główce
Kate: foch
Alex: z Edem czy z Niallem?
Kate: Zboczuch
Alex: też cię kocham
Kate: dobra koniec tych skojarzeń może teraz coś innego
Danielle: to może wymyślimy początek rymowanki z którymś z chłopaków a jego dziewczyna musi ja dokończyć
dziewczyny: okey
Alex: kiedy Harry gotuje
Milly: serca mu maluje. Teraz dla Danielle Kiedy Liam mnie całuje
Danielle: świat wiruje
dziewczyny: awww słodko
Danielle: Kiedy Zayn mnie maluje
Alex: nago mu pozuje. Kiedy Niall mi śpiewa
Kate: wędruje do nieba. Kiedy Lou rozwiesza pranie
Eleanor:mam ochotę na ruchanie- wszystkie wybuchłyśmy śmiechem
Milly: ej a może poczytamy jakieś rymowanki o chłopakach w necie jest tego pełno Directioners mają talent
Alex: okey to ja lecę po laptopa- wróciła po dwóch minutach i zaczęłyśmy czytać ( info od autorki wszystkie rymowanki po niżej nie są mojego autorstwa są one znalezione w internecie)
Kate: patrzcie na to...
Alex: albo to ""Dziś opowiem wam historię
Jak One Direction utknęło w mej głowie
Zaczęło się to na twitterze
Nadal sama w to nie wierzę
Wszyscy w koło już gadali
Jak ci chłopcy się poznali
Ja ich również poznać chciałam
Więc na wikipedię się wybrałam
Po godzinie, może dwóch, znałam ich od stóp do głów
Chłopcy są bardzo kochani
W Polsce również są ich fani
Oni to zauważyli
Do Polaków by przybyli
My cieszymy się niezmiernie
I czekamy na nich wiernie
Harry ma lokersy swoje
I nie straszne mu podboje
Liam lubi żółwia swego
I go karmi dnia każdego
Nialler ma swój śmiech zabójczy
Tylko usłysz, on jest twórczy
Louis zawsze się uśmiecha
I nie skupia się na grzechach
„Vas Happenin ?” , to Zayna sprawa
On uwielbia wciąż tak gadać
Już troszeczkę wiesz o chłopcach
Więc ich fanem możesz zostać
Kończę ten dziwaczny wiersz
Więc, Pozdrawiam, Kocham, Cześć." "
"Idzie sobie Harry loczek
Danielle: nie złe ale to lepsze
"
Siekiera, motyka czarne morze,
Milly: to jest lepsze "Hot lips, dirty hips, nice ass, high class, sexy smile, HARRY STYLES"
Zaczęło się to na twitterze
Nadal sama w to nie wierzę
Wszyscy w koło już gadali
Jak ci chłopcy się poznali
Ja ich również poznać chciałam
Więc na wikipedię się wybrałam
Po godzinie, może dwóch, znałam ich od stóp do głów
Chłopcy są bardzo kochani
W Polsce również są ich fani
Oni to zauważyli
Do Polaków by przybyli
My cieszymy się niezmiernie
I czekamy na nich wiernie
Harry ma lokersy swoje
I nie straszne mu podboje
Liam lubi żółwia swego
I go karmi dnia każdego
Nialler ma swój śmiech zabójczy
Tylko usłysz, on jest twórczy
Louis zawsze się uśmiecha
I nie skupia się na grzechach
„Vas Happenin ?” , to Zayna sprawa
On uwielbia wciąż tak gadać
Już troszeczkę wiesz o chłopcach
Więc ich fanem możesz zostać
Kończę ten dziwaczny wiersz
Więc, Pozdrawiam, Kocham, Cześć." "
"Idzie sobie Harry loczek
ale z niego
mały zboczek.
Za nim biegnie Louis krzyczy
Larry już na
zawsze biczys
To nie koniec tej wędrówki
idzie Liam bez
karkówki,
bo karkówkę Niall już je
Zayn na końcu włóczy
się"
Danielle: nie złe ale to lepsze"
Siekiera, motyka czarne morze,
Chłopcy byli w
x-factorze,
Siekiera, motyka śliczne twarze,
Nasz Zayn
lubi tatuaże.
Siekiera, motyka hop do teczki
Nasz Hazza ma
słit dołeczki.
Siekiera, motyka Kur* Mać
Harry lubi nago
spać.
