niedziela, 24 listopada 2013

ROZDZIAŁ 59"Mam nadzieje jesteś z nim szczęśliwa."

***Danielle***
Życie pisze różne scenariusze. Przez ostatnie dwa lata żyłam z nadzieją? nie, raczej z przekonaniem, że to z Liamem przeżyje resztę swojego życia. Oboje utwierdzaliśmy się w przekonaniu że jesteśmy dla siebie stworzeni... A może wciąż jesteśmy...? myślałam że zerwanie z nim pomoże mi wreszcie zdecydować co czuje, którego naprawdę kocham... Jednak się myliłam. Obecnie jestem w związku z Olivierem. Powinnam być szczęśliwa ale... no właśnie czy jest jakieś ale? Niestety ono istnieje. Czuje się jak zabawka w jego dłoniach. Gdy jestem mu potrzebna pojawia się od razu lecz gdy sytuacja obraca się o 180 stopni on robi wszytko by wymigać się od jakiej kol wiek pomocy mi. Związek przecież powinien na tym polegać nie tylko ja powinnam go wspierać ale i on mnie a on co? nic. Te lata przeżyte z Liamem nauczyły mnie paru ważnych rzeczy które liczą się w związku. Bez których ani rusz. Niestety muszę przyznać że niektórych z nich niema między mną a Oliv. A może ja po prostu przesadzam? nie wiem pożyjemy zobaczymy. Jedynie boli mnie fakt że pomimo mojej skręconej kostki o której dobrze wie, nie raczył nawet napisać krótkiego głupiego sms z pytaniem co u mnie? jak się czuje? czy czegoś mi nie potrzeba? Z kolei ku mojemu zaskoczeniu rano gdy wzięłam telefon do ręki  miałam kilka nie odebranych połączeń od Liama. Czyżby się dowiedział o gipsie? A może po prostu chciał pogadać? Niby jesteśmy przyjaciółmi lecz jest między nami taki jakby mur? tak to chyba dobre określenie.Mur który zburzyć może jedynie szczera rozmowa i wyjaśnienie do końca wszystkich spraw. Ale na nią chyba jeszcze za wcześnie nie wiem czy dała bym rade spojrzeć mu w oczy i powiedzieć co leży mi na sercu. Wiem jedno taka rozmowa mnie czeka i im szybciej się ono wydarzy tym szybciej z powrotem odzyskam przyjaciela...
Postanowiłam do niego od dzwonić. Wpierw spojrzałam na zegarek by upewnić się że go nie obudzę. Wybrałam numer...
Liam: słucham?
Danielle: hej Liam przepraszam że wczoraj nie odbierałam ale zasnęłam
Liam: nie ma co przepraszać. Już się bałem że nie chcesz ze mną gadać- zaśmiał się
Danielle: nie no co ty. Coś się stało że dzwoniłeś czy tak po prostu pogadać chciałeś?
Liam: chciałem się spotkać i pogadać- tym razem powiedział poważnie. Czyli czeka nas poważna rozmowa o której wspominałam wcześniej. Tylko czy ja dam radę?
Danielle: spoko to może dziś? masz czas?
Liam: Dla przyjaciółki zawsze. To może w tej twojej ulubionej kawiarni w centrum?
Danielle: jasne to o której?
Liam: koło 13
Danielle: spoko- moje oczy właśnie poleciały w dół a wzrok zleciał na kostkę w gipsie. Zupełnie zapomniałam o niej- Liam a moglibyśmy jednak umówić się u mnie przepraszam mam skręconą kostkę i jednak trudno mi będzie gdzieś iść.
Liam: boże kostka w gipsie? Ale jak to się stało? coś poważnego?- słychać było że bardzo się przejął
Danielle: spokojnie nic takiego ale wolę ją oszczędzać
Liam: oczywiście będę koło 13 uważaj na siebie... do zobaczenia
Danielle: dzięki pa
Odłożyłam telefon na szawce i usiadłam by zjeść wcześniej zrobione śniadanie. Potem trochę się ogarnęłam i  znowu usiadłam na kanapie na kanapie jedząc pistacje. około 12 usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się kto o tej porze może dobijać się do moich drzwi? Przez głowę przeszła mi myśl że to Olivier może jednak wpadł sprawdzić jak się czuje. Nadzieja że zobaczę swojego chłopaka za drzwiami cała nadzieje prysła z momentem kiedy je otworzyłam. eh no z byt wiele si nie pomyliłam też chłopak tam stał tyle że były...
