piątek, 8 lutego 2013

ROZDZIAŁ 46 "Przecież uciekłaś z areny"


***MILLY***
Wciąż nie mogę w to uwierzy wyznał mi miłość przed wszystkimi nie bojąc się co na to Modest. Nie interesowała go Tay ani nic innego. Teraz już wiem że czas do niego wrócić.
 Po skończeniu koncertu (Nie będę go opisywała bo pewnie nie jedna z was zerwała noc by go obejrzeć) wraz z dziewczynami udałyśmy się za kulisy które przepełnione były fankami i bliskimi chłopaków. Nie chciałyśmy się przepychać bo niby po co? Stanęłyśmy z boku czekając aż zrobi się trochę luźniej
Ed: hej a wy nie idziecie do chłopaków?
Danielle: jasne ze idziemy ale po prostu czekamy aż się trochę przerzedzi
Ed: Acha rozumiem. Mil możemy pogadać?
Milly: jasne
Postanowiliśmy wyjść na zewnątrz bo w środku był duży hałas
Ed: wiem że to nie moja sprawa ale jak wiesz Harry to mój przyjaciel. Pewnie by się wkurzył gdyby się dowiedział o tej rozmowie wiec proszę nie mów mu o niej
Milly: nie powiem ale o co chodzi?
Ed:: chciałem cię prosić żebyś dała Hazzie jeszcze jedna szanse on naprawdę się stara. Jeszcze na żadnej innej dziewczynie mu tak nie zależało jak na tobie. Sama słyszałaś to co powiedział przecież wiesz ze płynęły one prosto z serca. On cie na prawdę bardzo kocha
Milly:: Ed ja naprawdę to wszystko wiem
Ed:to czemu do niego nie wrócisz?
Milly: ale ja do niego wrócę
Ed: ale czemu? oboje się kochacie
Milly: chłopie powiedziałam ze wrócę
Ed: serio?
Milly: serio- powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam kumpla








***HARRY***
Udało się, daliśmy świetny koncert. Pod koniec każdy z nas się popłakał. Kiedy wszedłem za kulisy wzrokiem szukałem Mil. Wiem jedno albo wszystko z chrzaniłem albo wreszcie mi wybaczy. Wole ta druga opcje. Jak zwykle po koncercie mieliśmy krótkie spotkanie z fanami porozdawaliśmy autografy i wreszcie mogłem porozmawiać z Mil. Podeszłem do dziewczyn które stały z boku i czekały aż skończymy niestety nie było wśród nich Mil
Harry:  gdzie Mil?
Kate: wyszła
Harry:  jak to wyszła?- spytałem ale nie dostałem odpowiedzi bo akurat przeszli chłopcy wiec one zaczęły ich tulić całować itd.
Zaskoczyło mnie to ze ona wyszła. Zastanawiam się czemu? Wiem że wyznanie jej miłość nie oznacza że do mnie wróci. Ale zrozumcie miałem nadzieje że wszystko się ułoży. Obeszłem cała arenę i okolice. Nigdzie nie mogłem znaleźć dziewczyny. Właśnie sobie uświadomiłem ze moje życie nie ma sensu. To ze uciekła oznacza dla mnie tylko jedno nasz związek rozpadł się nie odwracalnie wiec wytłumaczcie mi co po mam dalej żyć no po co? Dziewczyna która kocham nad życie nie chce ze mną być. Chociaż nie mogę mieć do niej o to pretensji bo przecie to moja wina to ja ja ciągle ranienie to ja ja zdradziłem wybaczyła mi a potem znowu ja skrzywdziłem. Jestem skończonym idiota który zrujnował swoje życie. Chciałem jak najszybciej wrócić do hotelu zamknąć się w pokoju i po prostu umrzeć. By móc przestać czuć ten okropny ból w sercu.
Złapałem taksówkę. Pod hotelem jak zwykle stali fani. Nie zwróciłem na nich nawet uwagi wszedłem do środka pojechałem winda na swoje piętro zamknąłem się w pokoju rzuciłem się na łóżko i zacząłem myśleć nad własna śmiercią.




***MILLY***
Wróciłam do środka. Chłopaki już skończyli spotkanie z fanami wiec czas na after Party po koncercie. Wzrokiem poszukiwałam Hazzy bo chciałam z nim porozmawiać. Niestety nie mogłam go nigdzie znaleźć
Milly: hej Zayn nie widziałeś Harry'ego- spytałam podchodząc do chłopaka stojącego koło jednego ze stołów z jedzeniem
Zayn: wyszedł za raz po tym jak dziewczyny mu powiedziały ze wyszłaś. Pewnie pojechał do hotelu
Milly: o boże on pomyślał ze nie chce mu wybaczyć
Zayn: a chcesz?-spytał z uśmiechem
Milly: jasne ze tak. jadę do hotelu
Zayn: powodzenia
Wybiegłam z areny i wsiadłam do taksówki. Po paru minutach byłam pod hotelem wbiegłam do niego i od razu pobiegłem do windy  ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę zresztą to musiało dziwnie wyglądać. Młoda ciężarna kobieta wbiegająca do hotelu do tego była Harry'ego Stylesa. Parę sekund później stałam już pod drzwiami loczka. Pukałam parę razy ale nikt nie otwierał zeszłam do recepcji
Milly: przepraszam panią nie widziała może pani żeby Harry Styles wchodził do hotelu?
Recepcjonistkanie było mnie parę minut wiec mogłam nie widzieć jak wchodził- przyznam szczerze ze zaczynam się o niego bać nikt nie wie co mu może do głowy strzelić. Nigdy sobie nie wybaczę gdyby mu się coś stało. Mogłam od razu do niego iść a nie zachciało mi się czekać aż się rozluźni a potem jeszcze to wyjście z Edem. Grr
Pomyślałam ze jedyni co mogą mi pomóc to fani stojący pod wejściem. Podeszłam do grupki dziewczyn
Milly: hej dziewczyny mam pytanie widzieliście Hazze wchodzącego do hotelu?
Dziewczyna: tak wchodził jakieś półgodziny temu wyglądał na zmartwionego nawet nie spojrzał na fanów
Milly: wielkie dzięki dziewczyny kochane jesteście
Weszłam z powrotem na piętro i znów próbowałam dobić się do drzwi ale nikt nie otwierał. Boże on sobie coś zrobił czuje to.  Pędem zeszłam na dół do recepcji
Milly:przepraszam czy mogę dostać zapasowa kartę do pokoju nr. 248?
Recepcjonistka: niestety ten pokój nie należy do pani wiec nie mogę pani  pomóc
Milly: proszę zrozumieć ja muszę tam wejść. Jestem  managerem  jego zespołu wiec chyba mam prawo wejść do pokoju mojego podopiecznego???
Recepcjonistka: niestety nie mam pewności ze mówi pani prawdę
Milly: jestem też jego dziewczyną więc chyba mam prawo wejść do tego pokoju
Recepcjonistka: oczywiście jeśli ma pani jakiś dowód na to że nią pani jest
Milly: dowód to ja nosze pod sercem- pokazałam na mój brzuch
Recepcjonistka: w takim razie proszę oto karta- wreszcie darła mi ją. Weszłam prędko do windy i pojechałam na piętro Hazzy gdy otworzyłam drzwi serce mi zamarło. Zobaczyłam lekko wstawionego zapłakanego Hazze siedzącego w kącie pokoju z żyletką w ręku. Ukucnęłam przy nim
Milly: Harry co ty robisz?
Harry:  zabijam się- chciał przejechać żyletką po ręku ale mu ją zabrałam
Harry: oddaj mi ją- wydarł się na mnie
Milly: nie- odpowiedziałam spokojnie na ile to możliwe dla człowieka który przed chwilą zobaczył jak osoba którą kocha chce  odebrać sobie życie.
Harry: oddaj mi ją i wyjdź stąd. Chce zostać sam
Milly: po co? Po to żeby się zabić
Harry:  a żebyś wiedziała. Wole się zabić niż każdego dnia patrzeć na ciebie i myśleć jakim byłem debilem kiedy cię skrzywdziłem
Milly: to zapomnij o tym co było i myśl o tym co będzie
Harry: nie mogę zapomnieć że cię kocham- mówił już spokojnie
Milly: nie chce żebyś o tym zapominał chce żebyś zapomniał o tym co było złe
Harry:  nie potrafię. Nie chce dłużej żyć bez ciebie
Milly:to żyj ze mną- powiedziałam z uśmiechem
Harry: ale jak? skoro ty nigdy do mnie nie wrócisz
Milly: ja chce wrócić
Harry:  ale jak to? Przecież uciekłaś z areny
Milly:ja  znikąd nie uciekłam po prostu chciałam poczekać aż skończysz spotkanie z fanami a że Ed chciał porozmawiać to wyszliśmy na zewnątrz.
Harry: ja ja myślałem
Milly: to ty już lepiej nie myśl bo nie najlepiej ci to wychodzi- zaśmieliśmy się. Harry swoją dłonią odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy  i pocałował mnie. Serce waliło miliony razy na minute. To uczucie kiedy znów mogłam poczuć smak jego ust jest nie do opisania
Harry: Kocham Cię
Milly: ja ciebie też- znów chciał mnie pocałować ale ja go odepchnęłam
Harry:  co znowu?
Milly: nie będę się całować z pijanym facetem 
Harry: no ale Milluś kochana jeszcze tylko jeden proszeeee- spojrzał na mnie z miną nr.32 czyt. oczka kota ze Shreka
Milly: nie ma mowy
Harry: to chociaż mnie przytul
Milly: niech będzie ale najpierw się wykąp bo śmierdzisz wódką- chłopak pędem wziął swoje rzeczy z szafki i poleciał do łazienki. ja nadal siedziałam na podłodze śmiejąc się z niego.
_________________________________________________________________________________
KOCHANI PRZEPRASZAM ŻE NIE DODAŁAM WCZEŚNIEJ ALE TAK JAK POPRZEDNIO PISAŁAM MÓJ LAPTOP W NAPRAWIE ALE NA SZCZĘŚCIE DZIŚ ALBO JUTRO TATA MI GO PRZYWIEZIE. ZASTANAWIAM SIĘ CO NAJPIERW NAPISAĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ CZY ZALEGŁE IMAGINY Z DEDYKACJA WIEC WY ZDECYDUJCIE CO NAJPIERW. DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE I PROSZĘĘĘĘĘĘ O DUUUUŻŻŻO WIĘCEJ. NAWET 1/4 OSÓB KTÓRZY PRZECZYTAJĄ ROZDZIAŁ NIE KOMENTUJE GO :(  CHCIAŁA BYM KIEDYŚ ZOBACZYĆ POD ROZDZIAŁEM DWUCYFROWĄ LICZBĘ KOMENTARZY MAM NADZIEJE ŻE MOJE MARZENIE KIEDYŚ SIĘ SPEŁNI
POZDRAWIAM 
PAULA :*

8 komentarzy:

  1. Rozdział cudny ale krótki.. Czekam na nexta i zapraszam do mnie
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  2. zAjEbIStE !!!!!!
    Boże już myślałam że Hazz coś sobie zrobi ;/ Ale już sytuacja opanowana xD
    Kobieto pisz szybko dalej ;*
    Pozdrawiam i życze duuużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. to było takie słodkie, albo wzruszające sama nie wiem. baaardzo mi sie podobało bo Milly i Hazz nareszcie do siebie wrócili
    ps. wole zebyś najpierw napisała rozdział a później imaginy
    podzrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww mój ulubiony rozdział ! Taki super, i słodki i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność ! Kocham cię ! Czekam na next :)
    Buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie tyle czekałam aż znów będą razem ale opłacało się:D Świetny rozdział i wole najpier kolejny rozdział:P

    OdpowiedzUsuń
  6. zajefajny rozdział czekałam na niego az tydzień:D szkoda ze krotki ale jest ;) prosze pisz czesciej rozdziały bo jestes naprawde dobra ; ** mam nadzieje ze to przemyslisz :P Pozdrawiam :3 ; * czekam na nastepny <33 ahhh to az tydzien; (

    OdpowiedzUsuń
  7. bozeeee jakie to piekne <3 w koncu sa razem awwww ile trzeba bylo czekac zeby mu wybaczyła :) ale w koncu jest dobrze ze sie Harry nie zabił bo by wgl sie porobiło ... rozdział fajnyyyy ale kroootki; (

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko fajne tylko te błędy ort.! przepraszam cię ale po prostu razi mnie to w oczy ! A tak to opowiadanie ijvklsndfvijnweifnvkewnfvjnw brak słów boskie zajebiste itd. <3

    OdpowiedzUsuń