Siekiera, motyka stado mrówek
Zayn ma dużo
bejsbolówek.
Siekiera, motyka zero podwyżek,
Liam Payne
boi się łyżek.
Siekiera, motyka pół fistaszka,
Lou
kocha swego ptaszka (że Kevina xd)
Siekiera, motyka niskie
słupki
Łan Di mają seksi dupki.
Siekiera, motyka worków
sześć
Nialler lubi dużo jeść.
Siekiera, motyka ale
faza,
Harry ma przezwisko ''Hazza'' .
Siekiera, motyka
słodkie toffie
Elka lubi ''Starbucks Coffee''.
Siekiera,
motyka żaróweczki
Lou lubi marcheweczki.
Siekiera, motyka
cztery kleszcze,
Ich piosenki są najlepsze.
Siekiera,
motyka słodki pies,
ONE DIRECTION JEST THE BEST!"
Milly: to jest lepsze "Hot lips, dirty hips, nice ass, high class, sexy smile, HARRY STYLES"
Alex: dobre bo o Hazzie
Milly: nie dobre bo...bo... no dobra niech będzie dobre bo o Hazzie
Kate: to jest fajne
Jeszcze chwile czytałyśmy rymowanki potem zaczęłyśmy same tworzyć ale wyszły bardzo zboczone wiec ich wam nie napisze
Milly: zastanawiam się po czym nam tak odbiło
Danielle: mówię wam to po tych chipsach
Eleanor: nie zdecydowanie to przez frugoAlex: nie to bardziej Tymbarku wina
Kate: moim zdaniem do tego gęstego coś dodają
Milly: a ja uważam że to przez te paluszki one są posypane czymś podobnym do soli ale na pewno to nie ona
Eleanor: po paluszkach? nie to na pewno przez Frugo
Kate: ciepnęłaś się tego frugo jak rzep psiego ogona
W taki oto sposób sprzeczałyśmy się po czym nam odbija. Każda broniła swojego zdania. Tak się pochłonęłyśmy się w to "sprzeczkę" że nie za uwarzyłyśmy że chłopaki stoją koło nas dziwnie się na nas patrząc
Louis: : może nam któraś wyjaśnić jak to możliwe że ja z chłopakami wypiliśmy po parę piw i nic nam nie jest za to wy po soku macie takie odpały że nawet my po pijaku takich nie mamy
Eleanor: to przez frugo
Alex: nie bo Tymbark
Milly: paluszki
Danielle: chipsy
Kate: Kubuś- przez chwile znów się sprzeczałyśmy
Liam: spokój dziewczyny
Harry: u was wszystko powoduje odpały
Niall: dobra Kate już późno zbieramy się do domu
Kate: okey- pożegnali się z nami i wyszli
Milly: ja też będę się już zbierać
Harry: nie ma mowy nie będziesz nigdzie łazić po nocach- potrzedł do mnie od tyłu i przytulił tak bym nie mogła mu się wyrwać
Milly: Harry nie przesadzaj ja mieszkam obok nawet przez ulice nie muszę przechodzić
Harry: i co z tego? zostajesz u was bez gadania
Milly: grrrr
Harry: też cię kocham- w jednej chwili obrócił mnie tak bym stała teraz na przeciwko niego i pocałował mnie
Louis: uuuuuuuuuu
Eleanor: oj zamknij się Ludwiku- walnęła go łokciem w brzuch
Louis: grrr po co ja się pytałem Kate jaki jest odpowiednik mojego imienia w Polsce
i to jeszcze prze tobie
Eleanor: hahaa twój błąd Ludwiku Wieśku Tomlinson - wszyscy wybuchli śmiechem to znaczy wszyscy oprócz Lou który był zły ale w końcu i on zaczął się śmiać
Było już późno więc rozeszliśmy się po pokojach. Od razu udałam się do Hazzy łazienki by się przebrać loczek dał mi swoją bluzkę cwaniak wybrał taką że ledwo zakrywała mi pośladki. Kiedy wyszłam z łazienki chłopak leżał już przebrany na łóżku z laptopem na kolanach. Kiedy usłyszał dźwięk zamykających się drzwi od razu oderwał wzrok od monitora i spojrzał z uśmiechem na mnie
Harry: wiedziałem że będziesz w tym ładnie i to tego sexownie wyglądać.
Milly: no ładnie czego ja się dowiaduje. Czyli nie zawsze ładnie wyglądam?- zaczęłam się z nim droczyć kładąc się na łóżku
Harry: oczywiście że zawsze pięknie wyglądasz a szczególnie w moich ubraniach w tedy jesteś taka pociągająca że aż trudno ci się oprzeć- zaczął mnie całować wiedziałam że chce czegoś więcej w sumie to ja też "tego" chciałam ale bałam się o małą wiem że sansę żeby jej to zaszkodziło są małe lecz jednak jakieś nie bezpieczeństwo jest a ja wole go unikać. Kiedy Hazza stał się bardziej nachalny postanowiłam to przerwać
Milly: Harry nie- lekko odepchnęłam go od siebie
Harry: dlaczego?
nic nie powiedziałam tylko wskazałam na brzuch
Harry: przecież będziemy uważać nic jej się nie stanie. no prooooszę
Milly: powiedziałam nie zdania nie zmienię nie będę narażać naszej córki na najmniejsze niebezpieczeństwo dla twojego widzi mi się
Harry: grrrr
Milly: dobranoc- odwróciłam się do niego plecami. Byłam na niego trochę zła że mnie nie rozumie. Do tego doszły moje wahania nastroju i nawet nie zorientowałam się kiedy zaczęłam szlochać. Kiedy tylko loczek to usłyszał przytulił mnie od tyłu
Harry: proszę nie płacz przepraszam powinienem cię zrozumieć a nie strzelać fochy przepraszam zrobię wszystko tylko już nie płacz
Milly: przytul mnie mocno- chłopak przytulił mnie najmocniej jak tylko mógł a ja się uspokoiłam.
Harry: Przepraszam zmów przeze mnie płaczesz nie chce tego to samo tak wychodzi. Robię wszystko by cię nie ranić a wciąż to robię. Może ja już nie potrafię nie krzywdzić ludzi na których mi zależy, zasługujesz na kogoś lepszego niż ja.- powiedział zmartwiony patrząc mi w oczy
Milly: przestań Harry to ty jesteś dla mnie idealny. Nie chce nikogo innego rozumiesz kocham cię i nikogo innego nie pokocham- wciąż patrzyliśmy sobie w oczy
Harry: ja ciebie też ale znów doprowadziłem cie do łez
Milly: Harry posłuchaj tak to prawda smutno mi się zrobiło że ty mnie nie rozumiesz no ale bez przesady a łzy to u mnie normalne wahania nastroju.
Harry: przepraszam Mil za wszystko co ci zrobiłem byłem idiota debilem krzywdząc tak wspaniałą dziewczynę jak ty. Ta cała sytuacja z twoim wyjazdem mnie przerosła próbowałem sobie to jakoś poukładać w głowie potem twoje słowa że nigdy mnie nie kochałaś zabolały mnie pocieszyłem się Jesicą która nieźle mi w głowie namieszała. Nie zrozum mnie źle ja nie obwiniam cię że mnie wtedy zostawiłaś nie chce żebyś kiedykolwiek pomyślała że mam do ciebie o to żal bo go nie mam. Poświęciłaś wtedy całe swoje szczęście bym mógł spełniać swoje marzenia. Chce żebyś wiedziała że jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało czasem zastanawiam się co ja takiego zrobiłem że przytrafiło mi się takie szczęście że mam ciebie. Bardzo cię kocham i mam nadzieje że już nic więcej złego nam się nie przytrafi- zakończył swoją przemowę długim i namiętnym pocałunkiem. Włożył w niego całą swoją miłość i delikatność. Znów poczułam się jak w niebie.
_________________________________________________________________________________
NA POCZĄTEK CHCE PODZIĘKOWAĆ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE POD OSTATNIM POSTEM. WIEM ŻE WAS ZAWIODŁAM I STRASZNIE MI Z TYM ŹLE MAM NADZIEJE ŻE MI WYBACZYCIE. WEDŁUG MNIE ROZDZIAŁ DOŚĆ KIEPSKI. CZEKAM NA WASZĄ OPINIE. 10 KOMENTARZY I DODAM NASTĘPNY SORRY ZA SZANTAŻYK ALE JAKOŚ MUSZE WAS ZMOBILIZOWAĆ DO PISANIA KOMENTARZY
POZDRAWIAM
PAULA:*
Subskrybuj:
Posty (Atom)