Danielle: hej
Liam: hej  przepraszam że tak wcześnie
Danielle: spoko nic się nie stało. Wejdź- powiedziałam odsuwając się
Liam: jak kostka? - przytulił mnie na powitanie
Danielle: nie jest źle-zaczęłam kuśtykać do salonu
Liam: pomoc ci
Danielle: nie dziękuje poradzę sobie.Napijesz się czego?
Liam:nie będę cię fatygować
Danielle: żaden problem naprawdę
Liam: to może ja zrobię a ty usiądź -pomógł mi usiąść- poduszkę pod nogę ci podłoże wygodniej ci będzie
Danielle: dziękuje ale naprawdę nie musisz
Liam: oj tam to co sobie pani życzy
Danielle: herbatę
Liam: z miodem za pewnie
Danielle: niom pamiętałeś
Liam: jak mógłbym zapomnieć- uśmiechnął się Po chwili wrócił z dwoma kubkami cieplej cieczy
Liam:proszę-kolejny przyjacielski uśmiech
Danielle: dziękuje. To o czym chciałeś rozmawiać?
Liam: o nas- powiedział poważnie aż uśmiech zszedł mi z ust
Danielle: o nas?
Liam: tak znaczy o naszej przyjaźni.Posłuchaj ja wiem że to co między nami było nie wróci. Że teraz jesteś z Olivierem. Mam nadzieje jesteś z nim szczęśliwa. I nie mam zamiaru się w wasz związek mieszać. Ja chcę tylko jednego. Żebyśmy byli przyjaciółmi takimi prawdziwymi żebyś wiedziała że masz we mnie wsparcie że zawsze ci pomogę zaopiekuje się. Proszę pozwól mi być twoim przyjacielem- mówił tak szczerze patrząc mi się w oczy a w moich pojawiły się w łzy. Teraz widzę ile straciłam i zraniłam człowieka tak mega ważnego dla mnie
Danielle: Liam ja... Myślałam że masz mnie dość że nie chcesz mnie znać. Zraniłam cie i to bardzo. Powinienneś mnie nie na widzieć
Liam: nie umiał bym cie z nienawidzić. To jak przyjaciele- rozłożył ręcę
Danielle: najlepsi- wtuliłam się w niego mocno. Znów mogłam poczuć ten boski zapach perfum nie chwaląc się dostał je ode mnie na urodziny
Liam: ciesze się że cie mam przyjaciółeczko- zaśmiałam się
Danielle: ja też się ciesze
Liam:to może ja się będę zbierać nie chcę ci przeszkadzać
Danielle: nie przeszkadzasz naprawdę jak chcesz to zostań
Liam: okey to co może coś ci ugotuje
Danielle: nie pogardziłabym ale nie wiem czy uda ci się mam prawie pusta lodówkę
Liam: e to żaden problem ty sobie siedź a ja polecę po zakupy. Chcesz coś specjalnego?
Danielle: naprawdę nie musisz poradziła bym sobie z zakupami
Liam: taaa ciekawe jak z kulami i wózkiema potem co dzwigałabyś je po tych schodach. A dla mnie to żaden problem
Danielle: eh widzę że cie nie przekonam. W kuchni leży kartka z zakupami i mój portfel weź moja karte i zapłać nią
Liam:okey to ja lecę będę za jakieś 30-40 min D: spoko dziękuje
Liam:oj nie ma za co cala przyjemność po mojej stronie- wyszedł a ja włączyłam telewizor. Dopiłam herbatę i zaczęłam się zastanawiać co się dzieje z Olivierem. Nawet się nie odezwał do mnie. Coś źle zrobiłam? Obrazil się? Chyba nie miał za co. Eh wzięłam telefon i zaczęłam do niego dźwonić. Nie odbierał po piątym razie dałam spokój. Za to po kilku minutach dostałam sms od niego. "Nie będzie mnie przez jakiś czas w Londynie" wow ależ się napisał. Na nic więcej go nie stać? Żadnych wyjaśnień?Serio? Nic. Pomału zaczynam mieć go dość-smutna oparłam głowę o kanapę i przymknęłam oczy...


---------------------------------------------------______________________--------------------------------------------
PRZEPRASZAM ŻE TAK ŻADKO DODAJE ALE CZASU PRAWIE BRAK :( POSTARAM SIĘ DODAĆ COS W NAJBLIŻSZYM CZASIE. CZYTA TO KTOŚ JESZCZE????

2 komentarze: